Strony

poniedziałek, 26 września 2016

Manipulacja odbierająca godność


"Czarny piątek" -tym określeniem media "ochrzciły" dzień, w którym Sejm okazał pogardę kobietom i płodom. Został odrzucony projekt liberalizacji ustawy antyaborcyjnej, a do prac w komisji przeszedł całkowity zakaz aborcji i in vitro Długo nie mogłam wyjść z szoku. Zadawałam sobie jak bardzo podłym trzeba być, aby zgotować połowie społeczeństwa piekło? Przysłuchując się debacie doszłam do wniosku, że nie chodzi tutaj o upodlenie kobiet, ale o bezrefleksyjne przyjmowanie sloganów za prawdę o świecie. Trzeba uczciwie przyznać, że zwolennicy zaostrzeni ustawy antyaborcyjnej przez 5 lat robili ludziom wodę z mózgu, wystawiali zmanipulowane plakaty, przedstawiali oderwane od rzeczywistości dane, posuwali się do ubliżania i zastraszania posłów. "Obrońcy życia" odrobili lekcję i w tegorocznej akcji zapisali pomoc rodzicom dzieci, które urodzą się z wadami, ułatwienia w adopcji dzieci poczętych w wyniku gwałtu. Wiele mówi język, którym posługują się "obrońcy życia". Na argument, że ich propozycja dyskryminuje kobiety ,odbiera im godność odpowiadają, że to aborcja dyskryminuje kobiety, bo najczęściej giną płody żeńskie. Rzeczywiście, są kraje, gdzie aborcja ze względu na płeć spowodowała spory brak kobiet w społeczeństwie, np: Chiny, Indie, a organizacje międzynarodowe np: WHO nie reagują na rażącą dyskryminację. Jednakże pozostaje zadać pytanie, co to sytuacja ma wspólnego z polskimi przepisami? Nic. Jest to, niestety, jeden z argumentów, którego używają zwolennicy zaostrzania przepisów o aborcji. Posługują się skrajnymi przykładami, aby zadziałać na wyobraźnię odbiorcy, który przecież nie ma możliwości zweryfikowania przedstawianych danych. Koronnym argumentem obrońców życia jest fakt istnienia skutków aborcji. Nazywają to syndromem poaborcyjnym. Nie będę traciła czasu na rozpisywanie się, czy zjawisko ma podłoże naukowe, bo nie ma najmniejszego znaczenia. Zwolennikom zmuszania do rodzenia "syndrom" służy jako straszak, ewentualnie kara za aborcję. Wmawia się go każdej kobiecie, co więcej stał się narzędziem medycznym służącym do decydowania za kobietę odnośnie ciąży z gwałtu i uszkodzonego płodu, np: działania profesora Chazana i teksty Terlikowskiego na temat ciąż z gwałtu. 'Syndrom" jest wmawiany kobietom. Trzeba powiedzieć uczciwie, że stan psychiczny kobiety po aborcji to kwestia indywidualna, zależy od doświadczenia życiowego środowiska, przyczyny aborcji i wachlarz stanów psychicznych jest bardzo szeroki- od uczucia ulgi do prób samobójczych. W języku pro-life wygląda to odmiennie- każda kobieta, która dokona aborcji będzie próbowała popełnić samobójstwo, będzie zadręczała się poczuciem winy,a jej udziałem będą problemy ze zdrowiem. Aborcja jest według nich przyczyną rozpadu związku i więzi rodzinnych. W rzeczywistości jest to kwestia indywidualna, która nie może podlegać generalizacji. Przyczyn rozpadu związków i osłabienia więzi rodzinnych są tysiące, choćby: zdrada, praca jednej osoby za granicą, nałogi, przemoc.Propaganda pro-life stara się przekonać odbiorcę, że przyczynami problemów w rodzinie są aborcja oraz antykoncepcja. Fanatykom religijnym udało przekonać się społeczeństwo, że aborcja ze względu na uszkodzenie płodu jest dyskryminacją osób niepełnosprawnych. Okłamali społeczeństwo, że 90% "ofiar tego typu aborcji to ludzie z podejrzeniem zespołu Downa". Warto zauważyć, że fundamentaliści katoliccy praktycznie nie wspominają o innych schorzeniach. Jest to bardzo wymowne, gdyż wytwarza w społeczeństwie przekonanie, że ofiarą aborcji