Strony

poniedziałek, 24 lutego 2014

Biskupi chcą większej śmiertelności noworodków


Przez ostatni tydzień media interesowały się wyłącznie Ukrainą. Sąsiad sobie poradzi, dokona swoich wyborów, a Polacy w końcu powinni wrócić do polskiej rzeczywistości. Przy okazji medialnego szumu o Ukrainie umknęło mediom coś bardzo ważnego, coś co będzie miało wpływ na zdrowie kobiet, przyszłych matek i noworodków. Media pominęły stanowisko biskupów odnośnie klauzuli sumienia, które jest polemiką z listopadową krytyką nadużywania klauzuli sumienia wypowiedzianą przez naukowców z PAN. Należało spodziewać się, że panowie biskupi znów odegrają znających się na ciąży, chorobach płodu, chorobach kobiecego układu rozrodczego mędrców. Biskupi jak zwykle nie zrozumieli treści stanowiska PAN. Uznali, że prawo do wolności religijnej lekarza jest najważniejszym prawem człowieka, fundamentem ludzkiej godności. Stwierdzili, że lekarz -katolik może odmówić nie tylko wykonania aborcji, ale także wypisania antykoncepcji, wydania skierowania na badania prenatalne i opinii o stanie zdrowia płodu. Zdaniem "uczonych biskupów" skierowanie na badania prenatalne to wstęp do aborcji, do zniszczenia dobra. Lekarz, o dziwo, może poinformować pacjentkę, że stan dziecka nie rokuje dobrze, ale nie może wydać zaświadczenia, bo kobieta może je wykorzystać w niecnym celu i domagać się przerwania ciąży. Antyaborcyjna obsesja Kościoła przestaje być zabawna. Robi się wręcz niebezpieczna dla kobiet i dzieci.Trzeba zaznaczyć, że PAN nie odmawia lekarzom prawa do sprzeciwu sumienia wobec aborcji, tyle, że ogranicza to uczestnictwa lub asystowaniu przy zabiegu. Zdaniem PAN klauzula sumienia nie obowiązuje w przypadku badań prenatalnych i wydania zaświadczeń, bowiem nie jest procedura aborcyjna. Nie trzeba być lekarzem, aby stwierdzić, że badanie prenatalne i wydanie zaświadczenie to nie aborcja. Jednak zdaniem naszych biskupów lekarz -katolik powinien odmawiać tego typu świadczeń, bowiem są one wstępem do niszczenia dobra, jakim jest życie poczęte. Biskupi, jak to mają w zwyczaju, specjalnej wiedzy na tematy, na temat których wypowiadają się , nie posiadają, natomiast uważają, że zawsze mają rację i mają prawo do narzucania swoich opinii. Nie dociera do nich, że badania prenatalne pozwalają ratować większość dzieci, pozwalają na przeprowadzenie operacji wewnątrzmacicznych, dają możliwość przygotowania zaplecza medycznego dla ratowania życia chorego noworodka. Postulat biskupów, aby lekarze odmawiali skierowań na badania prenatalne JEST ZAGROŻENIEM DLA ŻYCIA NOWORODKÓW I DOPROWADZI DO WIĘKSZEJ ŚMIERTELNOŚCI NAJMNIEJSZYCH DZIECI. Biskupi pochylili głowy nad losem abortowanych, ciężko uszkodzonych płodów. Uznali, że to wina badań prenatalnych, w związku z tym lekarz-katolik musi odmawiać skierowań. W końcu najważniejsze jest życie poczęte, a to, że dziecko umrze po porodzie nie ma znaczenia. Po porodzie może, ważne, żeby sumienie lekarza -katolika było spokojne i niezakłócone wyrzutami sumienia o aborcję. Katolickim duchownym teoretycznie chodzi o dobro poczętych dzieci. Ubolewają nad tym, że nie chroni się ich prawa do życia. Swój sprzeciw wobec badań prenatalnych motywują legalną aborcją. Nie interesuje ich co stanie się z dziećmi po porodzie, ile czasu stracą lekarze na badania, ile maluchów umrze, bo nie było wcześniej zdiagnozowanych. Biskupów nie specjalnie obchodzi los rodzin, które opiekują się dziećmi chorymi genetycznie. Nie zastanowią się nad cierpieniem rodziców, rodzeństwa i chorego dziecka. Nie interesuje ich, czy rodzice mają pieniądze na leki, operacje i rehabilitacje. Z okien biskupich pałaców nie widać rozpaczliwej sytuacji rodzin i można opowiadać bajki o prawie do życia. Stanowisko biskupów zagraża bezpieczeństwu noworodków i ciężarnych kobiet. Pod pretekstem obrony wolności sumienia i prawa do wyznawania religii, biskupi chcą ograniczyć prawa rodziców do informacji o zdrowiu dziecka, o decydowania o leczeniu. Chcą także ograniczyć prawa kobiet do opieki medycznej w czasie ciąży. Myślę, że warto mówić o tym głośno - panowie biskupi CHCĄ WIĘKSZEJ ŚMIERTELNOŚCI NOWORODKÓW. Nie zależy im na ochronie życia. Nie możemy ciągle chodzić obok biskupów na palcach i bić im pokłonów, nie możemy przyzwalać na bezprawne panoszenie się i narzucanie kościelnych urojeń kolejnym środowiskom zawodowym. Owszem, prawo do światopoglądu , wolność wyznania są prawami człowieka, ale są tylko jednym z wielu praw człowieka. Prawem najważniejszym jest prawo do zdrowia, życia i opieki medycznej. Biskupi terroryzują społeczeństwo wolnością sumienia. Warto zastanowić się, co odmawianie prawa do badań prenatalnych ma wspólnego z wiarą, rozumianą jako wiara w Boga, kierowanie się ewangelią. Nie mamy w tym przypadku do czynienia z wiarą, ale z narzucaniem nauczania Kościoła, z terrorem większym niż w państwach totalitarnych. Politycy, społeczeństwo i lekarze muszą przeciwstawić się biskupom zanim dojdzie do kolejnych tragedii. Nie możemy pozwolić na zawłaszczanie prawa przez jedną religię. Trudno nazwać to religią. Nauczanie Kościoła w kwestii praw kobiet i opieki medycznej nie ma nic wspólnego z wiarą - jest zwyczajną dyktaturą. Stanowisko biskupów jest zaprzeczeniem rozdziału Kościoła od państwa - ginekologia nie należy do sfery kościelnej, więc Kościół powinien trzymać się od tych kwestii z daleka. Zajęłam się tematem badań prenatalnych, ponieważ media nie widziały problemu. Nikt nie odmawia personelowi medycznemu prawa do odmowy wykonania aborcji. Tutaj wystarczy, aby Ministerstwo Zdrowia opublikowało listę szpitali, w których ustawowe aborcje wykonuje się. Problem badań prenatalnych jest o wiele poważniejszy, ponieważ dotyczy prowadzenia ciąży, praw rodziców i prawa dziecka do zdrowia i leczenia. Biskupi nie byliby sobą, gdyby nie skrytykowali antykoncepcji. Oczywiście uznają, że lekarz -katolik ma prawo odmówić wypisania recepty, bowiem antykoncepcja według ich wiary pozbawia płodności i ma fatalne skutki. Kwestionują prawa reprodukcyjne. Nic nowego - Kościół od wieków traktuje kobiety jak podludzi, nie uznaje prawa kobiet do decydowania o swojej rodzinie, chce zrobić z kobiet niewolnice jakoś Boga i cyklu. Odmowa leczenia i planowania rodziny godzi w prawa człowieka i jest zaprzeczeniem szacunku dla drugiej osoby, jej prawa do wolnego wyboru i wyrażania swojej woli.

niedziela, 23 lutego 2014

Skandal - biskupi pouczają lekarzy


Temat klauzuli sumienia wraca jak bumerang. W listopadzie 2013 Komitet Bioetyki skrytykował lekarzy, którzy nadużywają klauzuli sumienia. Uznał, że "Przypadki odmowy wykonania przez polskich lekarzy legalnych i uzasadnionych świadczeń zdrowotnych coraz częściej trafiają na łamy prasy i stają się przedmiotem publicznej krytyki,a nawet postępowań sądowych. Najczęściej sprawy te dotyczą procedur medycznych z zakresu szeroko rozumianej medycyny reprodukcyjnej –diagnostyki prenatalnej i przerywania ciąży". Komitet Bioetyki przy Prezydium PAN przypomina , że Komitet Praw Człowieka ONZ, powołany do kontroli realizacji postanowień Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych, którego Polska jest stroną, w październiku 2010 roku zwrócił rządowi uwagę, iż wiele Polek "pozbawionych jest dostępu doświadczeń z zakresu zdrowia reprodukcyjnego, w szczególności poradnictwa związanego z metodami zapobiegania ciąży, badań prenatalnych oraz zgodnych z polskim prawem zabiegów przerywania ciąży. Komitet wyraził zaniepokojenie faktem,że regulacje prawne umożliwiające lekarzowi uchylenie się od wykonania świadczeń medycznych z powodu własnych przekonań światopoglądowych, są niewłaściwie stosowane. Zalecił państwu polskiemu wprowadzenie odpowiednich regulacji uniemożliwiających lekarzom wykorzystywanie wspomnianych przepisów w celach niezgodnych z intencjami ustawodawcy" cytaty za Komitet PAN przedstawił obszernie swoje stanowisko, w którym potwierdza, że lekarze, pielęgniarki i położne mają prawo do odmowy osobistego uczestnictwa w świadczeniach niezgodnych z ich sumieniem, zwłaszcza w zabiegach aborcji, ale muszą ten fakt odnotować i wskazać osobę, która takich świadczeń udzieli. Eksperci zwracają uwagę, że prawem człowieka jest postępowanie według swoich zasad, zgodne z własnym sumieniem i światopoglądem, o ile nie narusza to bezpieczeństwa publicznego, porządku, zdrowia, wolności i moralności innych osób. Państwo nie może faworyzować jednego światopoglądu. Zdaniem ekspertów z PAN w Polsce klauzula sumienia jest nadużywana i służy do narzucania światopoglądu lekarza pacjentom. Warto zaznaczyć, że PAN nie sprzeciwia się odmowie wykonania aborcji, gdyż wedle przekonania osób odmawiających ochrona płodu ludzkiego stanowi dobro. W stanowisku PAN zawarte załącznik o klauzurze sumienia w sferze reprodukcyjnej. 1) "W opinii Komitetu, przedstawiciel zawodu medycznego nie może, powołując się na klauzulę sumienia, odmówić podjęcia działań, których celem jest dostarczanie pacjentowi informacji lub innych środków niezbędnych do podjęcia przez niego świadomej decyzji dotyczącej dalszego postępowania medycznego, które jest legalne, uzasadnione w świetle aktualnej wiedzy medycznej i sytuacji zdrowotnej pacjenta. Takie działanie profesjonalisty medycznego pozbawiałoby bowiem pacjenta możliwości samodzielnego do-konania wyboru i podjęcia czynności nakierowanych na uzyskanie pożądanego świadczenia.Udzielenie pacjentowi informacji lub środków, pozwalających mu na podjęcie autonomicznej decyzji w tej sprawie nie godzi ani nie stwarza bezpośredniego zagrożenia dla dobra, które profesjonalista uznaje za godne ochrony. Dlatego te okoliczność,e działanie, które pacjent zamierza podjąć na podstawie informacji uzyskanych od profesjonalisty medycznego,jest w przekonaniu tego ostatniego moralnie naganne, nie daje mu podstaw do skorzystania z klauzuli sumienia. Ostateczna decyzja o podjęciu bądź zaniechaniu dalszego działania należy wyłącznie do pacjenta i obciąża wyłącznie jego sumienie". 2) PAN przypomina, że polskie prawo nie daje farmaceutom prawa do odmowy sprzedaży antykoncepcji i powoływania się na klauzulę sumienia. 3) W Polsce doszło do dziwnej sytuacji - lekarze z katolickim sumieniem odmawiają kobietom skierowania na badania prenatalne, gdyż ich zdaniem jest to wstęp do aborcji. Zdaniem PAN takie zachowanie jest niewłaściwe. Zgodnie z polskim prawem lekarz nie może odmówić informacji o stanie zdrowia pacjenta, o rozpoznaniu, o proponowanych metodach diagnostycznych i leczniczych, nie może odmówić skierowania na badania specjalistyczne, ani wydania oświadczenia o stanie zdrowia, zwłaszcza, w sytuacji,zaświadczenie lekarskie daje pacjentowi prawo do uzyskania świadczeń zgodnych z prawem. Nie może odmówić skierowania na badania prenatalne, jeżeli istnieją przesłanki, że ciąża zagraża życiu kobiety lub płód jest uszkodzony. Nie może też odmówić wydania zaświadczenie o stanie zdrowia płodu. Ustawodawca nie daje lekarzowi możliwości decydowania o tym, czy dane schorzenie lub zagrożenie jest wystarczająco duże, aby przerwać ciążę. O tym decyduje kobieta. Wynika to z jej prawa do autonomii i z szacunku dla jej decyzji. Lekarz informuje o istnieniu okoliczności zgodnych z ustawą. DO kobiety należy decyzja, czy poważna choroba dziecka zagraża jego życiu i jest przesłanką do przerwania ciąży. Lekarz ma służyć wiedzą medyczną na temat choroby, rokowań, leczenia, skierować do specjalisty od danego schorzenia. 4) Lekarz nie może odmówić wydania recepty na środek antykoncepcyjny, bowiem, to ,czy pacjent z tego skorzysta zależy tylko od woli pacjenta. 5) "Komitet Bioetyki uznaje, i lekarz, pielęgniarka i położna mają prawo odmówić osobistego wykonania bądź uczestniczenia w wykonaniu zabiegu przerwania ciąży (poza przypadkami, o których mowa w art. 30ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty). Mogą także odmówić osobistego udziału w procedurze zapłodnienia pozaustrojowego. 6)Zdaniem Komitetu, lekarz nie ma jednak prawa odmówić pacjentom informacji i innych legalnych środków umożliwiających im swobodne i odpowiedzialne decydowanie o tym, ile,kiedy i w jakich odstępach czasu chcą mieć dzieci, a także informacji i legalnych środków umożliwiających im osiągnięcie możliwie najlepszego zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego oraz dających im największą szansę na posiadanie zdrowego potomka." Oznacza to, w szczególności,e lekarz nie może, powołując się na klauzulę sumienia, odmówić pacjentowi informacji o skutecznych, dostępnych i uznanych metodach planowania rodziny, metodach leczenia niepłodności, w tym technikach zapłodnienia pozaustrojowego, oraz metodach diagnostyki i terapii prenatalnej. Nie może także odmówić informacji na temat warunków dopuszczalności legalnego przerwania ciąży". "> Ze stanowiska PAN wynika, że lekarz może odmówić udziału w dwóch czynnościach aborcji, rozumianej jako przeprowadzenie zabiegu i zapłodnieniu pozaustrojowym. Nie może odmówić badań, zaświadczeń i recept. W Polsce klauzula sumienia służy do narzucania pacjentom woli katolickiego lekarza, która jest tożsama z nauczaniem Kościoła. Jest sprzeczna z prawami pacjenta i wychodzi poza zakres klauzuli sumienia. W Europie można odmówić powołując się na klauzulę sumienia wykonania aborcji, in vitro i eutanazji, a nie zapisania środków antykoncepcyjnych, czy wydania skierowania na badania prenatalne. Biskupom od początku nie podobało się stanowisko PAN w/s klauzuli sumienia. Grzmieli z ambon, że to zamach na wolność człowieka, że wolność wyznania i sumienia jest pierwszym prawem człowieka, że jest to gwarancja godności zawodu lekarza. Aż w końcu w lutym 2014 roku Zespół Ekspertów KEP d/s Bioetycznych wydał swoje stanowisko. Na początku mamy stwierdzenie, że wolność sumienia jest zasadą konstytucyjną i lekarz ma obowiązek wstrzymać się w każdej sytuacji od działań sprzecznych z jego sumieniem. Nie będę omawiała całego stanowiska. Biskupi wyręczyli mnie i pod koniec swojego dokumentu wypunktowali swoje zdanie na temat klauzuli sumienia. Skorzystam z podsumowania. Cytaty zaznaczam pogrubieniem, pochodzą one ze strony Katolickiej Agencji Informacyjnej, na której można przeczytać cały dokument. 1)"Prawo do odmowy udzielenia świadczenia zdrowotnego z powodu obiekcji sumienia jest immanentnie związane z osobową godnością człowieka i wynikającą z niej wolnością sumienia. Ograniczenie klauzuli sumienia może nastąpić tylko w drodze wyjątku – w ustawie, o ile jest to konieczne z punktu widzenia zdrowia publicznego oraz prawa do ochrony zdrowia". Bez wątpienia prawo do odmowy, do światopoglądu jest związane z godnością, o ile nie godzi w zdrowie i wolność innych osób. W przypadku odmowy wydania skierowania na badania prenatalne, klauzula sumienia godzi w zdrowie rozwijającego się płodu. Większość wad płodu można leczyć, nawet przed narodzinami. Postawa lekarza, który odmawia skierowania na badania prenatalne godzi w życie małego pacjenta i prawa rodziców do wiedzy o zdrowiu dziecka. 2) Sprzeciw sumienia jest podstawą do powstrzymania się od wykonania świadczenia zdrowotnego. Do zakresu świadczeń zdrowotnych, których dotyczy klauzula sumienia, należy zaliczyć także wystawianie recept (np. recept na wczesnoporonne środki antykoncepcyjne) oraz skierowań na badania specjalistyczne przy uzasadnionym przekonaniu, że stanowią one część procedury nakierowanej na zniszczenie dobra, a nie tylko służą uzyskaniu informacji o stanie zdrowia pacjenta. Po pierwsze nie istnieje coś takiego jak wczesnoporonne środki antykoncepcyjne. Po drugie prawem człowieka jest decydowanie o ilości dzieci i odstępach między ciążami. Przekonanie , że badania prenatalne są podstawą aborcji jest nagonką biskupów ma osiągnięcia medycyny, chęcią odebrania rodzicom prawa do decydowania o zdrowiu dzieci. W ujęciu Kościoła dziecko jest własnością rodziców, którzy mogą je nawet bić , bo jest to metoda wychowawcza pełna rodzicielskiej miłości od urodzenia, wcześniej dziecko jest własnością Boga i Kościoła. Odmawianie badań prenatalnych i zaświadczeń lekarskich o stanie zdrowia dziecka to nie tylko atak na prawa rodzicielskie i prawo pacjenta do informacji, to także stwarzanie zagrożenia dla życia dzieci. Jeżeli jest wiadomo, że płód jest chory, można go leczyć w wielu wypadkach. Jedynie choroby genetyczne są w większości nieuleczalne. Jednym słowem, Episkopat uważający się za obrońców życia chce zwiększyć śmiertelność noworodków. Byle by katolickie sumienie lekarza było