Strony

czwartek, 20 sierpnia 2015

Hobofobiczne wyżyny absurdu i głupoty


Sieć Biedronka jest jednym z dystrybutorów książki "Mały słownik ważnych pojęć", w którym to obok takich haseł jak humanitaryzm, tolerancja, znalazły się rzeczowniki: homoseksualizm i homofob. Niby nic wielkiego, jedynie słownikowe definicje i to w wersji uproszczonej, ponieważ adresatami publikacji mają być dzieci. Według uczonych głów z portalu Fronda przytoczenie definicji homoseksualizmu ma na celu "zaburzenie poczucia płci i seksualności" oraz destabilizację kategorii płci i seksualności". Ortodoksyjni katolicy uważają, że nie wolno uczyć w szkołach na temat homoseksualizmu, nie wolno przekazywać neutralnych informacji na powyższy temat. W dalszym ciągu nie rozumiem w jaki sposób definicja słownikowa może deprawować dzieci, zaburzać ich poczucie płci? Kościół dopuszcza jedynie jeden rodzaj retoryki na temat homoseksualizmu - zboczenie,choroba, deprawacja, grzech. W kościelnym nauczaniu nie brakuje nienawiści, nazywanej miłosierdziem, szczucia młodzieży na osoby homoseksualne. Efektem katolickiej edukacji jest śmierć Dominika. Trzeba w końcu głośno powiedzieć, że to nie środowisko homoseksualistów deprawuje młodzież, a kościół katolicki. Swoim nauczaniem podburza do agresji i nienawiści, operuje kłamstwami, mitami, strachem ludzi przed obcością, rozbija rodziny. Cenzurowanie słownika jest idiotyzmem nad którym nie można przejść do porządku dziennego. W kontekście niedawnych zapowiedzi PiS-u o czystkach w mediach, o powrocie cenzury, nagonka na słownik jest niebezpieczna. Można sobie wyobrazić, że powstanie urząd d/s czystości mediów i książek, który będzie sprawdzał zgodność treści publikacji z nauczaniem kościoła. Obrona rodziny nie polega na konfliktowaniu społeczeństwa. Jakoś nie obiło się o media, aby PiS chciał ograniczenia umów śmieciowych, zajął się pracą nad ustawami ograniczającymi działalność firm windykacyjnych, dał większe możliwości zadłużonym rodzinom w negocjacjach z komornikiem. Nowy Prezydent już wycofał się z 500 złotych dopłaty na każde dziecko. Skoro wolno w szkole opowiadać brednie o dziewictwie Maryi, zjadaniu ciała w opłatku, to można i należy uczyć o tolerancji, orientacjach seksualnych oraz o miłości. Skoro dzisiaj przeszkadza definicja słownikowa homoseksualizmu, to po objęciu władzy przez PiS słowo to zniknie ze wszystkich słowników. Według fanatyków jeżeli się o czymś nie uczy, to chroni się przed demoralizacją, a dane zjawisko przestaje istnieć. Nie ma gorzej demoralizacji niż zatajanie przed dzieckiem istnienia ludzi o odmiennych skłonnościach, wychowywania w atmosferze pogardy dla drugiego człowieka. Demoralizacją jest sianie nienawiści wobec ludzi tylko dlatego, że mają inne poglądy niż kościół. W kościele katolickim homofobia - niechęć do homoseksualistów jest zaletą, wiąże się z obroną rodziny, wiary i polskości. Nienawiść do homoseksualistów, wyzywanie ich, podżeganie do agresji, ubliżanie tym ludziom to wręcz fundament katolickiej nauki o rodzinie. Oczywiście wszystko pod płaszczykiem troski o duszę i zbawienie. Sodomia - katolicka nazwa homoseksualizmu, to grzech. Jak mówią biskupi- nie potępiają człowieka, tylko akty homoseksualne. Potrzeby seksualne są cechą ludzkiej osobowości, są naturalne, więc potępianie seksualności (poza przestępstwami seksualnymi: gwałt, pedofilia) jest potępieniem człowieka jako jednostki, która realizuje swoje potrzeby seksualne zgodnie ze swoją orientacją. Trzeba być pozbawionym resztek rozumu, aby w neutralnej definicji słownikowej widzieć homopropagandę.

Niebezpieczeństwo dyktatury


Przerażają mnie sondaże, które wskazują na zwycięstwo PiS-u z ponad 40% poparciem i możliwość samodzielnych rządów przez to ugrupowanie. Zastanawiam się, czy społeczeństwo nie dostrzega działań PiS-, a może chce zrobić na złość Platformie? Ludzie chyba nie dostrzegają zagrożeni PiS jeszcze nie doszedł do władzy, a już odgraża się dziennikarzom (sprawa pani Dobrosz-Oracz), zapowiada czystki w mediach, aby ułatwić sobie komunikację z narodem. Chce zmienić Konstytucję, aby wzmocnić władzę Prezydenta,który miałby możliwość rozwiązywania Sejmu według swojego kaprysu, sprawować kontrolę nad sędziami. Pomysły konstytucyjne PiS-u wzmacniają pozycję Kościoła- w preambule chce składać opatrzność bożej wdzięczność za niepodległość. Wykreślony został zapis o bezstronności państwa w kwestii religii. Prezydent miał rządzić dekretami mającymi moc ustawy, które muszą być zatwierdzone przez Sejm. PiS-owi marzy wprowadzenie cenzury, zakazu strajków. Są to propozycje z 2010 roku. Wtedy, na szczęście społeczeństwo nie dopuściło PiS-u do władzy. Poglądy tej partii nie zmieniły się. PiS nadal nie widzi nic złego w państwie wyznaniowym, bo przecież kościół ma święte prawo głosić swoją ewangelię i pouczać polityków, którzy mają obowiązek słuchania hierarchów. Rządzenie dekretami i rozwiązywanie Sejmu, bo Prezydent ma taką ochotę, cenzura obyczajowa- to elementy państwa totalitarnego, znane choćby z hitlerowskich Niemiec. PiS nie jest nowoczesną partią, która troszczy się o rozwój gospodarczy, rodzinę, bezpieczeństwo kraju, dobrobyt obywateli. PiS chce jedynie władzy. To ludzie niebezpieczni, poddani biskupom, którzy mają zamiar ograniczać prawa obywatelskie w imię wymyślonych przez kler praw naturalnych. W latach 80-tych pokolenie moich rodziców walczyło o demokrację, o wolność słowa. Nie wiedzieli, że zmiana ustroju przyniesie ubóstwo, bezrobocie, upadek polskich firm. Niestety, po ponad 20 latach okazało się, że nie ma także wolności wypowiedzi. Cenzura wróciła pod pozorem obrony obrażonych uczuć religijnych katolików. Dlatego dziś musimy postawić tamę grożącej Polsce dyktaturze i absolutnie nie głosować na PiS. Polacy już zrobili na złość Platformie i zagłosowali na Dudę. Przez pierwsze dwa tygodnie swojego urzędowania Prezydent wycofał się z pomysłu obniżenia wieku emerytalnego i z 500 zł na każde dziecko w rodzinie. Nie spotyka się z rządem, do Brukseli nie wybiera się, bo nie lubi Tuska. Za to codziennie siedzi na mszy. Więcej czasu spędza na modlitwie niż na działaniu na rzecz państwa. Od czasu do czasu udzieli wywiadu. Polacy , zrozumcie PiS nie ma programu społecznego!!! To hasła bez pokrycia. Nie będzie ochrony frankowiczów, 500 zł na dziecko, obniżenia wieku emerytalnego. To populizm , manipulacja i kłamstwa. Za to na pewno dojdzie do ograniczenia praw obywatelskich na rzecz nauki kościoła. Ustawa zakazująca aborcji i badań prenatalnych wejdzie w życie. Ustawę o in vitro zmienią tak nie stanowiła konkurencji dla naprotechnologii, którą to będą dofinansowywać z budżetu, wspomagając w ten sposób kościół. Ograniczenie prawa do strajku oznacza brak możliwości przedstawiania swoich poglądów, przypominania o obietnicach wyborczych i walki o swoje prawa. To złamanie prawa człowieka do wolności zrzeszania się i do wolności wypowiedzi. JAWNA DYKTATURA. JAK MOŻNA TEGO NIE DOSTRZEGAĆ. ZAMACH NA WOLNE MEDIA, PAŃSTWO WYZNANIOWA, DYKTATURA PREZYDENTA I ZAKAZ STRAJKÓW. Chcemy drugiego Związku Radzieckiego? Brak komentarzy: