Strony

czwartek, 23 marca 2017

REKOLEKCYJNE SZALEŃSTWO OGARNIA SZKOŁY.


Okres rekolekcji to dla niewierzącego rodzica czas niesłychanie stresujący. Szkoły nie organizują opieki dla uczniów niechodzących rekolekcje, co więcej zdarzają się placówki, które użyczają sal na praktyki religijne. Rodzice nie wiedzą jak zaprotestować przeciwko robieniu ze szkoły kościoła. Dyrekcje szkół działają pod dyktando kościoła. Mamy w szkole nie tylko nauki rekolekcyjne, msze, ale także spowiedź. Zadziwia,to,że takich praktyk- świętokradztwa bronią nawet katolickie media. Okazuje się, że dzieci mogą być spowiadane w każdym miejscu. Warunkiem jest obecność księdza, wyznanie grzechów i żal za grzechy. Tymczasem rekolekcje w szkole i w czasie lekcji są niezgodne z Konstytucją- łamią,bowiem zasadę neutralności państwa w kwestiach światopoglądowych i prawo do niebrania udziału w praktykach religijnych. Rekolekcje to przejaw religijnego terroru, indoktrynacji czasem bez wiedzy rodziców. Dyrekcja szkoły nie ma wpływu na program spotkań, ma jedynie zaciągnąć uczniów do kościoła i zmusić nauczycieli do ich pilnowania. Rekolekcje to wyrwanie szkole 3 dni nauki na religijne kształtowanie dzieci. Od momentu wprowadzenia rekolekcji w godzinach nauki wyniki egzaminów są coraz gorsze. Redaktorzy katolickich mediów twierdzą, że skoro Polacy są katolikami, to mają prawo do religii w szkole i praktyk religijnych. Zgoda, ale religia poza szkołą dopiero byłaby wyrazem woli rodziców - chodziłby dzieci naprawdę wierzących rodziców, a wyjście na religię byłoby elementem ważnym, oznaczającym wyznawanie wiary. Rodzice nie są informowani o ty, że mogą sprzeciwiać się udziałowi dziecka w rekolekcjach. Przypomnę o na temat wolności religijnej mówi Konstytucja- najwyższy akt prawny, nieuznawany przez kościół i PiS. "Wolność religii obejmuje wolność wyznawania lub przyjmowania religii według własnego wyboru oraz uzewnętrzniania indywidualnie lub z innymi, publicznie lub prywatnie, swojej religii przez uprawianie kultu, modlitwę, uczestniczenie w obrzędach, praktykowanie i nauczanie. Wolność religii obejmuje także posiadanie świątyń i innych miejsc kultu w zależności od potrzeb ludzi wierzących oraz prawo osób do korzystania z pomocy religijnej tam, gdzie się znajdują. Rodzice mają prawo do zapewnienia dzieciom wychowania i nauczania moralnego i religijnego zgodnie ze swoimi przekonaniami. Przepis art. 48 ust. 1 stosuje się odpowiednio. Religia kościoła lub innego związku wyznaniowego o uregulowanej sytuacji prawnej może być przedmiotem nauczania w szkole, przy czym nie może być naruszona wolność sumienia i religii innych osób. Wolność uzewnętrzniania religii może być ograniczona jedynie w drodze ustawy i tylko wtedy, gdy jest to konieczne do ochrony bezpieczeństwa państwa, porządku publicznego, zdrowia, moralności lub wolności i praw innych osób. Nikt nie może być zmuszany do uczestniczenia ani do nieuczestniczenia w praktykach religijnych. Nikt nie może być obowiązany przez organy władzy publicznej do ujawnienia swojego światopoglądu, przekonań' Widać wyraźnie,że rekolekcje w szkole to działanie niezgodne z prawem. Wolność religii obejmuje wolność kultu i dobrowolne uczestniczenie w obrzędach. Religia może być przedmiotem nauczania, o ile nie narusza wolności sumienia i wyznania innych osób. Odprawianie rekolekcji w szkołach narusza wolność sumienia. Szkoła nie jest miejscem kultu, jest przestrzenią świecką, gdzie obowiązuje rozdział Kościoła od państwa. Konstytucja zakazuje zmuszania do uczestniczenia w praktykach religijnych. Przypominam, że oprócz prawa rodziców do wychowania są jeszcze prawa dziecka, którego nie wolno zmuszać do praktyk religijnych. Rekolekcje jako obowiązek szkolny to przymus do odbycia praktyki religijnej, ograniczenie wolności wyznania. Nakazywanie uczniom i nauczycielom uczestnictwa w rekolekcjach jest naruszeniem prawa do nieujawniania swojego wyznania, jest złamaniem prawa do prywatności. Jak widać oprócz szkodliwości rekolekcji na proces edukacyjny kolejnym argumentem przeciwko tym praktykom jest ich niekonstytucyjność i to, że paradoksalnie ograniczają wolność rodziców do wychowania i wolność wyznania. Jako rodzice mamy obowiązek walczyć z rekolekcjami i układami na linii dyrekcja szkoły/proboszcz. Nie pozwólmy na upokarzanie ich w trakcie spowiedzi, na szerzenie pogardy wobec ludzi wyznających inne niż katolickie wartości, na opowiadanie strasznych historii o męce, na kształtowanie w naszych dzieciach poczucia winy i zagrożenia. Rekolekcje byłyby prywatną sprawą młodzieży, rodziców i nauczycieli, jeżeli odbywały się po lekcjach. Wtedy osoba, która odczuwa taką potrzebę może w nich uczestniczyć. Jednakże tylko przymus uczestnictwa w rekolekcjach gwarantuje kościołowi pełne ławki. Ale ile przymus ma wspólnego z duchowym przeżywaniem rekolekcji? Nic. Człowiek zmuszony nudzi się, patrzy na zegarek i wewnątrz buntuje się przeciwko takim praktykom.

