Tytuł może kojarzyć się z debatami o aborcji. Nie jest to skojarzenie wystarczające, bowiem problem wyboru jest znacznie szerszy i mieści się w zakresie wolności osobistych człowieka. Każdego dnia dokonujemy wyborów związanych z bieżącym funkcjonowaniem. Na płaszczyźnie społecznej najistotniejszy jest spór światopoglądowy, związany z kwestiami etycznymi i prawami reprodukcyjnymi. Strona konserwatywna usiłuje narzucić jeden model rodziny tłumacząc to tradycją, nauką kościoła, boskim porządkiem świata. Konserwatyści i kościół zawłaszczyli pojęcie rodziny. Strona liberalna stara się pokazać inne modele rodziny i czasem przesadza w atakowaniu rodzin tradycyjnych. Obie strony nie dostrzegają, że dyskusja jest obserwowana przez obywateli, a poziom kłótliwości i wzajemnej agresji staje się męczący dla przeciętnego odbiorcy. Do każdego z nas należy wybór,czy mieć rodzinę, czy pozostać singlem. Nie ma nic złego w wielodzietności, jak i w wolnych związkach, o ile relacje między ludźmi oparte są na miłości, szacunku i poczuciu bezpieczeństwa, a w związku/rodzinie nie występuje problem przemocy.
Pozytywną wartością jest pozostanie z dzieckiem w domu przez jednego z rodziców, jak i powrót do pracy. Kwestia rodzinnego życia nie powinna być upolityczniana ani wartościowana. Instytucje państwowe mogę ingerować w życie dopiero, kiedy mają sygnały, że członkowie rodziny są ofiarami przemocy lub rodzina jest dysfunkcyjna. Takie sprawy jak: status związku, płeć osób go tworzących, światopogląd, kwestie związane z dzietnością powinny pozostać w sferze prywatnej, a państwo ma obowiązek stworzyć prawo umożliwiające dokonywanie wyborów zgodnie ze swoim poglądem.
Tymczasem środowiska katolickie przy pomocy uległego wobec kościoła, skrajnie prawicowego rządu, robią wszystko, aby pozbawić Polki i Polaków prawa do decydowania o swoim życiu rodzinnym. Już bezpłodne pary zostały pozbawione prawa do in vitro. Minister zdrowia planuje "zamach" na antykoncepcję awaryjną. Minister edukacji pozbawiła 3-latki miejsca w przedszkolach i wymusiła na wielu rodzicach konieczność odłożenia powrotu do pracy, czym złamała podstawowe prawa obywatelskie: do życia rodzinnego, pracy i wychowania dzieci zgodnie z własnymi poglądami, a dzieciom utrudniła dostęp do edukacji przedszkolnej. Paranoja -minister edukacji zniszczy szanse edukacyjne dzieci. Możliwe tylko za rządów nieudolnego PiS-u. Mam wrażenie, że prezes Kaczyński ogłosił konkurs dla ministrów na najbardziej niszczycielskie działanie, zwane "dobrą zmianą". Pani minister edukacji, pana ministra ochrony środowiska i pana ministra zdrowia w kategorii najbardziej destrukcyjnych projektów nic nie przebije. Wkrótce czeka kolejna ingerencja w prywatność i rodzinę, tym razem pod szczytnym hasłem obrony życia o poczęcia do śmierci. W myśl tej idei pomysłodawca nie tylko chce wykreślić wyjątki aborcyjne, ale także zamierza karać za poronienie, zakazać badań prenatalnych, a nawet karać lekarzy za podejmowanie działań ratujących zdrowie ciężarnych (o ile nie było bezpośredniego zagrożenia życia) i za podejmowanie operacji prenatalnych ( w przypadku, jeżeli byłaby nieudana). Oznacza to, że nie będzie możliwe leczenie ciężarnej przewlekle chorej, nie będzie żadnego leczenia prenatalnego, będą umierały kobiety i noworodki, które dzisiaj medycyna ratuje. W myśl tego barbarzyńskiego projektu ofiara gwałtu,która usunie ciążę trafi do więzienia. Do pomieszczenia z kratami trafi kobieta po poronieniu, która zamiast pomocy i wsparcia będzie musiała zeznawać i przechodzić przez piekło procesu. Być może miłościwy sąd odstąpi od wymierzenia kary. Rozbije to rodzinę. Aż trudno uwierzyć, ze ten barbarzyński projekt, szkodliwy dla kobiet, rodziny i "dzieci poczętych"podpisało 450 tys.osób.
Błędem mediów nieprzychylnych rządowi jest atakowanie rodziny i programu 500+,ponieważ to dodaje PiS-owi zwolenników. O wiele lepszym rozwiązaniem jest pokazanie wszystkich typów rodziny, wraz z zaletami i wadami oraz krzewienie tolerancji i solidarności społecznej. Wybór co do kształtu rodziny to indywidualna sprawa. Szanujmy ludzkie wybory, nie wyśmiewajmy wielodzietnych, jak i bezdzietnych z wyboru. Przełamanie prawicowo-katolickiej retoryki dotyczącej rodziny, docenienie piękna różnorodności życia rodzinnego może być kluczem do pokonania PiS-u w następnych wyborach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz