Strony

niedziela, 13 października 2013

Kto jest ofiarą?


O upokarzających aktach pedofilii w Kościele słyszeliśmy nieustannie przez ostatnie trzy tygodnie. Przypadki ujawnione przez media to tylko wierzchołek góry lodowej. Większość przypadków nie jest ujawniana, a zastraszone ofiary często boją się mówić. Wyroki za pedofilię duchownych są skandalicznie niskie, nawet w zawieszeniu. Aby walka z pedofilią miała sens to należałoby zacząć od dożywotniego zakazu pracy z dziećmi, zakazów wydawania wyroków za pedofilię w zawieszeniu i zwiększyć najniższy wymiar kary do 10 lat. Dobrym wyjściem byłaby faktyczna kastracja pedofilii, a nie tylko chemiczna. Mówienie o prawach człowieka , w tym przypadku nie ma racji bytu , bowiem bydlak, bez względu na zawód, który zgwałcił dziecko, nie zasługuje na miano człowieka, więc prawa człowieka nie odnoszą się do tej istoty. Kościół zamiast ukorzyć się, stworzyć fundusz pomocowy dla ofiar, zgłaszać przypadki pedofilii do prokuratury, ustami swoich hierarchów obwinia o pedofilię dzieci rozwodzących się rodziców. Jeden z biskupów i wtórujący mu księżulo w starszym wieku uważają, że dzieci z rozbitych rodzin lgną do księży, potrzebują miłości i kuszą biednych duchownych. Nawet jeżeli przestraszone dziecko przychodzi do księdza, chce mu się zwierzyć ze swoich problemów, przytuli się licząc na ukojenie swoich emocji, nie oznacza to, że ksiądz ma prawo wsadzać łapska do majtek dziecka, pokazywać swoje przyrodzenie i masturbować się przy dziecku. Chorego, dewiacyjnego zachowania dorosłego nic nie usprawiedliwia. Przeprosiny arcybiskupa, mętne tłumaczenia, że to przejęzyczenie brzmią niewiarygodnie. Hierarcha przeprosił, bo zorientował się, że słowa mogą go dużo kosztować. To nie była nielogiczna wypowiedź, coś w rodzaju bełkotu pijanego, ale spójna, logiczna konstrukcja zdaniowa. Co przeraża? Po pierwsze to, że z chęci zamiatania wszystkiego pod dywan biskupi gotowi są do największych świństw - do zrzucenia winy na ofiary, do zastraszania i szczucia społeczeństwa pod pretekstem obrony swoich interesów. Okazało się, że pedofilia w kościele do problem marginalny, rozdmuchany przez media nieprzyjazne Kościołowi i polską lewicę, aby walczyć z ostoją polskości i moralności. To atak homoloby, aborcjonistów, zboczeńców wszelkiej maci na przedstawicieli Chrystusa. Kościół oczywiście nie poczuwa się do odpowiedzialności. Czyny pedofilskie to problem pojedynczych księży i tylko oni zobowiązani są do zadośćuczynienia ofiarom, a nie instytucja Kościoła. Zdaniem jednego z hierarchów Kościół nie ma obowiązku powiadamiania organów ścigania o podejrzeniach pedofilii, w końcu stoi ponad prawem. Hierarchowie ruszyli swoje spasione brzuchy i ustalili, że będą pomagać ofiarom duchowo i psychologicznie, czyli jak zwykle umywają ręce.
Ofiary, drodzy panowie w koloratkach , mają gdzieś Wasze modły i wyrazy ubolewania - domagają się zamknięcia sprawców na długie lata i wypłaty odszkodowań. Poza marnymi ustaleniami i nielicznymi słowami przeprosin,Kościół w Polsce nadal nie ma zamiaru walczyć z pedofilią. Słowa są niczym wiatr- rzucane bezwładnie giną w niebycie. Za słowami nie pójdą przecież żadne działania - skoro kościół nie ma zamiaru zawiadamiać prokuratury i wypłacać odszkodowań. Bulwersuje również to, że polscy hierarchowie za nic mają wyroki niezależnego sądu - osoby skazane nadal są proboszczami, mają do posługi ministrantów, odprawiają msze, spowiadają, udzielają komunii. Powstaje pytanie, czy sakramenty udzielane przez te osoby - zboczeńców, skazańców są ważne? Jak może udzielać komunii, ktoś kto skrzywdził najbardziej niewinną istotę - dziecko? Jako ateistkę te