Blog o tematyce kobiecej i społecznej. Moda, antykoncepcja, dieta, prawa kobiet, dzieci i zwierząt, wychowanie. Blog dla wszystkich, którzy chcą rozmawiać bez obaw o obrazę uczuć. Blog dla reklamodawców - dziennie nawet 200 wyświetleń.
Strony
▼
wtorek, 26 czerwca 2018
PiS łamie Konstytucję
Ręce opadają. Hoser i jego mądrości o antykoncepcji
Ręc
Kościół znalazł kolejną okazję, aby zaatakować antykoncepcję i kobiety odpowiedzialnie planujące swoją rodzinę.50 rocznica wydania Humanae vitae - encykliki, która zamieniła w piekło życie milionów kobiet- zakazała antykoncepcji osobom wyznającym katolicyzm, doprowadziła do milionów aborcji, porzuceń dzieci, HIV i nędzy rodzin w wielu krajach. To doskonała okazja dla hierarchów, aby przypomnieć, jak wielkim złem jest antykoncepcja. Nie będę przytaczała całego stanowiska kościoła o antykoncepcji, bo są to Himalaje kłamstw, bajeczek i najgłupszych możliwych bredni. Ostatnio kościół przestał opowiadać o "szkodliwości zdrowotnej antykoncepcji", bo zbyt łatwo to przeciwnikom obalić, a dowody naukowe potwierdzają dobroczynny wpływ antykoncepcji na zdrowie. Kler wymyślił bajeczkę o zgubnym wpływie antykoncepcji na kobietę i na relację między małżonkami (kościół nie uznaje seksu przedmałżeńskiego).
Episkopat z okazji 50 rocznicy ogłoszenie encykliki zorganizował sobie sesję "naukową" poświęconą "profetycznemu głosowi encykliki ostrzegającej co do skutków antykoncepcji". Stałym bełkotem kościoła są insynuacje, że antykoncepcja prowadzi do zdrad i rozwodów. Posłuchajmy wypowiedzi guru polskich hierarchów odnośnie bioetyki, pana Hosera
"Profetyczny głos encykliki ostrzega co do skutków antykoncepcji. Tego rodzaju postępowanie otwiera szeroką drogę zarówno niewierności małżeńskiej, jak i ogólnemu upadkowi obyczajów.
Mężczyźni przyzwyczaiwszy się do praktyk antykoncepcyjnych zatracą szacunek do kobiet, lekceważąc ich psychofizyczną równowagę, sprowadzą je do narzędzia do zaspokajania swojej egoistycznej żądzy i w konsekwencji przestaną je uważać za godne szacunku towarzyszki życia. I teraz mamy odbicie tej fali w postaci tej akcji #MeToo."
Nic nowego tutaj nie ma, stara śpiewka: wartość kobiety i jej godność jest wtedy jest ona posłuszna Bogu (kościołowi), kiedy w każdym momencie jest gotowa na ciążę (w języku kościoła - współpracuje z Bogiem w celu powołania nowego życia) i kiedy jest całkowicie oddana mężowi- mężczyzna panuje nad płodnością kobiety. Pożycie seksualne nie jest uzależnione od spontanicznej decyzji, ale od planu bożego i cyklu kobiety. To bardzo upokarzające przekonanie, naprawdę godzące w ludzką godność. Szacunek dla kobiety zdaniem kościoła jest uzależniony od jej płodności. Kobieta nie ma prawa do swoich potrzeb seksualnych, jest całkowicie zależna od męża. Antykoncepcja zdaniem Hosera jest przyczyną utraty szacunku mężczyzn do kobiet. Hoserowi seks jawi się jako egoistyczna żądza, nie rozumie, że kochający się ludzie czują potrzebę bliskości niezależnie od fazy cyklu. Antykoncepcja według tego znawcy pozbawia kobiety godności. W rzeczywistości antykoncepcja ma korzystny wpływ na życie seksualne, zapewnia większą spontaniczność, czerpanie radości z seksu bez ryzyka ciąży. Kościół nigdy nie szanował kobiet, od zawsze bał się kobiecej cielesności. Sprzeciw wobec antykoncepcji pudruje troską o zdrowie kobiet i ich godność. Świadczy to jedynie o obłudzie, zakłamaniu i hipokryzji kościoła. Antykoncepcja to niby grzech ciężki, ale pedofilia to namiętność, a przemoc wobec dzieci to prawo rodziców.