spokojne. Dramat rodziców, cierpienie dziecka nie ma dla biskupów znaczenia. Stanowisko biskupów zagraża życiu naszych dzieci, panowie w purpurze odmawiają rodzicom prawa do diagnozowania płodu i ewentualnego leczenia. Panowie biskupi i ich stronnicy chcą doprowadzić do wyższej śmiertelności niemowląt i to w ramach ochrony życia. Ręce precz od kobie t dzieci. Uzasadnione są jedynie protesty, że lekarz , który odmawia dokonania aborcji musi wskazać innego lekarza. Medyk nie musi mieć wiedzy, kto zajmuje się aborcją i faktycznie wskazywanie innego lekarza może być sprzeczne z jego sumieniem. To dyrekcja szpitala powinna wskazać miejsca, gdzie można to zrobić. Najlepiej byłoby, aby na stronie internetowej była informacja o palcówkach, które wykonują zabiegi. 3) "Lekarz powinien informować zainteresowane osoby o metodach regulacji poczęć, w tym o sposobach oraz konsekwencjach zdrowotnych stosowania środków antykoncepcyjnych. Może jednak, powołując się na brak celu terapeutycznego ( anty-patologicznego), odmówić wystawienia recepty na środki antykoncepcyjne. – Lekarz może powołać się na klauzulę sumienia, z uzasadnieniem sięgającym obowiązku ochrony i poszanowania godności człowieka oraz ochrony jego życia (art. 30 i 37 Konstytucji RP), i odmówić wystawienia recepty na środki postkoitalne. Farmaceuta może rozważyć odmowę ich sprzedaży, mimo braku wyraźnego umocowania w przepisach ustawy. – Obowiązek informowania pacjentki o stanie jej zdrowia i ewentualnych zagrożeniach dla życia i zdrowia związanych z kontynuowaniem ciąży nie stoi w sprzeczności z tym, że lekarz, powołując się na klauzulę sumienia, odmówi orzeczenia w sprawie istnienia wskazań do przerywania ciąży (argumentacja z art. 30 i 37 Konstytucji RP przy założeniu bezpośredniego związku wystawienia orzeczenia i możliwości skorzystania ze świadczenia w postaci terminacji ciąży)." Leki antykoncepcyjne mają znaczenie terapeutyczne. Katolicy chętnie straszą skutkami antykoncepcji , zapominając o wiele więcej przypadków śmiertelnych jest po zastosowaniu środków dostępnych bez recepty, w Polsce ok. 3000 przypadków rocznie. To fanatykom z dyplomem lekarza nie przeszkadza. Zgodnie z prawem lekarz nie może odmówić recepty na antykoncepcję, ponieważ prawo do planowania rodziny i do odmiennego światopoglądu pacjentki jest zagwarantowane w umowach międzynarodowych i w Konstytucji. Prawo do światopoglądu nie dotyczy tylko skrajnych katolików. Biskupi nakłaniają farmaceutów do łamania prawa, co jest skandalem. Specjaliści od teologii, a więc od bytu, którego istnienie trudno udowodnić, uważają się za na tyle kompetentnych, aby narzucać lekarzom, co mają robić, aby podważać zdanie naukowców. Profesura z teologii jest mniej więcej tyle warta, co świadectwo ukończenia gimnazjum. Są w tym gremium osoby spoza Kościoła, jednak cechuje je całkowite oddanie Kościołowi. Zastanówmy się, czy chcemy, aby Episkopat - ludzie , którzy ukrywają pedofilię, dla których jakaś bzdurna tajemnica spowiedzi jest ważniejsza od dobra ofiary księdza -pedofila , osoby, które mają na koncie przekręty w Komisji Majątkowej decydowały, co jest etyczne. Czy ktoś taki, jak pan Hoser - osoba, która ma swoim koncie zatajanie pedofilii, gardzi swoimi pracownikami, biskup wobec którego istnieją co najmniej uzasadnione podejrzenia (świadkowie), że nie ma czystego sumienia w/s mordów