kwestie mnie nie interesują. Nie wierzę, że w kawałku opłatka jest ciało Chrystusa, a facet, który siedzi w konfesjonale ma moc odpuszczania grzechów. Spowiedź uważam za jedno z największych upokorzeń. Chodzi o poczucie przyzwoitości - osoba, która dokonała największej zbrodni - zgwałciła dziecko, poucza innych o miłości, moralności, zakazie seksu przed ślubem, bredzi coś o czystości małżeńskiej. To po prostu żałosne. Działania Kościoła ograniczają się do przesunięcia księdza pedofila na inną parafię - gdzie nikt go nie zna i zboczeniec zagraża kolejnym dzieciom. Dla niego to nie jest kara, ale nagroda, bo znów może dać upust swoim bestialskim skłonnościom. Pocieszające jest to, że młodsze pokolenie księży domaga się ustąpienia skompromitowanych biskupów, którzy zamiast rozwiązywać problem zwalają winny na ofiarę i domagają się szacunku wobec Kościoła. Młode pokolenie ma dość odgrywania oblężonej twierdzy, atakowanej przez lewaków. Nawet red. Terlikowski, znany z bezkrytycznego podziwiania Kościoła odważył się na głos krytyki i domaga się zrobienia porządku z pedofilami, dostrzega, że kompromitujące słowa padły z ust biskupów, a nie spod pióra dziennikarzy.Z drugiej strony niepokoi sojusz prawicowych dziennikarzy powiązanych z PiS-em i wypowiedzi niektórych posłów, którzy nie widzą w zachowaniu hierarchii niczego złego , bo w końcu szlachetny pan biskup przeprosił, a w mówieniu o pedofilii w kościele widzą atak na kościół. Argumentują, że w każdym środowisku są pedofile, nawet reżyser Polański miał za sobą akt pedofilski, a Partia Zielonych w Niemczech pedofilami stoi.
Mamy przedziwną sytuację - rozpaczliwą próbę obrony przez umniejszanie własnych win. Reżyser Polański bez wątpienia powinien odpowiedzieć za swój czyn, tak samo przedstawiciele niemieckiej Partii Zielonych, co nie oznacza, że Kościół może czuć się bezkarny. Prawdą jest, że w każdym środowisku są pedofile, wśród adwokatów, trenerów, gwiazd filmowych i muzycznych, psychologów, pracowników produkcyjnych, bankowców, ale tylko w polskim Kościele pedofile wśród księży mogą liczyć na ochronę całej instytucji i na to, że ich szefowie będą obwiniać ofiary, zamiast sprawców. Tylko pedofile stanu duchownego dostają wyroki w zawiasach i dalej pracują z dziećmi. Poza tym Kościół rości sobie prawo do pouczania w kwestiach moralnych, do tworzenia nakazów i zakazów. Tylko Kościół torpeduje edukację seksualną, której jednym z celów jest wyrobienie przekonania w dzieciach, że nikt nie ma prawa pokazywać im swoich genitaliów i dotykać w intymne miejsca. Edukacja seksualna jest naprawdę groźną bronią w przeciwdziałaniu pedofilii - dziecko, które wie, jak reagować ucieknie po pierwszych niepokojących sygnałach i powiadomi dorosłych, a to znacznie utrudni działanie pedofilom i ukrywanie sprawców. Dopóki Kościół nie oczyści się z pedofilii i nie wypłaci ofiarom odszkodowań nie ma prawa pouczać o moralności, o szacunku do życia, o wychowaniu dzieci. Jest instytucją skompromitowaną i niewiarygodną. Na koniec - powiedzmy głośno - OFIARĄ PEDOFILII JEST DZIECKO, TO NIE NIELETNI KUSI, ALE DOROSŁY NIE POTRAFI POHAMOWAĆ SWOICH POPĘDÓW. WINNY PEDOFILII JEST SPRAWCA I CI GO UKRYWAJĄ LUB PRZENOSZĄ Z MIEJSCA NA MIEJSCE. KRÓTKO MÓWIĄC - WINNY PEDOFILII JEST PEDOFIL I UKRYWAJĄCY W PRZYPADKU KOŚCIOŁA, BISKUP i to właśnie dlatego obowiązkiem kościoła jest wypłacenie ofiarom odszkodowania.

1 komentarz:

  1. Najbardziej niezrozumiałe w tym wszystkim jest to, że osoby psujące "reputację" Kościoła nie są natychmiast usuwane z życia religijnego, zupełnie inny byłby odbiór księży. Jak ktoś działa na niekorzyść firmy to jest zwalniany.

    OdpowiedzUsuń