Strony

sobota, 6 lipca 2013

O aborcji bez emocji

Tytuł w pierwszym momencie może wydać się dziwny. Temat aborcji wywołuje emocje, agresję, wzajemne obrzucanie się obelgami. W swoim wpisie postaram się przedstawić zagadnienie w sposób rozsądny - bez korzystania z materiałów ruchów pro-life i pro-choice. Korzystam wyłącznie z wiadomości na stronach medycznych, gdyż tylko takie uważam za wiarygodne. Materiały obu stron są przesycone ideologią, nie są obiektywne. Strona pro-choice zaprzecza, że istnieją negatywne skutki aborcji na psychikę kobiety, a konsekwencje zdrowotne zwala nielegalność zabiegu i nie reaguje na późne aborcje,a nawet dopuszcza dyskryminację płci, byle tylko czerpać zyski na aborcji. Piszę dyskryminacja płci, bowiem tylko w ten sposób można określić aborcję ze względu na płeć, w której najczęściej giną dziewczynki, a na to nie reagują organizacje międzynarodowe popierające aborcję, opowiadające się rzekomo za prawami człowieka. W momencie, w którym można określić płeć płodu nie mówimy o zarodku, ale o odmiennej istocie ludzkiej, drugim człowieku. Z kolei strona pro-life za człowieka uważa zapłodnioną komórkę jajową, zmusza zgwałcone kobiety do noszenia ciąży powstałe w wyniku gwałtu, opowiada się za zakazem aborcji z powodu nieodwracalnego uszkodzenia płodu, a nawet zmusza kobiety do poświęcania swojego życia dla dobra płodu niezdolnego do przeżycia poza macicą, w wyniku czego umiera matka i jakoś płód też nie przeżywa. W artykule nie będą dodawane zdjęcia, ponieważ obraz ma funkcję emocjonalną.

Już po kilku godzinach od opublikowania postu pojawiły się zarzuty, że chcę, aby kobiety były inkubatorami. Celem wpisu jest dostarczenie kobietom wiedzy, a nie zmuszenie do czegokolwiek. Nikt nie jest w stanie zmusić kobiety, aby urodziła dziecko. Jeżeli nie chce i tak znajdzie sposób na pozbycie się ciąży. Pytanie, czy podatnicy powinni płacić za aborcję na żądanie? Odpowiedź może być tylko negatywna. Kobieta może podjąć właściwą decyzję dla siebie tylko wtedy, jeżeli jest świadoma czym jest aborcja i jakie są jej konsekwencje. Trudno znaleźć informacje neutralne - bez ideologicznej otoczki. Artykuł jest próbą dostarczenia kobietom informacji, właśnie po to, aby mogły podjąć świadomą decyzję.

Fragmenty wpisu postanowiłam o konsekwencjach aborcji opieram wyłącznie na stronach medycznych, gdyż uważam, że czas skończyć z opowiadaniem kłamstw po obu stronach. Kobiety mają prawo do wiedzy nie opartej na wiedzy medycznej, bez ideologii. Powinny mieć prawo do oglądania płodu przed aborcją na usg, aby na własne oczy mogły się przekonać, że nie usuwa się zlepku komórek, grudy po zapłodnieniu, ale żywego, ruszającego się człowieka. Z obowiązku oglądania płodu na usg powinny być zwolnione ofiary gwałtu, kobiety dla których ciąża jest zagrożeniem życia i w przypadku, kiedy płód jest nieodwracalnie uszkodzony.

Kilka faktów z rozwoju prenatalnego człowieka

1) Moment powstania zarodka
Istnieje pewna granica i jest nią (...), moment uaktywnienia genów zarodkowych.  Wniknięcie plemnika do komórki jajowej jest raczej swego rodzaju podjęciem de novo procesów życiowych komórki jajowej, ale nie rzeczywistym początkiem istoty ludzkiej jako takiej. A to dlatego, że przez jeszcze przynajmniej dwa albo trzy podziały zygoty – co trwa od dwóch do trzech dni, geny matczyne i ojcowskie funkcjonują niezależnie. Dlatego też niektórzy naukowcy sugerowali określenie tego etapu rozwoju zapłodnionej komórki jajowej jako stadium przedzarodkowe, a zarodek w tym stadium – niezbyt semantycznie fortunnym – mianem „przedzarodka”. 1
Profesor Jacek Modliński wyraźnie określa moment, w którym zaczyna się ludzkie życie – wymieszanie genów, które następuje w dwa , trzy dni po przeniknięciu plemnika do komórki jajowej. Mając na uwadze ten fakt, w żadnym razie nie można powiedzieć, że zapłodniona komórka jajowa jest istotą żywą, a tym bardziej, że jest dzieckiem!!!!
Podobną opinię wypowiada również dr Dariusz Cholewa, specjalista od leczenia niepłodności i lekarz -ginekolog.

Zapłodniona komórka (zygota) to jeszcze nie początek nowego życia. Teraz przez parę dni wędruje przez jajowód, nieustannie dzieląc się, przy czym jednocześnie nie zwiększa swojego rozmiaru. To etap bruzdkowania, którego efektem jest wielokomórkowy zarodek. Przesuwany jest ruchami rzęsek pokrywających nabłonek jajowodów i skurczami mięśniówki jajowodów. Wydzielina produkowana przez nabłonek ułatwia poślizg komórki. W ostatnim stadium bruzdkowania powstaje blastocysta, czyli jajo płodowe - pęcherzyk składający się z dwóch warstw. Trofoblast pełni funkcje ochronne i odżywcze, z embrioblastu powstaje ciało zarodka. Przez kilka dni pobytu w macicy zarodek odżywia się tzw. mleczkiem macicznym - substancją wydzielaną przez śluzówkę. Jednocześnie enzymy wydzielane przez jajo powodują nadtrawienie błony śluzowej macicy. Zarodek zagnieżdża się w wytrawionym zagłębieniu, endometrium je obrasta. Proces ten zwany implantacją lub zagnieżdżeniem rozpoczyna się mniej więcej po 6 dniach od owulacji, ale w zależności od tego, jak długo zarodek znajdował się w jajowodach, rozpocząć się może od 4 do nawet 12 dni od jajeczkowania. 2



 Już w 7 tygodniu tworzą się zaczątki nerwów wzrokowych i zaczyna rozwijać się mózg, a w ósmym tygodniu jest już rozwinięte ucho wewnętrzne odpowiedzialne za słyszenie i zmysł równowagi, co oznacza, że maluch reaguje na ruch matki.W dziewiątym tygodniu rozpoznać można rysy twarzy
rozwija się górna warga, pojawiają się dziurki w nosie, uwydatnia się dolna szczęka, uszy przesuwają się na boki głowy, a oczy ku przodowi twarzy. Wydłuża się szyja, ale ogromna głowa wciąż przylega do klatki piersiowej. Mózg rozwija się w tempie ekspresowym (to dlatego głowa musi być tak duża - stanowi połowę całej długości zarodka): z pęcherzyków mózgowych, które wykształciły się w szóstym tygodniu ciąży, tworzą się półkule mózgowe (odpowiedzialne za myślenie i czucie), międzymózgowie z przysadką produkującą ważne hormony oraz tyłomózgowie, gdzie mieści się m.in. ośrodek odpowiedzialny za oddychanie.Samorzutnie kurczą się mięśnie, dzięki czemu dziecko porusza się w worku owodniowym, choć ciężarna jeszcze tego nie czuje.

Dziwią więc tezy zwolenników aborcji, że płód to tylko zlepek komórek. Już w 9 tygodniu wygląda jak człowiek, więc nim jest. Osobą staje się dopiero po urodzeniu, ale dzieckiem, człowiekiem jest już w okresie prenatalny, Dziewiąty tydzień to granica- od tego momentu mamy do czynienia płodem. Zwolennicy tezy, że życie człowieka zaczyna się w momencie rozpoczęcia rozwoju mózgu, muszą przyznać, że 9 tygodniu możemy mówić o życiu człowieka - skoro ma ukształtowane części mózgu to żyje. W dziesiątym tygodniu już nie można mieć wątpliwości, co do człowieczeństwa płodu.
 Większość układów i narządów już się rozwinęła - płód przypomina miniaturowego człowieka. Powieki urosły i skleiły się, dziecko wygląda, jakby spało. Znikły błony między palcami rąk: widać już palce z opuszkami, dłoń ma właściwe proporcje. Palce stóp także są wolne od błon, ale jeszcze zbyt długie w stosunku do śródstopia.

Wątek opracowano na podstawie materiałów pana  prof. dr hab. n. med. Władmira Bożiłow, embriologa http://www.edziecko.pl/ciaza_i_porod/1,79417,2491679.html

Wszystkie argumenty typu, że płód to nie człowiek, nie dziecko wynikają z braku podstawowych wiadomości z zakresu rozwoju prenatalnego człowieka. Wynikają z chęci usprawiedliwienia aborcji. Najłatwiej krzyczeć o nieczłowieku niż przyznać się samym przed sobą, że popiera się zabijanie ludzie w fazie prenatalnej na każde żądanie. Nie będę przytaczała jak rozwija się  - ciaza   dalej, to tylko potwierdza tezę, że płód jest człowiekiem.

W XXI wieku, w czasie rozwoju antykoncepcji dokonywanie aborcji na żądanie świadczy o braku odpowiedzialności za swoją seksualność, o niedostatecznie dużej wiedzy na temat antykoncepcji.  Istnieją wyjątki, kiedy aborcja jest  moralnie dopuszczalna. Określa je polska ustawa z 1993 roku.
Nie wyobrażam sobie zmuszania zgwałconej kobiety do porodu, ani do aborcji. To powinna być decyzja kobiety. Nikt też nie ma prawa zmuszać matki do heroizmu, do rodzenia dziecka ciężko upośledzonego, którego życie będzie nieustannym pasmem cierpienia, a jego leczenie będzie kosztowało majątek i wymagało od matki rezygnacji z pracy, zaniedbywania starszych dzieci. Czymś niemoralnym jest emocjonalny szantaż na kobiecie ciężko chorej, dla której ciążą może być zagrożeniem życia. Idiotyzmem są postulaty o dopuszczalności późnej aborcji, czyli w okresie, w którym dziecko może przeżyć poza macicą, z powodu zagrożenia życia matki. Nie trzeba zabijać dziecka, aby uratować matkę, skoro można wykonać cesarskie cięcie i uratować oboje.

Aborcja ma swoje konsekwencje
Obrońcy prawa do aborcji  starają się wmówić kobietom, że tylko nielegalna aborcja ma skutki zdrowotne lub psychiczne. Podają wyniki badań instytucji słynących z zarabiania na aborcji, które mają potwierdzać te absurdalne tezy. Ostatnio akt sprzeciwu grup pro-choice wywołały badania przeprowadzone na niewielkiej grupie kobiet w Indiach wskazujące, że aborcja zwiększa ryzyko raka piersi. Pro-choice naśmiewało się z małej próby badawczej. Szkoda, że przy okazji nie powiedzieli prawdy, że badanie, choć niewielkie jest kolejnym badaniem, którego wyniki potwierdzają, że aborcja zwiększa ryzyko raka piersi. Aż 26 badań z 32 potwierdza, że aborcja zwiększa ryzyko raka piersi, co wynika z fizjologii ciąży i biologii kobiety. Na potwierdzenie swojego sprzeciwu nie mają żadnych argumentów, chodzi tylko o uśpienie czujności kobiet i dalsze zarabianie na aborcji. Mało kto wie, że nawet producent tabletki wczesnoporonnej RU 486 przestrzega przed rakiem piersi, uznaje wyniki tych badań. Oddajmy głos producentowi:

"Estradiol, czy też estrogeny zwiększają ryzyko wystąpienia raka piersi związane jest to ze wzrostem tkanki piersiowej. Estradiol, sprawia, że piersi rosną od czasu pokwitania do czasu dojrzałości płciowej i potem znowu powoduje ich wzrost w trakcie ciąży (najbardziej w I i II trymestrze). Komórki tkanki piersiowej wrażliwe na estradiol są komórkami niedojrzałymi i niezróżnicowanymi. Niektóre z nich w końcu różnicują się w kierunku komórek produkujących pokarm, które pod wpływem nieznanych jeszcze czynników nie mogą być pobudzane do dalszego rozwoju.

To właśnie te komórki niezróżnicowane są najbardziej podatne na uszkadzanie przez czynniki rakotwórcze (promieniowanie, pewne chemikalia itp.). Komórki te mogą po pewnym czasie przekształcić się w komórki rakowe. Kiedy kobieta już po kilku tygodniach normalnie rozwijającej się ciąży usuwa ją, w jej gruczołach piersiowych pozostaje większa niż przed ciążą ilość tych niezróżnicowanych komórek. W dodatku nieprawidłowe, niskozróżnicowane, potencjalnie rakotwórcze komórki, które znajdują się w jej piersiach (które także są obecne do pewnego poziomu u każdego) zostały pobudzone do namnażania. Podsumowując, wszystko to prowadzi do zwiększonego ryzyka powstania nowotworu. W przeciwieństwie do aborcji, kiedy ciąży pozwoli się rozwinąć, a dziecku urodzić, komórki niezróżnicowane zamieniają się w tkankę piersiową produkującą mleko, co obniża poziom tych rakotwórczych komórek sprzed okresu ciąży. To znaczy, że w pełni donoszona ciąża obniża poziom ryzyka zachorowania na raka piersi.

Jest też wiadomo, że kobiety, które rodzą swoje dziecko w młodym wieku obniżają ryzyko zachorowania na raka piersi w późniejszych latach życia. Im wcześniej pierś w pełni dojrzeje do produkcji mleka, tym mniej prawdopodobnym jest posiadanie komórek atypowych, potencjalnie rakotwórczych. Przyczyny tego zjawiska nie są jeszcze dokładnie poznane.
Można by sądzić, że lekarze powinni już dawno skojarzyć zwiększone ryzyko wystąpieni
a raka sutka z przebytą aborcją, biorąc pod uwagę wysokie poziomy estradiolu we krwi w pierwszych miesiącach normalnej ciąży.
 Światowa Konferencja na rzecz Raka Piersi potwierdza związek pomiędzy aborcją a rakiem piersi...

Pierwsza Światowa Konferencj
a na Rzecz Raka Piersi miała miejsce w lipcu 1997 roku w Kingston, Ontario, Kanada. Konferencja ta była współfundowana przez Organizację Środowiska I Rozwoju Kobiety, która była prowadzona w tym samym czasie przez Bella'e abzug. http://info-ru-486.blogspot.com/2008/04/zaleno-midzy-aborcj-rakiem-piersi.html

Skoro na stronie poświęconej aborcji farmakolog
icznej znajduje się informacja o zagrożeniu rakiem i jest dokładnie wyjaśnione, oznacza to, że zagrożenie istnieje i jest bardzo duże. Feministki bagatelizując je narażają kobiety na niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia oraz łamią podstawowe prawo człowieka do medycznej informacji o konsekwencji swoich decyzji. Jestem pewna, że gdyby kobiety były informowane o zagrożeniu, połowa uciekłaby z gabinetu abortera i urodziła swoje dziecko. Poród zwiększa i karmienie piersią minimum pół roku zmniejszają ryzyko raka.