w Ruandzie może być jakimkolwiek autorytetem. Myślę, że pora powiedzieć DOŚĆ moralnemu terrorowi biskupów. Co oznacza katolickie sumienie? Nie jest indywidualne sumienie człowieka, ale moralny despotyzm Kościoła, który pod pretekstem wolności osobistej pracowników służby zdrowia narzuca społeczeństwu akceptację moralności kościelnej. To moralność wrażliwa na krzywdę zapłodnionych komórek jajowych, która nie dostrzega ludzkiego dramatu i prawa pacjenta do wolności osobistej. Katolicka moralność to nienawiść do wszystkich, którzy mają inne zdanie niż Kościół, to pogarda dla kobiet stosujących antykoncepcję, dla par decydujących się na in vitro, a nawet dla dzieci z in vitro. Moralność kościelna ogranicza się do zmuszania do rodzenia, ale zabrania diagnozowania poczętego dziecka. Nawet prof. Zoll, znakomity prawnik, który mówi o swoim przywiązaniu do Kościoła uważa, że lekarz nie powinien odmawiać skierowania na badania prenatalne, ponieważ wielokrotnie ratują dziecko. O odmowie wypisywania środków antykoncepcyjnych mówi w "Gościu Niedzielnym" "Natomiast uważam, że lekarz nie powinien powoływać się na klauzulę sumienia jeśli chodzi o środki antykoncepcyjne. Dlaczego? Otóż konieczna jest tolerancja i trzeba ją rozumieć symetrycznie. To znaczy: mogę się domagać od drugiego, żeby tolerował moje poglądy, ja natomiast jestem zobowiązany do tego samego wobec niego. Jeżeli tutaj nie chodzi o problem zaistnienia nowego bytu lecz o antykoncepcję w ścisłym znaczeniu tego słowa, to negatywne stanowisko wobec antykoncepcji, wynikające np. z nauki Kościoła, jest problemem lekarza i należy to szanować, ale on powinien uszanować u drugiej osoby, że ona tego punktu widzenia nie podziela. Jeżeli pacjentka chce korzystać ze środków antykoncepcyjnych, to jest to kwestia jej sumienia i lekarz tu nie powinien ingerować. Proszę pamiętać o tym, że kwestia antykoncepcji jest kwestią jednak związaną ze światopoglądem a nie kwestią ochrony jakiegoś dobra, w tym znaczeniu życia człowieka." Nadszedł czas,a by bronić się i zdrowia swoich dzieci przed Kościołem. Co prawda nikt do nas nie strzela, ale wypowiedzi biskupów godzą w fundamentalne prawo człowieka do ochrony zdrowia i prywatności. We współczesnej Polsce największym wrogiem społecznym są biskupi, z ich jadem, zawiścią, tylko przypudrowaną frazesami o miłości bliźniego i ochronie życia. Jak tak dalej pójdzie i do władzy dostaną się partie sprzyjające Kościołowi to badania prenatalne będą przestępstwem, a dzieci, które można uratować będą masowo umierały po urodzeniu. Lekarze katolicy będą mieli czyste sumienia - w końcu dziecko umrze po porodzie, a nie w łonie matki. Nastąpi cofnięcie medycyny o 20 lat. Wszystko pod pretekstem wolności osobistej i prawa do wolności wyznania medyków. Panowie biskupi, zajmijcie się pedofilią w swoim środowisku, pijanymi księżmi, oszustwami, zacznijcie wypłacać odszkodowania ofiarom molestowania seksualnego przez Waszych pracowników, a od kobiet, praw reprodukcyjnych, badań prenatalnych i medycyny trzymajcie się na odległość. Nie jesteście autorytetami, nie macie prawa narzucać lekarzom nauczania Kościoła. Prawo boskie nie istnieje, trzymajcie się rozdziału Kościoła od państwa. Medycyna nie należy do Kościoła. Nie jesteście ekspertami. Żyjemy w demokratycznym państwie i nie możecie narzucać praw swojej religii do ustawodawstwa.

