VigLink

Witam i zapraszam

poniedziałek, 30 marca 2015

Powstrzymać Fundację Pro-Prawo do Życia


Pokazuje plakat, aby uświadomić czytelnikom z jakimi działaniami mamy do czynienia. Dziecko na plakacie to nie ofiara aborcji, tylko scenka z pierwszych chwil po porodzie, zanim położna wytrze maluszka z krwi i mazi. Fundacja Pro- Prawo do Życia to grupa religijnych fanatyków, która ma komórki w całej Polsce. Organizują pikiety, wystawy antyaborcyjne z plakatami przedstawiającymi porozrywane płody. Na banerach pojawiają się nie tylko porozrywane płody, głowy płodów , ale także twarze polityków i lekarzy. Przedstawiciele Fundacji mówią, że chodzi im o pokazanie prawdy o aborcji i o wyrażenie niezgody na to, że polscy politycy popierają prawo aborcyjne, zwłaszcza, jeżeli są katolikami. Tak, drodzy czytelnicy, okazuje się, że w Polsce mamy prawo aborcyjne, a nie zakaz aborcji, poza trzema wyjątkami. Fundacja jeździ po różnych miejscowościach i okłamuje społeczeństwo, podburza do nienawiści wobec posłów i lekarzy. Czasem, niestety, rzadko zdarza się, że oburzeni mieszkańcy zadzwonią na policję, a władza porządkowa przyjedzie spisze wolontariuszy i zabierze plakaty. Fanatycy nie widzą nic złego w tym, że na oglądanie tych zmanipulowanych obrazków narażone są dzieci. Zdaniem ich psychologa zetknięcie się dzieci z tak brutalnym przekazem nie ma wpływu na ich rozwój. Jakakolwiek próba dyskutowania z nimi, czy spisanie ich przez policję to zamach na wolność słowa, lęk przed prawdą o aborcji, obraza ich uczuć. Słusznie zauważyła pracownica jednego ze szpitali, że rozmowa z tym ludźmi nie ma najmniejszego sensu, gdyż nie widzą oni prawdziwego problemu aborcji (podziemia), są wyuczeni na specjalnych kursach, co mają mówić, pozbawieni oglądu rzeczywistości i przesiąknięci biskupią retoryką. Rozmowa z nimi to przysłowiowe gadanie dziada o obrazu. Jedno trzeba im przyznać - udało się im zastraszyć polską ginekologię - szpitale boją się dokonywać aborcji ze względu na okupowanie terenu szpitala przez grupki fanatyków z tej fundacji i szykanowanie dobrego imienia placówek i pracowników. Tylko szpital Pro Familia postawił się tej organizacji i wystąpił z pozwem do sądu. Szpital wygrał sprawę, co media katolickie okrzyknęły jako kneblowanie ust, niedopuszczanie przez lewactwo PRAWDY o aborcji. Nad pozwem zastanawia się pan prof. Dębski, o czym wspomniał w wywiadzie dla portalu NaTemat.pl Działania tej organizacji to nie tylko durne wystawy, szkalowanie polityków i lekarzy. Od 4 lat, co roku Fundacja funduje społeczeństwu aborcyjną wojenkę, rejestruje komitet obywatelski i zbiera podpisy podpisy pod ustawą zakazującą aborcji. Słusznie zauważyła jedna z osób komentujących na portalu FRONDA.PL , że na stronie Fundacji są jedynie agresywne plakaty, informacje o pikietach i zbieraniu kasy na Fundację. Czytelnik nie znajdzie tam informacji przydanych dla rodziców, którzy dowiadują się, że ich nienarodzone dziecko ma wadę genetyczną: nie ma adresów hospicjum prenatalnego, psychologa, nie ma nawet informacji o zespole Downa, który według ich jest najczęstszą przyczyną aborcji. Nie znajdziemy oferty pomocy dla rodziców w trudnej sytuacji materialnej, dla kobiet,które potrzebują wsparcia w sytuacji, kiedy partner żąda aborcji. O co chodzi Fundacji: o szokowanie i polityczną awanturę, na pewno nie o ochronę ludzkiego życia. Jest to organizacja katolicka, więc ma wsparcie kościoła i prawicy. Nie ma problemu z zebraniem nawet 600 tys. podpisów i robieniu na tej postawie propagandy, że 90% społeczeństwa popiera zakaz aborcji. Prawda jest taka, że za obecnymi przesłankami aborcyjnymi opowiada się ponad 70% społeczeństwa. W tym roku również mamy postulat całkowitej ochrony życia. Co ciekawe do tej pory na stronie Fundacji nie ma całego projektu ustawy. Wiemy , że wśród członków komitetu jest prof. Chazan, co pozwala przypuszczać, że do ustawy zostało wpisane ograniczenie badań prenatalnych (przypominam, że pierwszy projekt miał taki zapis) i zakaz rozprowadzania antykoncepcji awaryjnej. Oznacza to, że ustawa nie tylko pozbawi Polki możliwości wyboru i zmusi do rodzenia śmiertelnie chorych dzieci, ale także zwiększy śmiertelność noworodków, które do tej pory ratowano dzięki badaniom prenatalnym. Dla fanatyków z tej grupy badania prenatalne są wyrokiem śmierci na poczętym dziecku. Ich zdaniem rodziców należy pozbawić prawa do wiedzy o stanie zdrowia dziecka przed narodzeniem, prawa do leczenia takiego dziecka, a w skrajnej sytuacji prawa do wyboru. Warto zauważyć, że przedstawiciele tej Fundacji nigdy nie wystąpili w obronie katowanych dzieci, nawet niemowląt - po urodzeniu dziecko staje się własnością rodziców, a bicie dzieci jest prawem rodzica do wychowania zgodnie ze swoim światopoglądem. Przestępstwem jest jedynie sytuacja, kiedy matka zaprowadzi nastolatkę do ginekologa- to jest seksualizacja i ułatwianie współżycia. Podanie zgwałconej dziewczynie tabletki po to zbrodnia przeciw ludzkości. Niestety, w tym roku istnieje bardzo duże ryzyko uchwalenia zakazu aborcji. Mamy okres wyborczy. Posłowie pomni działań fanatyków po poprzednim głosowaniu, nie będą chcieli mieć w swoich okręgach wyborczych katotalibów z obraźliwymi plakatami. PSL dogaduje się z Rydzykiem, co oznacza, że Rydzyk w zamian za poparcie wyrażone na jego antenie, może zażądać głosowania za ustawą. Źle to wygląda. Jeżeli wybory prezydenckie wygra Komorowski to zawetuje, jeżeli Duda to za 5 miesięcy Polki zostaną pozbawione prawa do decydowania o swoim ciele, prywatności, rodzinie, a noworodki z chorymi narządami i wcześniaki zostaną pozbawione szansy na natychmiastowe leczenie. I to wszystko w imię ochrony życia i prawa każdego dziecka do narodzin. W celu wyjaśnienia - piękne hasło nie ma nic wspólnego z celem ustawy - nie chodzi tutaj o życie, ale o siłowe wprowadzenie zasad kościoła katolickiego do życia, o pozbawienie ludzi prawa do decyzji. Katotalibowie z omawianej Fundacji nie ukrywają, że w dziedzinie obrony życia nie ma miejsca na kompromis, a jednym możliwym rozwiązaniem jest nauka kościoła. W ich tekstach mamy do czynienia z pseudonaukowym bełkotem i wsparciem lekarzy zrzeszonych w katolickich stowarzyszeniach. object width="300" height="250"> Warto przypomnieć występ Kai Godek w jednym z programów w PUBLICZNEJ TELEWIZJI O IN VITRO, w którym to naubliżała rodzicom i dzieciom w wyniku tej metody, pokazała swój kompletny brak wiedzy. Program oburzył tysiące ludzi. Fundacja i pani Godek do tej pory nie przeprosili pokrzywdzonych. Tak to wygląda miłosierdzie w wykonaniu fanatycznych katolików: prześladowania i zniewagi. Dlatego pora,a by społeczeństwo stawiło opór bardzo niebezpiecznej Fundacji Pro - Prawo do Życia. Jedynie co można zrobić to przybywać na ich pikiety ze sprzętem nagłaśniającym i wyjaśniać społeczeństwo prawdziwy sens ustawy. Jest to przede wszystkim zadanie dla zorganizowanych grup z Twojego Ruchu, SLD, Racji i postępowej części Platformy Obywatelskiej. Osoby, które czują się pokrzywdzone medialnym wystąpieniem pani Godek , powinny składać pozwy do sądu o znieważenie i naruszenie dóbr osobistych. W Polsce, co prawda panuje pogląd, że z idiotami nie rozmawia się, ale nie można w nieskończoność pozwalać, by tacy ludzie obrażali osoby bezpłodne, dzieci poczęte dzięki in vitro, kobiety stosujące antykoncepcję, ofiary gwałtów, lekarzy, posłów opowiadających się za kompromisem aborcyjnym. Trzeba ich powstrzymać, bo inaczej obudzimy się w rzeczywistości w której panuje zakaz antykoncepcji awaryjnej,badań prenatalnych, aborcji z przyczyn medycznych i in vitro. Cofniemy się o kilkadziesiąt lat, zwiększy się śmiertelność noworodków. Kochani czytelnicy, możecie ten post udostępniać wszędzie gdzie chcecie i powtarzać, że każdy podpis pod ustawą zakazującą aborcji oznacza śmierć chorych dzieci, które można było uratować w okresie prenatalnym lub zaraz po urodzeniu. Argument o większej śmiertelności noworodków zrobi wrażenie nawet na przeciwnikach aborcji z ustawy, bo nikt nie chce, aby umierały maluszki, którym można było pomóc. Fanatycy nie widzą zależności. Rozmawiając z ludźmi, którzy wyrażą chęć podpisania projektu pamiętajcie, że dla nich argument o całkowitej ochronie życia może być bliski i nie ma w tym złej woli - jest inna wrażliwość. Trzeba pokazać, że propozycja Fundacji Pro nie chroni życia,jest zagrożeniem nawet dla poczętych dzieci. Zapis o całkowitej ochronie życia pozbawia szans na potomstwo bezpłodne pary,jest ingerencją religii w medycynę, pozbawieniem prawa do skutecznego leczenia niepłodności, a nawet do stosowania leków hormonalnych. W ujęciu obrońców życia cieńsze endometrium jest równoznaczne z aborcją. Nie dajmy się nabrać na piękne hasła - dość fanatyzmu i dyktatu kościoła. Nie głosujmy na partie i kandydatów na Prezydenta, którzy otwarcie zgadzają się z kościołem w kwestii in vitro, konwencji antyprzemocowej, klauzuli sumienia.

czwartek, 26 marca 2015

Zostawić ustawę w spokoju


Jak co roku, kiedy tylko słonko przygrzeje fanatycy religijni z komitetu STOPABORCJI.PL fundują Polakom aborcyjną wojenkę. W ciągu czterech lat jest to trzecia inicjatywa zmierzająca do całkowitego zakazu aborcji. Kaja Godek - szefowa zbiórki podpisów, podkreśla, że Fundacja Pro - Prawo do Życia nie ustanie w walce i w przypadku porażki w Sejmie, znów wystąpi z projektem. W uzasadnieniu projektu, napisano, że dąży on do "faktycznego zapewnienia, aby konstytucyjne prawo do obrony życia nie było zróżnicowane ze względu na wiek, miejsce przebywania, stan zdrowia czy okoliczności poczęcia człowieka". Zapisano w nim, że "każdy człowiek ma od chwili poczęcia przyrodzone prawo do życia". Projekt przewiduje, że za przerywanie ciąży za zgodą kobiety grozić ma kara pozbawienia wolności do lat trzech; taka sama kara grozić ma za pomoc kobiecie ciężarnej w przerwaniu ciąży lub nakłanianie jej do tego. W projekcie zapisano, że kto dopuszcza się tego (przerwania, pomocy w nim lub nakłaniania) "gdy dziecko poczęte osiągnęło zdolność do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8". Projekt zakłada, że "nie popełnia przestępstwa lekarz, jeżeli śmierć dziecka poczętego jest następstwem działań leczniczych, koniecznych do uchylenia bezpośredniego niebezpieczeństwa grożącego zdrowiu lub życiu kobiety ciężarnej". Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/news-przeciwnicy-aborcji-chca-zaostrzenia-przepisow,nId,1704280?parametr=embed_tyt_zdj_lead#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox Dokumentacja niezbędna do zarejestrowania Obywatelskiego Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej "Stop aborcji". zostały dostarczone do Sejmu, a jego członkowie już zbierają podpisy w trakcie swoich pikiet ze zmanipulowanymi banerami. Informacji o treści projektu jest jak na lekarstwo. Wiemy, że ma być zakaz i kary. Zaskoczył mnie zapis, że nie popełnia przestępstwa lekarz, który działaniami ratującymi życie matki może doprowadzić do śmierci płodu. Ów, pacjentki onkologiczne, kardiologiczne, itp. mogą odetchnąć z ulgą - w czasie ciąży będą mogły się leczyć. Pomysłodawcy projektu zauważyli, że płód bez żywej matki nie przeżyje. Projekt nadaje się do wyrzucenia do kosza z kilku przyczyn. Po pierwsze: nie zapewnia ochrony życia poczętego. W Polsce nie są problemem aborcje z ustawy, tylko aborcje nielegalne. Z informacji udostępnionych opinii publicznej nie wynika, aby autorzy w jakikolwiek sposób utrudnili życie podziemiu aborcyjnemu.Kary za dokonanie nielegalnej aborcji i nakłanianie do niej istnieją również w obecnej ustawie i jakoś nie przeszkadza to w rozkwicie działalności aborcyjnej, a lekarze dość dobrze opanowali sztukę maskowania procederu i niszczenia śladów. Przeglądając stronę internetową inicjatywy ustawodawczej trudno oprzeć się wrażeniu, że nielegalna aborcja im nie przeszkadza. Nie znajdziemy tam informacji, aby członkowie Fundacji zainteresowali się tym, co dzieje się w prywatnych gabinetach. Los zdrowych płodów, które giną, bo kobieta woli karierę, czy nie odpowiada jej moment, w którym zaszła w ciążę ich nie obchodzi. Są wrażliwi jedynie na los uszkodzonych płodów, często niezdolnych do przeżycia poza macicą - dzieci, którym medycyna nie bardzo może pomóc oraz na los ciąż powstałych w wyniku gwałtu. Co prawda Kaja Godek mówi w wywiadzie, że ofierze gwałtu potrzebna jest pomoc, to jednak nie dodaje, że pomocą może być danie wyboru: co zrobić z ewentualną ciążą, a najlepszym rozwiązaniem jest umożliwienie skorzystania darmowego z antykoncepcji awaryjnej, której, ja wiemy obrońcy życia sprzeciwiają się. Po drugie - zakaz aborcji nie uchroni płodów z zespołem Downa. Mamy XXI wiek, jesteśmy krajem unijnym , więc nie ma większych problemów, aby ciążę usunąć na koszt polskiego państwa za granicą. Warto przypomnieć, że w czasie protestów rodziców dzieci niepełnosprawnych w Sejmie, przedstawicieli Fundacji nie było. Znając poglądy prof. Chazana- członka komitetu, który zapowiedział, że w jego nowej Poradni Zdrowego Rodzicielstwa nie będzie wykonywał niektórych procedur diagnostyki prenatalnej, można mieć poważne obawy, że do ustawy wpisano zakaz badań prenatalnych, a przynajmniej znaczne ich ograniczenie, co spowoduje większą śmiertelność noworodków, które do tej pory, dzięki dokładnej diagnozie, można była ratować w okresie prenatalnych lub zaraz po urodzeniu, a także stworzyć warunki do odbycia porodu i natychmiastowej pomocy dla dziecka. Ustawa obróci się przeciwko dzieciom. Być może należałoby zastanowić się nad uszczegółowieniem ustawy i wpisaniem, jakie schorzenia są