Co więcej na stronie www.amazonki.net/artykuly/czytaj/1327/leczenie/onkolodzy-w-polsce-mozna-przezyc-20-lat-z-rakiem-piersi-    znalazłam taką informację, " Odpowiednie dopasowanie terapii pozwala skutecznie leczyć również kobiety z rakiem piersi, które są w ciąży – stwierdził prof. Pieńkowski. Zapewniał, że choć są to trudne przypadki, to leczenie nie zagraża ciąży ani dziecku. Co więcej, przy odpowiednim postępowaniu, nie zmniejszają się szanse przeżycia chorej.
– Aborcja w takiej sytuacji nie ma charakteru terapeutycznego i nie poprawia rokowań – dodał." - oznacza to, że nawet w przypadku raka piersi aborcja bardziej szkodzi kobiecie niż jej pomaga.

Naukowcy są zgodni, co do tego, że aborcja jest przeżyciem traumatycznym, choć nie każda kobieta doświadcza jej skutków.
" Traumatyczne przeżycie
Aborcja jest przeżyciem traumatycznym, choć nie wszystkie osoby po przeżyciu traumy doświadczają jej skutków. Reakcja jest wysoce zindywidualizowana i zależy od percepcji zdarzenia, nadanego mu znaczenia, kontekstu całej sytuacji, wcześniej doznanej traumy, oczekiwań danej osoby i jej umiejętności radzenia sobie. Wśród czynników ryzyka poaborcyjnych problemów psychicznych specjaliści wymieniają: wcześniejsze problemy psychiczne i urazy seksualne, wyznawanie wartości zakazujących aborcji, wykonanie aborcji w późniejszym okresie ciąży, przerwanie ciąży z powodu anomalii płodu, czyli ciąży pożądanej, brak partnera lub brak wsparcia z jego strony oraz niską samoocenę. Klinicznie wyższy poziom depresji neurotycznej, poczucia rozbicia własnej tożsamości, innych zaburzeń psychicznych oraz trudności w wychowaniu dzieci został wielokrotnie stwierdzony w badaniach prof. V. Rue (m.in.: American Journal of Ortopsychiatry 2002, 72: 141-152, Canadian Medical Association Journal 2003, 168: 1253-1256). Próby samoleczenia, polegające na sięganiu po środki zmieniające nastrój, najczęściej prowadzą do uzależnienia (m.in.: British Journal of Health Psychology 2004, w druku oraz American Journal of Drug and Alcohol Abuse 2004, w druku).
Następstwa somatyczne   
Aborcja farmakologiczna - dozwolona w niektórych krajach przed ukończeniem siódmego lub dziewiątego tygodnia ciąży - dokonywana jest zazwyczaj poprzez podanie preparatu prostaglandyny, a jej skuteczność ocenia się na 95 proc. U dzieci, które urodziły się po nieudanej próbie aborcji farmakologicznej nierzadko obserwuje się występowanie różnorodnych wad rozwojowych (wrodzone porażenie nerwu twarzowego, wady kończyn, wodogłowie, holoprosencefalia, ekstrofia pęcherza moczowego). Ponadto farmakologiczne przerwanie ciąży, jak zauważyli dyskutanci, zwiększa ryzyko wystąpienia u kobiety choroby trofoblastycznej i może negatywnie wpłynąć na stan zdrowia pacjentek cierpiących na schorzenia wątroby, nerek lub szpiku.
Częstość powikłań aborcji chirurgicznej zależy od zaawansowania ciąży, obecności stanu zapalnego oraz umiejętności lekarza. Poważne powikłania, takie jak krwotok, pęknięcie macicy, zapalenie jajowodów, zator tętnicy płucnej, choroba zakrzepowa żył, udar mózgowy czy powikłania anestezjologiczne występują w 2-3 proc. przypadków. Sporadycznie aborcja może zakończyć się śmiercią pacjentki, ale częstość tych zdarzeń - z powodu braku właściwej rejestracji - nie jest znana.
Odległe następstwa somatyczne aborcji obejmują niepłodność, przewlekłe zapalenie narządów miednicy małej, przewlekłe bóle brzucha i zwiększoną zachorowalność na raka piersi. Ponadto sztuczne poronienie może mieć wpływ na przebieg następnej ciąży i przyczynić się do poronienia samoistnego, wystąpienia ciąży pozamacicznej, łożyska przodującego lub przedwczesnego porodu. http://pulsmedycyny.pl/2578787,98915,lekarze-dyskutowali-o-konsekwencjach-aborcji