środa, 12 lutego 2014

In vitro -polski problem bioetyczny


Dyskusja w Polsce o in vitro dotyczy się w Polsce od kilku lat. Jakiekolwiek próby uregulowanie tej kwestii ustawowo przepadają w Sejmie, z powodu sprzeciwu posłów o konserwatywnych poglądach, którzy w in vitro widzą metodę niegodną człowieka, produkcję dzieci na zamówienie i śmierć zarodków. Polska zobowiązała się na arenie międzynarodowej do uregulowania kwestii in vitro, zwłaszcza w obszarze przechowywania gamet i utworzonych zarodków. Niestety, polskie władze o tej pory nie przyjęły bioetycznych rozwiązań za co grozi Polsce kara. Komisja Europejska zdecydowała o pozwaniu Polski do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej za niedostosowanie przepisów do dyrektywny unijnej o bezpiecznym przechowywaniu komórek rozrodczych, tkanek płodu i embrionów używanych do in vitro. Rządowy program refundacji in vitro nie wypełnił wszystkich europejskich wymagań. Przepisy miały być dostosowane do końca 2008 roku. W Polsce do tej pory nie ma wystarczających regulacji prawnych. Dzieje się tak w wyniku sprzeciwu środowisk prawicowych i Kościoła Katolickiego. Wymienione środowiska chciałyby całkowitego zakazu in vitro. Sprzeciwiają się tworzeniu zapasowych zarodków, mrożeniu zarodków, gdyż ich zdaniem w wyniku tej procedury giną nienarodzone dzieci. Jest to nieprawdą, bowiem szansa na uzyskanie ciąży z mrożonych zarodków jest zdecydowanie większa niż ze świeżych. Dziś nie tworzy się 20 zapasowych zarodków, a w programie rządowym liczba zarodków jest ograniczona. Nie ma też możliwości tworzenia zarodków z komórek rozrodczych innych osób niż przyszli rodzice. Jeżeli rodzice nie wykorzystają wszystkich zarodków mogą je przekazać darmowo do adopcji parze, która z powodów zdrowotnych nie ma szans na uzyskanie swoich embrionów. Embriolodzy przekonują, że mrożenie zarodków jest bezpieczne, a urodzone z nich dzieci rozwijają się prawidłowo. Ryzyko wad rozwojowych jest o jeden , dwa przypadki większe na 1000 urodzeń niż u dzieci poczętych naturalnie, co wynika głównie z długiego leczenia niepłodności, stosowanych w tym procesie leków, zabiegów medycznych i starszego wieku rodziców, a nie z procedury in vitro. Jedynymi poważnymi zagrożeniami jest większe ryzyko wystąpienia ciąży mnogiej, wcześniejszego porodu i niskiej wagi urodzeniowej dziecka. Do macicy wprowadza się do jednego do trzech zarodków. Obecnie dąży się do udoskonalenia technik pozwalających na wprowadzenie do macicy jednego embrionu. Decyzja o ilości wprowadzanych embrionów należy do lekarza i przyszłych rodziców. Skandaliczne w polskiej dyskusji o in vitro jest stygmatyzowanie dzieci poczętych tą metodą. Przeciwnicy in vitro usiłują przekonać społeczeństwo, że dzieci przy in vitro powstały w wyniku śmierci swojego rodzeństwa, przeważnie są chore, gorzej rozwijają się. Adwersarze nie zwracają uwagi na uczucia dzieci i ich rodziców. Obrzucają błotem dla uzyskania poparcia środowisk konserwatywnych i doraźnych celów politycznych. Posługują się nieprawdziwymi informacjami lub badaniami o wątpliwej jakości i metodologii. Upokarzające dla rodziców są zarzuty, że dziecko z in vitro nie jest poczęte z miłości. Trzeba naprawdę wielkiej miłości dwojga ludzi, aby dojść do etapu in vitro i przejść przez całą, dość bolesną, zwłaszcza dla kobiety procedurę. Poza tym nieetyczne jest to, aby zarzucać nieznanym ludziom brak miłości, tylko dlatego, że,a by zrealizować swoje marzenie o dziecku zdecydowali się na in vitro. W dyskusji o in vitro, oprócz kwestii technicznych, których rozstrzygnięć wymaga Komisja Europejska, niezwykle istotne są uczucia ludzi dotkniętych wieloletnim dramatem niepłodności – osób, które wypróbowały już wszelkie inne sposoby leczenia -od zmiany stylu życia, poprzez leczenie hormonalne, operacje, stymulację owulacji i nie doczekały się potomstwa. In vitro to dla nich ostatnia szansa na spełnienie marzeń o szczęściu i ukochanym dziecku. Szansa na dziecko przy procedurze in vitro wynosi od 30 do 50% w zależności od czasu leczenia i wieku rodziców. Niektóre pary po kilka razy poddają się procedurze in vitro, przechodząc w międzyczasie przez dramat poronienia. Starania niepłodnych rodziców o dziecko zasługują na wsparcie ze strony państwa. Rządowy Program Refundacji In Vitro, w którym para uzyskuje dofinansowanie do trzech zabiegów to krok w dobrym kierunku, bo pozwala na znacznie obniżenie kosztów leczenie.