podstawą do ubiegania się o aborcję. Po trzecie - ustawa nie zmniejszy ilości niechcianych ciąż, gdyż pomysłodawcy są przeciwni edukacji seksualnej i antykoncepcji. Raczej należy spodziewać się zapisu o klauzuli sumienia dla farmaceutów, która może jedynie pogorszyć stan zdrowia kobiet i zwiększyć liczbę niechcianych ciąż. object width="300" height="250"> SLD, w postaci pana Jońskiego zapowiedziało swoją inicjatywę - ustawę liberalizują aborcję. No, cóż , jak zwykle nie przejdzie pierwszego czytania. Nie ma większości w Sejmie. Poza tym liberalizacja ustawy nie jest mile widziana przez społeczeństwo. Była już inicjatywa Porozumienia Kobiet 8 Marca w tej kwestii. Udało się zebrać 30 tys.podpisów, to kilka razy mniej niż potrzeba, aby przedstawić projekt w Sejmie i kilkadziesiąt razy mniej niż liczba podpisów pod projektami fanatyków. Poza tym wszystkie sondaże opinii publicznej pokazują, że Polacy nie chcą zmiany ustawy w żadną stronę i może pora, aby politycy uszanowali głos narodu. Liberalizacja ustawy również pozostawia kilka pytań -sąd brać kasę na finansowanie tego zabiegu i w jaki sposób ustawodawca chciałby zapobiec przypadkom zmuszania kobiet do aborcji? Przy okazji warto wspomnieć, że kobiety w Polsce dużo poważniejsze problemy z dostępem do leczenia ginekologicznego - choćby do tej pory nie jest refundowany lek, który oszczędza macicę i skutecznie leczy mięśniaki. Polki nie mają dostępu do nowoczesnego leczenia raka piersi. W kwestii aborcji należy wykazać rozsądek i najpierw wprowadzić refundację antykoncepcji, a dopiero za kilka lat pomyśleć o legalizacji aborcji na żądanie. Legalizacja aborcji teraz, przy drogich środkach antykoncepcyjnych doprowadziłaby do traktowania aborcji jako antykoncepcji. Działania muszą być podejmowane we właściwej kolejności. Wszystkie dobre projekty regulujące kwestie antykoncepcji i edukacji seksualnej przepadły przez zapis o aborcji. PO jest w stanie zgodzić się na refundację antykoncepcji, ale nigdy na aborcję na żądanie. Liberalizacja ustawy wymagałaby lewicowej większości w Sejmie i lewicowego Prezydenta. Wtedy przez rok, góra dwa lata, Polki korzystałby z legalnej aborcji - do momentu zakwestionowania zgodności ustawy z Konstytucją przez Trybunał Konstytucyjny. Taka sytuacja była w latach 1996-7. bject width="300" height="250"> Niestety szanse zwolenników zaostrzenia ustawy są w tym roku realne. Wystarczy przypomnieć co ci ludzie wyczyniali rok temu, kiedy przepadł ich projekt - jeździli do rodzinnych miejscowości posłów PO z plakatami z wizerunkiem posła obok zdjęcia dziecka rzekomo zabitego w czasie aborcji.Afisze były opatrzone kłamliwymi podpisami. Posłowie w roku wyborczym raczej nie będą zainteresowani taką reklamą i jest spore zagrożenie,że parlamentarzyści, którzy w PSL-u są od początku kadencji i grupa posłów konserwatywnych z PO wraz z PiS, SP, PR przegłosują ustawę. Losy ustawy będą znane w maju - jeżeli Prezydentem zostanie Komorowski , który jest zwolennikiem kompromisu, to ustawę zawetuje, jeżeli Duda i następny Sejm opanuje PiS to mamy zakaz aborcji, zakaz antykoncepcji awaryjnej, klauzulę dla farmaceutów, dramaty kobiet i większą liczbę zgonów noworodków. Najrozsądniejsze jest pozostawienie ustawy w spokoju i przestrzeganie jej zapisów, co oznacza wprowadzenie edukacji seksualnej, refundacji antykoncepcji i wykonywanie procedury jeżeli są wskazania.