Potwierdza się, że większość kobiet nie jest informowana o bólu fizycznym i emocjonalnym związanym z aborcją, odmawia się prawa do wiedzy na temat reakcji ich ciała i psychiki na aborcję, co oczywiście jest naruszeniem praw pacjenta. Legalizacja aborcji powoduje, że do informacji publicznej nie przedostają się informacje o skutkach aborcji, o przypadkach okaleczeń i śmierci kobiet. Aborcja staje się prawem człowieka, zabiegiem podobnym do wyrwania zęba. Ginekolodzy ostrzegają, że aborcja pogarsza stan zdrowia kobiety, także pod kątem ginekologicznym - wymagają interwencji ginekologicznych, częściej zapadają na anoreksję, bulimię, astmę, częściej skarżą się na silne bóle brzucha, piersi i miednicy. Kobiety te mają statystycznie więcej problemów w trakcie przebiegu kolejnych ciąż – częstsze poronienia, przedwczesne urodzenia, konflikt serologiczny, wrodzone wady u noworodków, ciąże pozamaciczne.
Z drugiej strony trzeba pamiętać, że kobiety decydując się na aborcję często samodzielnie podejmuje decyzję o utracie dziecka i bywa, że po tym zabiegu poza odczuciem ulgi nie występują u niej żadne inne długotrwałe objawy i komplikacje.  Nie wolno również zapominać, że część kobiet jest do zabiegu zmuszana przez partnera, rodzinę, pracodawcę, więc trudno mówić o samodecydowaniu. Wiele kobiet twierdzi, że gdyby ktoś je wsparł, powiedział, że są silne, że dadzą radę, to nie zdecydowałyby się na tak drastyczny krok.

Choć kwestia konsekwencji psychologicznych jest dyskusyjna i zależy od wielu okoliczności, to nie warto sprawdzać tego na własnej skórze. Ciąża nie jest chorobą, a dziecko nie jest dramatem. Ciąża może być na początku szokiem, ale po pewnym czasie można się z nią oswoić i zaakceptować. Jeżeli partner nie akceptuje ciąży, to jego strata, lepiej wyrzucić go ze swojego życia. Skoro żąda aborcji, to raczej nie kocha, chodzi mu jedynie o jego wygodę i brak konsekwencji, nie liczy się ze skutkami, jakie może mieć aborcja dla kobiety. Ciąża trwa 9 miesięcy, to dużo czasu, aby dać sobie szansę, uporządkować swoje sprawy, czy znaleźć porozumienie z ojcem dziecka. Aborcja to najgorsze rozwiązanie.

 
Kobieta ma prawo do decydowania o sobie, swoim życiu, macierzyństwie, ale tym wyborem jest antykoncepcja. Jedynie sytuacje skrajne, określone w polskiej ustawie moralnie usprawiedliwiają aborcję. Ustawa jest dobra - problem w tym, że nie przestrzegana. Pro-life torpeduje edukacje seksualną i antykoncepcję, pro-choice pomaga kobietom, które chcą dokonać aborcji. Po sieci i gazetach krążą ogłoszenia podziemia, wyroki za nielegalną aborcję są skandalicznie niskie. Pro-life nie dostrzega aborcji w podziemiu. Interesuje ich wyłącznie aborcja legalna i dążą do jej zniesienia - do zmuszenia kobiet do rodzenia uszkodzonych dzieci. Projekt zakazujący aborcji z powodu uszkodzenia płodu jest skandaliczny. 

Działania pro-life ograniczają się do paraliżowania pracy szpitali, obrażania lekarzy dokonujących aborcji z powodu uszkodzenia płodu, głupkowatych wystaw poronionych płodów, duchowej adopcji i marszy życia. Jakoś nie widziałam żadnej publikacji, choćby projektu ulotki, która przedstawiłaby rodzicom problem zespołu Dawna, pokazałaby, co potrafią dzieci dotknięte powyższą wadą genetyczną. Najłatwiej jest pokazywać obrazki, gorzej z okazaniem pomocy dla rodziców. Organizacji pro-life nie obchodzi nielegalna aborcja, bo nie można na niej wybić się medialnie. 

W kwestii aborcji mamy rozsądny kompromis. Legalizacja aborcji jest niemożliwa, bo jest sprzeczna z Konstytucją, co dał do zrozumienia Trybunał Konstytucyjny w 1997 roku, kiedy to wyrzucił do kosza punkt o aborcji z powodów społecznych. Szkoda, że do dobrych projektów wprowadzających refundację antykoncepcji, in vitro i edukację seksualną lewica umieszcza legalną aborcję do 12 tygodnia ciąży, czym skazuje projekty na przepadnięcie w pierwszym czytaniu. Problem mają kobiety, które nie stać na antykoncepcję. Rodzą dzieci pijaków, gwałcicieli, a dzieci dziedziczą biedę. Aborcja nie rozwiąże problemU biedy, ani alkoholizmu.  Antykoncepcja wsparta dobrym poradnictwem rodzinnym dałaby o wiele lepsze rezultaty. Włączanie aborcji do projektów o refundacji antykoncepcji jest szkodliwe społecznie, ponieważ daje skrajnym konserwatystom argument, że antykoncepcja jest prostą drogą do aborcji.
2http://ginekolog.med.pl/Zaplodnienie.html

16 komentarzy:

  1. kilka pytań i uwag.
    Pytania:
    1. skoro aborcja zwiększa ryzyko raka piersi, to poronienie nie? (50% ciąż do 8 tygodnia ulega poronieniu, po 10 tygodniu tylko 30%.)
    2. "Legalizacja aborcji powoduje, że do informacji publicznej nie przedostają się informacje o skutkach aborcji, o przypadkach okaleczeń i śmierci kobiet" to ciekawe bo żyję w kraju, w którym aborcja jest legalna i o takich rzeczach lekarz przed wykonaniem zabiegu ma OBOWIĄZEK powiadomić, skąd więc taka informacja?
    3. skoro w Polsce nie prowadzi się badań związanych z statystykami aborcyjnymi, skąd informacja, że kobiety częściej mają problemy z zajściem w ciąże, poronieniami itd?
    4.abstrachując od twojej sytuacji rodzinnej, uważasz, że sytuacja w której kobieta zostaje bez partnera, bez pracy a rodzina się od niej odwraca bo jest w ciąży, nie jest dramatem? według Ciebie taka kobieta powinna mieszkać pod mostem, chodzić do caritasu na obiady i mimo wszystko urodzić? A później żebrać razem z maleńkim dzieckiem na rękach, jeśli nie znajdzie się dla niej miejsce w domu samotnej matki...
    5. zdajesz sobie sprawę, że nawet antykoncepcja nie zawsze jest skuteczna? wystarczy, że dostaniesz antybiotyk od lekarza i już może nie działać tak jak powinna. Wiedziałaś o tym?

    Uwagi:
    1. stylistyka
    2. uporządkuj rozmiary i typy czcionki, bo czyta się to okropnie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdybyś przeczytała tekst, do którego podałam link, wiedziałabyś dlaczego poronienie nie zwiększa ryzyka raka piersi - jest w dużej mierze wynikiem niskiego poziomu estradiolu.Wiem, że zwolennikom aborcji trudno jest zaakceptować wyniki badań potwierdzających ujemy wpływ na zdrowie kobiet, ale to Wasz problem. Kobiety, które poddały się aborcji, nawet za granicą mówią, że nie były do końca informowane o skutkach aborcji, powiedziano im jedynie o krwawieniu. Poza tym przytoczone wyniki badań pochodzą z USA, gdzie dostęp do aborcji jest pełny i coraz częściej dochodzi do nadużyć - choćby ostatni wyrok sądu w /s lekarza, który dokonywał aborcji w skandalicznych warunkach i zabijał dzieci, które w wyniku aborcji urodziły żywe (dusił je i topił) oraz przyczynił się do śmierci kobiety. W Polsce dane o aborcji są jedynie szacunkowe, opierają się informacjach organizacji międzynarodowych oferujących aborcję (Women on Web)i na danych spływających za granicy oraz na pytaniach kobiet o aborcję. Lekarze pytają pacjentki o aborcję w razie problemów z ciążą lub niepłodnością, poza tym mają dostęp do badań zagranicznych. Aborcja w żaden sposób nie sprawi, że kobieta wyjdzie z biedy. Dziecko często jest impulsem do pozytywnych zmian. Kobieta potrzebuje wsparcia, pomocy, a nie oferty zabicia swojego dziecka. Antykoncepcja jest skuteczna, przy każdym postępowaniu jest ulotka, a na niej informacja jak postępować w przypadku antybiotyku, czy zapomnienia. Wystarczy przeczytać i zastosować. Jeżeli bierze się antybiotyk, to jest się chorym, więc raczej nie ma się ochoty na seks.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przeczytałam dokładnie całości bo się nie da ALE jako podatnik wolę opłacać czyjeś aborcje niż utrzymywanie kolejnych dzieci z przypadku, nie chcianych i niekochanych a potem kolejnych bezrobotnych patologii.
      Bardziej razi mnie opłacanie leczenie raka u palaczy,itp niż aborcja. I tak jestem zwolennikiem aborcji na życzenie ze wszelkimi konsekwencjami.

      Usuń
  3. Wolę, aby państwo pomagało rodzinom, dawało zasiłki, które wystarczyłyby na utrzymanie, finansowało szkolenia zawodowe i poradnictwo rodzinne niż opłacało choć jedną aborcję na żądanie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  5. Każda kobieta, bez wyjątku, powinna mieć prawo decydowania za siebie. Osobiście podziwiam te kobiety, które otwarcie mówią o tym, że nie chcą mieć dziecka, nie są w stanie zapewnić im odpowiedniej opieki, nie stać je na dzieci itd - to się nazywa odpowiedzialność, nazywanie rzeczy po imieniu. Sama mam siostrę, która zamówiła tabletki wczesnoporonne ze strony 9tygodni.pl od razu po zajściu w ciążę. Nikt w rodzinie jej nie ocenił.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobrze napisane, najwięcej dzieci jest w rodzinach często gdzie jest bieda i alkohol to codzienność, takim kobietom powinno się pomóc, później rodzą się dzieci, które nie mają właściwych wzorców oraz kiepski start, co ma ogromne przełożenie na ich życie dorosło jak i skłonności do alkoholizmu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo mądre słowa w pełni popieram

    OdpowiedzUsuń
  8. Zgadzam się z wszystkim co Pani napisała.

    OdpowiedzUsuń
  9. Oby jak najwięcej takich wpisów!

    OdpowiedzUsuń
  10. Mądrze napisane, zgadzam się z tymi przemyśleniami

    OdpowiedzUsuń
  11. Tego brakuje aby obie strony potrafiły ze sobą rozmawiać odkładając emocje na bok.

    OdpowiedzUsuń
  12. Gdyby tylko inni potrafili podejść do tematu bez emocji to byśmy mieli normalna publiczna debatę

    OdpowiedzUsuń
  13. jestem pełna podziwu w jak odważny i rzeczowy sposób piszesz na ten trudny temat

    OdpowiedzUsuń