Zdaniem ks. Gałuszki ( dyrektora Wydziału Duszpasterstwa Rodzin Archidiecezji Krakowskiej), który również zabrał głos na tym spotkaniu "antykoncepcja jest formą przemocy mężczyzny nad kobietą. - Jeśli pozwolimy używać środki antykoncepcyjne, zanika przestrzeń, gdzie małżonkowie są sobie równi w godności - przywołał rozważania przyszłego papieża.
Przytoczył też opinię Wojtyły na temat wielodzietnych rodzin. Uważał on, że odpowiedzialne rodzicielstwo “wyrastające z logiki daru, powinno być także hojnym rodzicielstwem”. - Stąd Wojtyła zwracał dość często uwagę, że mówiąc o odpowiedzialnym rodzicielstwie, nie możemy myśleć jedynie o ograniczaniu liczby poczęć. Wręcz przeciwnie, wyrazem odpowiedzialności jest również dążenie do stworzenia licznej rodziny - wyjaśniał ksiądz."
Antykoncepcja formą przemocy mężczyzn nad kobietami!!!!! To nie mieści się w percepcji rozsądnego człowieka. To chamski atak na pary stosujące antykoncepcję. Od kiedy to odpowiedzialnym rodzicielstwem jest płodzenie dużej ilości potomstwa, pomimo braku środków do życia. 500+ choć bardzo pomocne nie rozwiązuje wszystkich problemów finansowych dużej rodziny. Pary powinny mieć tyle dzieci, ile planują, ile są w stanie utrzymać i wykształcić.
Gwałty i molestowania istniały przed antykoncepcją i pracownicy kościoła mieli wielki udział w tych wydarzeniach. Zdrady też są starsze od antykoncepcji, są skutkiem problemów pary, czasami nadmiaru alkoholu. To raczej brak seksu i mała liczba stosunków intymnych spowodowana ograniczeniami npr może przyczyniać się do zdrady. Obaj znawcy przedstawiają mężczyzn jako ludzi, którzy na okrągło mają chęć na seks, gwałcą wszystko, co porusza się, a kobiety jako osoby,których psychofizyczna równowaga wyraża się w chęci częstego rodzenia. Kobieta to nie automat do rodzenia- jeżeli pragnie dziecka, to odstawia antykoncepcję. Co do równowagi psychicznej: antykoncepcja reguluje poziom hormonów, a więc kobieta nie ma huśtawek nastroju i "jest stabilna emocjonalnie". Teza o tym, że antykoncepcja jest przyczyną gwałtów jest tak głupia, że aż trudna do skomentowania. Gwałciciel to ma jakiś czujnik antykoncepcyjny i gwałci tylko kobiety, które stosują antykoncepcję. (SARKAZM). Zdaniem cytowanych prelegentów gwałt jest usprawiedliwiony stosowaniem antykoncepcji. Aż nasuwa się pytanie: kto tak naprawdę nienawidzi kobiet: kościół, czy panowie, którzy popierają stosowanie antykoncepcji? Odpowiedź jest jedna: kościół jest wrogiem kobiet. Warto przypomnieć tym mądralom, że większość środków antykoncepcyjnych jest dla kobiet, więc mówienie, że w przypadku antykoncepcji mężczyźni stosując przemoc wobec kobiet jest śmieszne. Antykoncepcja jest lekiem, nie jakimś monstrum i nie podlega moralnej ocenie.
Można powiedzieć, ze co ateistkę obchodzą pierdoły opowiadane przez biskupów na ich "sesji naukowej"_ Nie obchodziłyby mnie gdyby nie to, że kościół domaga się, aby jego mity stały się podstawą programów nauczania, zostały wpisane do Konstytucji (ochrona życia i małżeństwa) i były podstawą prawa. A to zagraża bezpieczeństwu zdrowotnemu kobiet.Pochodną takiego myślenia jest klauzula sumienia- bardzo niebezpieczny twór prawny, który pozwala na odmowę wypisania antykoncepcji i skierowań na badania prenatalne z powodu religijnego opętania lekarza. Uważam, że trzeba skończyć z poprawnością religijną, strachem przed wiecznie obrażonymi uczuciami religijnymi katolików i ostro odpowiadać na każdy przejaw medycznej głupoty tłumaczony wyznawaną religią.
Pocieszające jest to, że tylko 39% katolików stosuje się do tego idiotyzmu w codziennym życiu. Większość ma gdzieś dyrdymały opowiadane przez "panów w sukienkach".
Na moim blogu czytelnik zawsze znajdzie prawdziwe informacje o antykoncepcji. Na złość kościołowi i oczywiście z wewnętrznego przekonania i wiedzy promuję antykoncepcję.