Strony

poniedziałek, 2 września 2013

Niekonstytucyjna szkolna katecheza


Sprawdziły się najczarniejsze przypuszczenia sprzed 20 lat dotyczące religii w szkole. Religia została wprowadzona do szkoły jako przedmiot nadobowiązkowy, uczony na życzenie rodziców, na pierwszej i ostatniej godzinie lekcyjnej, a katecheci mieli uczyć w czynie społecznym, bądź jak kto woli na zasadzie wolontariatu - mieli nie otrzymywać pieniędzy z lekcje. Minęło klika lat. Kościół uzyskał potężne wpływy w państwie - zaczęto finansować religię z naszych podatków (koszt przyprawia o zawał serca ponad miliard złotych rocznie), religia odbywa się w środku lekcji, a jej prowadzenie jest zakładane już na początku roku. Dyrektorzy szkół nie pytają nawet rodziców o zdanie, zakładają, że wszyscy są wierzącymi katolikami. Co gorsze - dzieci zapędzane są do Kościoła na obowiązkowe msze i rekolekcje, na które w każdym roku szkolnym traci się 3 dni nauki!!!! Do tego oceny z religii są umieszczane na świadectwie i liczone do średniej. W ostatnich dniach sierpnia Prymas Polski wysunął żądanie, aby religia stała się przedmiotem obowiązkowym i podstawą kształcenia ogólnego. Nawet nie zauważył, że tym żądaniem złamał 3 artykuły Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. W ostatnich dniach wiele powiedziano o religii w szkole. Warto powtórzyć kilka oczywistych stwierdzeń, których nie zauważają biskupi i przypomnieć im o istnieniu Konstytucji. Nie łudzę się, że biskupi zaczną szanować Konstytucję, traktują Polskę, jak swój folwark, korzystając ze strachu rodaków i stałych banałów o niezwykłym połączeniu losów państwa i Kościoła. Liczę na to, że prawda o bezprawnej obecności religii katolickiej w polskiej szkole dotrze do rodziców i nie zgodzą się oni na uczęszczanie ich dzieci na ten przedmiot.
Artykuł 25 Konstytucji głosi, "Władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę ich wyrażania w życiu publicznym. Stosunki między państwem a kościołami i innymi związkami wyznaniowymi są kształtowane na zasadach poszanowania ich autonomii oraz wzajemnej niezależności każdego w swoim zakresie, jak również współdziałania dla dobra człowieka i dobra wspólnego." Zasadę konstytucyjności spełnia religioznawstwo, które jest bezstronne, a nie religia katolicka, która ogranicza wolność światopoglądową dzieci i rodziców. Zamiast przekazywać wiedzę, otwierać uczniów na świat, wkłada się im do głowy jedynie słuszny światopogląd. Artykuły 48 i 53 dają rodzicom swobodę w wychowaniu dzieci zgodnie ze swoim światopoglądem. <"b>Rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Wychowanie to powinno uwzględniać stopień dojrzałości dziecka, a także wolność jego sumienia i wyznania oraz jego przekonania. Wolność religii obejmuje wolność wyznawania lub przyjmowania religii według własnego wyboru oraz uzewnętrzniania indywidualnie lub z innymi, publicznie lub prywatnie, swojej religii przez uprawianie kultu, modlitwę, uczestniczenie w obrzędach, praktykowanie i nauczanie. Wolność religii obejmuje także posiadanie świątyń i innych miejsc kultu w zależności od potrzeb ludzi wierzących oraz prawo osób do korzystania z pomocy religijnej tam, gdzie się znajdują. Rodzice mają prawo do zapewnienia dzieciom wychowania i nauczania moralnego i religijnego zgodnie ze swoimi przekonaniami. Przepis art. 48 ust. 1 stosuje się odpowiednio. Religia kościoła lub innego związku wyznaniowego o uregulowanej sytuacji prawnej może być przedmiotem nauczania w szkole, przy czym nie może być naruszona wolność sumienia i religii innych osób. Wolność uzewnętrzniania religii może być ograniczona jedynie w drodze ustawy i tylko wtedy, gdy jest to konieczne do ochrony bezpieczeństwa państwa, porządku publicznego, zdrowia, moralności lub wolności i praw innych osób. Nikt nie może być zmuszany do uczestniczenia ani do nieuczestniczenia w praktykach religijnych. Nikt nie może być obowiązany przez organy władzy publicznej do ujawnienia swojego światopoglądu, przekonań religijnych lub wyznania." Wystarczy uważnie przeczytać Konstytucję, aby wiedzieć, że religia jest sprzeczna z prawami człowieka, a więc rodziców i dzieci. Narusza ich prawo do wychowania dzieci zgodnie ze swoimi poglądami. Dzieci zmuszane są do praktyk religijnych, co jest sprzeczne z zapisem o zakazie zmuszania do praktyk kościelnych. Według tego artykułu Konstytucji katecheza w szkole powinna być zakazana, ponieważ narusza prawo do wolności i moralność wielu osób. Katecheza ma aspiracje kształtowania moralnego kręgosłupa młodzieży na zasadach moralności kościelnej, to znaczy uczy nietolerancji w stosunku osób żyjących niezgodnie z żądaniami papiestwa, narzuca jeden model życia, który jest kompletnie odrealniony i opiera się na dyskryminacji kobiet. Złą stronę w związku jest zawsze kobieta i tylko po jej stronie spoczywa odpowiedzialność za trwałość rodziny. To kobieta, która współżyła przed ślubem jest wyzywana, potępiana. Na głowie kobiety spoczywa odpowiedzialność za dom, rodzinę i wychowanie. W tej ideologii nie ma miejsca na pozytywną obecność ojca, który wspólnie z matką powinien dbać o atmosferę miłości i bezpieczeństwa w domu. Ojciec , w tej ideologii pełni rolę dostarczyciela finansów, osoby od wymierzania kar. Nie będę wchodziła w katolicką wizję rodziny. Nadmienię jedynie, że wizja ta dyskryminuje rodziny niepełne z przyczyn losowych tragedii.
Katecheza w szkole pozbawia uczniów możliwości krytycznego myślenia - uczeń ma obowiązek przyjąć przedstawiane mu tezy i ma żyć zgodnie z nimi. Narusza to prawo do wolności osobistej i poszanowania życia prywatnego. Absolutyzm moralny religii, przeciwny relatywizmowi kulturowemu i otwartości na względność wartości. Zadaniem katechetów jest przekonanie młodych Polaków, że ludzie wyznający inne systemy wartości są reprezentantami zła, zwanego tutaj szatanem, homopropagandą, gender,feminizmem, ateizmem, lewactwem. Tworzone jest w młodym pokoleniu przekonanie, że inne postawy moralne i życiowe są złe,trzeba z nimi walczyć, że zagrożone jest dobro ojczyzny i rodziny. Uczeń musi odnieść wrażenie, że jest prześladowany i żyje w poczuciu zagrożenia. Źle wpływa to na psychikę dziecka, na co dowodem są opublikowane niedawno wyniki badań, z których wynika, że polski uczeń częściej zapada na depresję i ma pouczcie beznadziejności świata. Religia w szkole jest zagrożeniem dla zdrowia psychicznego obywateli i dlatego musi zostać jak najszybciej wycofana. Najpoważniejszym zarzutem jest to, że nauczanie religii nie kształci także żadnych kompetencji istotnych dla funkcjonowania w dzisiejszym społeczeństwie. W swych celach programowych nauczania katechezy Kościoła katolickiego czytelnik nie znajdzie kompetencji uznanej przez Radę Europy jako kluczowa. Na religii nikt nie uczy posługiwania się nowoczesnymi technologiami informacyjnymi i komunikacyjnymi, rozwiązywania problemów, porozumiewania się w językach obcych, łączenia i porządkowania wiedzy, organizowania i oceniania własnej pracy. Wręcz przeciwnie jakiekolwiek przejawy samodzielności, wyciągania wniosków są źle widziane, bowiem celem religii jest przekazanie jednej słusznej prawdy. Dziecko nie szuka informacji - ma wierzyć we wszystkim katechecie. Otrzymuje gotowe rozwiązania, nie zastanawia się nad złożonością sytuacji, możliwymi rozwiązaniami, czy etycznym postępowaniem bohaterów biblijnych. Mity narodu izraelskiego uznawane są za wzór postępowania, moralności, prawdy o świecie. Na religii nie ma miejsca na dyskurs wykraczający poza naukę Kościoła. Katecheza nie czyni dorastającego człowieka lepiej rozumiejący otaczającą go rzeczywistość, nie powoduje, że jest lepiej przygotowanym do funkcjonowania we współczesnym, zmieniającym się społeczeństwie. Zmiany społeczne są odbierane jako zagrożenie dla tradycyjnych wartości. Nie chodzi o zagrożenie dla wartości rodziny, ale dla pozycji kościoła, która pomimo ciągłych pouczeń hierarchów, zastraszania społeczeństwa i władzy jest słabsza. Religia przynosi wiele szkód - poważa zaufanie do nauki, zamyka uczniów na inność i różnorodność kulturową, powoduje, że uczeń nie potrafi interpretować rzeczywistości, a nawet boi się zmian. Wątpliwy jest wpływ moralności katolickiej na młodzież. Jeszcze nigdy nie było tak dużego odsetka przestępczości wśród młodych ludzi, tak wielu przypadków aborcji, agresji, niezrozumienia drugiego i wyobcowania osób z grupy, jak obserwujemy od czasu wprowadzenia religii do szkół. O dyskryminacji na katechezie i braku etyki w polskiej szkole wypowiedział się także Trybunał Praw Człowieka w 2010 roku. Uznał ocenę z religii na świadectwie i brak praktycznej możliwości wyboru etyki za naruszenie wolności sumienia i prawa do prywatności. Niestety, polskie władze, bojące się biskupów zignorowały orzeczenie Trybunału i nie wydały rozporządzenia o nieumieszczaniu oceny z religii na świadectwie.
Problemów z religią w szkole jest mnóstwo, można by napisać o nich rozprawę doktorską. Najważniejsze jest stwierdzenie, że ten przedmiot jest sprzeczny z Konstytucją i godzi w prawa obywateli. Władza bojąca się Kościoła nie wycofa religii ze szkół, ale możemy to zrobić my, rodzice wyrażając swój sprzeciw wobec obecności tego przedmiotu w szkole. Sposób jest bardzo prosty - nie zapisujmy dzieci na religię, domagajmy się etyki. Kościół musi odczuć, że społeczeństwo ma go dość i nie życzy sobie wtrącania się hierarchii w edukację i wychowanie dzieci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz