Szybko sprawdziło się moje przypuszczenie, że po ograniczeniu dostępu do antykoncepcji awaryjnej rynek zaleją oferty zagraniczne na ten rodzaj antykoncepcji. Organizacja Women on Web, znana głównie z tego, że jedyną "pomocą", jaką oferują ciężarnym w trudnej sytuacji jest aborcja, chce pomagać Polkom w zdobyciu recepty na antykoncepcję awaryjną. Nie jest jasna kwestia opłaty za wystawienie recepty, tak zwanej darowizny. Akcja reklamowana jest jako bezpłatna, ale aborcja również jest teoretycznie darmowa, z tym, że trzeba wpłacić darowiznę 70-90 euro. Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda świetnie- recepta transgraniczna wystawiona przez przez europejskiego lekarza(praktykującego na terenie UE), która można wykupić w każdym kraju członkowskim. Recepta jest przesyłana e-mailem, pacjentka ma ją wydrukować i wykupić receptę. Niby proste, a jednak skomplikowane, bowiem recepty transgranicznej wydrukowanej samodzielnie przez pacjentkę nie można wykupić. Zgodnie z informacją na stronie Ministerstwa Zdrowia na temat recepty transgranicznej musi ona być własnoręcznie podpisana przez lekarza ją wystawiającego. Tym samym recepta jedynie wydrukowana (bądź z wydrukowanym podpisem) nie może być zrealizowana przez pracownika apteki.
Organizatorzy zapewniają, że prawo pozwala na wypisywanie takich recept i muszą być one realizowane w krajach unijnych. Zapomnieli o jednym szczególne- podpis lekarza musi być własnoręczny i oryginalny. Warto zauważyć, że w Polsce lekarze, którzy drukują recepty, podpisują je po wydrukowaniu.
Radość z pomysłu Women on Web jest przedwczesna. W związku z tym, że nie do końca wiadomo, jak będzie przedstawiała się sprawa opłat za receptę(czy "darmowe" to tylko slogan,a w rzeczywistości będzie trzeba przekazać "darowiznę na rzecz Women on Web" , a recepta jest niemożliwa do realizacji, lepiej wystrzegać się tego źródła zdobycia recepty. Niektóre apteki internetowe działające w Polsce wysyłają recepty kurierem, za potwierdzeniem odbioru i\lub umożliwiają zakup tabletek ze swojego zasobu. Informacje o cenie konsultacji medycznej i cenie leku są jawne, a nie zakamuflowane pod szyldem "darowizna" jak w przypadku Women on Web.
Wszystko wskazuje na to, że Women on Web wykorzystało trudną sytuację Polek i dostrzegło w niej kolejną okazję do zarobienia pieniędzy, podobnie jak na aborcjach. Ich postawa nie dziwi - w końcu prowadzą jedynie biznes. Problemem są polskie władze, które kierują się ideologią, a nie dobrem społecznym. To pisowska władza stworzyła kolejną okazję do zarobku dla podziemia aborcyjnego- nie ma wątpliwości, że powrót do starych zasad spowoduje wzrost aborcji. Women on Web zarobi jeszcze więcej na sprzedaży zestawów wczesnoporonnych. W sumie, pod względem biznesowym to nieźle pomyślane przedsięwzięcie - sprzedaż (wysyłka e-mailem)recept, których nie można zrealizować w Polsce, ze względu na brak odręcznego, oryginalnego podpisu, a później kolejna "darowizna" od zrozpaczonych kobiet szukających taniej aborcji.
Była szansa, aby naprawdę zmniejszyć ilość aborcji (nielegalnych, na zdrowych płodach), ale PiS wybrał jazgot religijnych fanatyków i cofnął pozytywną zmianę.
Jak zdobyć receptę na antykoncepcję po?
Zdobycie recepty u ginekologa graniczy z cudem. Chodzi tutaj nie tylko o katolickie sumienia, ale głównie o długi czas oczekiwania na wizytę. Lekarze innych specjalności też mogą wypisać receptę na antykoncepcję awaryjną, ale też odmawiają, b to nie ich specjalizacja. Od pewnego czasu istnieje w Polsce recepta farmaceutyczna- to znaczy, że z powodu nagłego zagrożenia zdrowia lub życia kierownik apteki może wydać lek bez recepty w najmniejszym terapeutycznym opakowaniu. Ekstremalną sytuacją będzie gwałt, choroba nowotworowa lub inna choroba, przy której ciąża mogłaby wywołać stan zagrożenia życia.
Ratunkiem jest recepta od pielęgniarki i położnej. W internecie funkcjonują poradnie online, to znaczy apteki,które zatrudniają lekarzy. Po wypełnieniu ankiety lekarz wystawia pacjentce receptę na podstawie, której apteka sprzedaje lek przez internet. Jeszcze nie wszystkie apteki internetowe mają w ofercie antykoncepcję awaryjną, ale to najpewniej zmieni się. Niestety, ceny w tego typu punktach sprzedaży mogą być wyższe niż w stacjonarnych aptekach.
Za granicą antykoncepcja awaryjna jest dostępna o ręki, więc w czasie wakacyjnych wyjazdów można zrobić sobie zapas tego środka.
AKTUALIZACJA -KOMENTARZ MINISTERSTWA ZDROWIA NA PODSTAWIE INFORMACJI STACJI POLSAT NEWS
Rzecznik resortu Milena Kruszewska poinformowała, że do ministerstwa dotarła informacja "o prowokacji jednego z portali farmaceutycznych, którego dziennikarz, podając kilkukrotnie fałszywe dane - wypełnił formularz i otrzymał receptę, na której nadrukowany jest podpis lekarza z Austrii".
Papierowe i z własnoręcznym podpisem
W przesłanym komunikacie ministerstwa czytamy: "Z uwagi na fakt, że obecnie w Polsce apteki nie mają możliwości realizacji recepty elektronicznej i będzie to dopiero możliwe po uruchomieniu Elektronicznej Platformy Gromadzenia, Analizy i Udostępniania zasobów cyfrowych o Zdarzeniach Medycznych (według planu – 2020 r.), jedynymi dopuszczalnymi receptami są recepty w postaci papierowej opatrzone podpisem własnoręcznym osoby wystawiającej receptę".
Jeszcze niedawno cała dokumentacja medyczna była przechowywana w teczkach, a wczoraj, będąc u chirurga szczękowego doznałam szoku, bo moja historia była w całości na komputerze! Dostałam też skierowanie i receptę- oba drukowane! To dobra zmiana, nie musimy doczytywać się pisma lekarzy... A dlaczego tak jest? Więcej tutaj
OdpowiedzUsuń