środa, 22 marca 2017

Klauzula sumienia klauzulą dręczenia


Katolickie sumienie lekarzy powoli staje się ważniejsze niż prawa pacjentki do zdrowia i życia prywatnego. Coraz częściej słyszy się, że lekarz odmawia wypisania antykoncepcji, straszy wydumanymi skutkami. Warto wiedzieć, że na wypisywanie antykoncepcji nie obowiązuje klauzula sumienia. Z osobami w lekarskim kitlu o moralności biskupa trudno dyskutować. Uważają, że w ramach wolności religijnej mają prawo odmówić każdego działania sprzecznego z jego sumieniem i za nic mają prawo. Warto uświadomić lekarzowi, że recepta nie podlega klauzurze sumienia, poprosić o odnotowanie sprzeciwu w dokumentacji medycznej. Lekarz nie ma obowiązku powiadamiania nas o tym, gdzie uzyskamy świadczenie, tej informacji musi udzielić kierownik placówki.Składajmy skargi do Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej Lekarzy, Rzecznika Praw Pacjenta o wszczęcie postępowania wyjaśniającego w związku z naruszeniem praw pacjentki/pacjenta, do Narodowego Funduszu Zdrowia w związku z nierealizowaniem kontraktu przez placówkę i nieudzielanie świadczeń, do których udzielania jest zobowiązana i/lub skarga do dyrekcji placówki. Uwaga, omawianie wypisanie antykoncepcji nie spotyka się z potępieniem niektórych środowisk lekarskich,bowiem Naczelna Rada Lekarska jest pro-kościelna i sumienie lekarskie uważa za ważniejsze od dobra pacjentki. Ciągle za mało osób zgłasza takie sprawy i lekarze pozostają bezkarni. MEDYK odmawiający wypisania recepty w sytuacji braku medycznych argumentów podlega odpowiedzialności: zawodowej, w związku z niewłaściwym wykonywaniem swojego zawodu (naruszenie obowiązku udzielania świadczeń zdrowotnych, nadużywanie klauzuli sumienia, niewykonywanie zawodu zgodnie ze wskazaniami aktualnej wiedzy medycznej), cywilnej (np. naruszenie dóbr osobistych czy też wyrządzenie szkody) czy nawet karnej- swoim zachowaniem naraża pacjentkę na bezpośrednie niebezpieczeństwo). Łamie też prawa pacjentki do świadczeń zdrowotnych). Drogie panie, brońmy się moralizatorami i ewangelizatorami w gabinecie lekarskim. Sumienie lekarza nie jest pacjentki. Lekarze-klauzulowcy sami wykluczają się ze społeczności lekarskiej. Domaganie się ich zwolnienia nie jest dyskryminacją,ale obroną praw pacjentek. Antykoncepcja to nie śmierć,czy środki poronne, ale leki. Służy nie tylko do planowania rodziny, ale także do leczenia: torbieli, endometriozy, bolesnych miesiączek, mięśniaków, zespołu policystycznych jajników. Zapobiega torbielom, rakowi jajnika, okrężnicy, endometrium, trzonu macicy. Lekarz, który odmawia wypisania antykoncepcji jest niedouczonym fanatykiem, który wiedzę medyczną zdobywa z Humanae vitae lub innych kościelnych mądrości. Oczywiście, kościół ma swoje "ośrodki badawcze", uczelnie wyższe i kadrę naukową. Prowadzą badania nad szkodliwością antykoncepcji, a ich wyniki zgadzają się z nauką kościoła.