są "osoby niepełnosprawne z zespołem Downa, a badania prenatalne mają za cel wyszukiwanie takich płodów". Tymczasem według genetyków zespół Downa wykrywany jest 30% przypadków. Różnica między 30% a 90% jest znaczna. Okłamywanie społeczeństwa jest typową taktyką stosowaną przez obrońców życia. Co więcej jest to sposób bardzo efektywny, zwłaszcza w połączeniu z plakatem zestawiający bawiącą się dziewczynkę, która cierpi na zespół Downa, ze zwłokami płodu. Nic dziwnego, że społeczeństwo łatwo ulega takiej manipulacji i chce ratować "niepełnosprawne dzieci poczęte z zespołem Downa". Uzyskanie aborcji jedynie z powodu zespołu Downa graniczny z cudem. Fanatycy skutecznie wcielają zasadę, że kłamstwo wielokrotnie powtarzane staje się prawdą. Celem opisanych zabiegów nie jest ochrona życia, ale dostosowanie prawa państwowego do wymogów nauki kościoła. Autorzy ustawy Ordo Iuris przyznają to otwarcie "Większość Polaków to katolicy. W sposób oczywisty prawo jest motywowane względami wartości" - Szef Ordo Iuris Jerzy Kwaśniewski. Wspomniany szef instytutu jest zdania, że konieczność dostosowania prawa do większościowej religii wynika z Konstytucji i prawa międzynarodowego. "Opieramy się tylko i wyłącznie o zasady poświadczone w konstytucji i prawie międzynarodowym. Zresztą, jak stanowi preambuła konstytucji, te same wartości możemy wywieść z nauki chrześcijańskiej, jak i z innych źródeł - . Jego zdaniem ofiara gwałtu musi rodzić ponieważ "państwo, które zagwarantowało w Konstytucji prawo do życia, nie może uchylić tego prawa. Musi szukać innych rozwiązań, nienaruszających praw człowieka. Gdy chodzi o matkę, państwo musi jej przedstawić ofertę inną, niż zabicie jej dziecka " Wiem, że czytelnicy będą przecierali oczy ze zdumienia, ponieważ nie prawdą jest, że Konstytucja nakazuje ochronę życia od poczęcia- jest zapis mówiący o prawie do życia, ale bez dookreślenia "od poczęcia". Szef Ordo, nie widzi w zmuszaniu zgwałconej do porodu łamania praw obywatelskich, gdyż uważa, że aborcja to kolejne przestępstwo, tak więc kobieta jest ofiarą podwójnego przestępstwa. "Jeśli kobieta jest ofiarą przestępstwa i dostaje od państwa ofertę kolejnego przestępstwa: zabicia jej dziecka, to jest tak naprawdę podwójną ofiarą - brzmi odpowiedź. - Zwróćmy uwagę na sytuację dziecka. Jakie mamy prawo w tej sytuacji rozstrzygnąć na jego niekorzyść? Jest zgodne z najlepszą wiedzą biologiczną i medyczną, że życie ludzkie zaczyna się w chwili poczęcia, czyli połączenia męskiej i żeńskiej komórki. Dziecko w prenatalnym okresie swego rozwoju ma swoje własne prawa, w tym prawo do życia, wynikające z konstytucji i orzecznictwa TK - zaznacza prawnik." link do materiału: W podobnym tonie religijnego uniesienie wypowiadała prawniczka owego Instytutu w Sejmie, Joanna Banasiuk. "Walka z komunistycznym zniewoleniem była jednocześnie walką o prawną ochronę dzieci przed urodzeniem, którą Naród przyrzekł swej Królowej w Ślubach Jasnogórskich . Pierwszy projekt ustawy o ochronie życia został złożony w 1989 roku W 1993 roku dokonano ważnego kroku na drodze do pełnej ochrony życia dzieci przed urodzeniem a dzisiaj wreszcie możemy zakończyć to dzieło, wypełniając to, co na Jasnej Górze przyrzekały nasze Matki i Ojcowie." Z tak bzdurnymi argumentami o dziedzictwie komunistycznym i jakiś religijnych ślubach trudno dyskutować. Nie są one merytoryczne, nie odnoszą się do sytuacji kobiet i dzieci. Tak na marginesie :od kiedy mamy Królową? Panią prawnik powinno się odesłać do szkoły- monarchia zakończyła się z III rozbiorem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz