Strony

piątek, 24 lutego 2017

Minister zdrowia obrońcą prawa gwałcicieli do zapłodnienia ofiary


Na początek wyjaśnienie:"prawo do zapłodnienia ofiary" to ironia - jest to wyraz oburzenia słowami ministra. NIEWIARYGODNE, ALE W POLSCE MOŻLIWE- Minister Zdrowia broni praw gwałcicieli do zapłodnienia ofiary. Zarodkowa paranoja pana Radziwiłła przekroczyła wszelkie granice absurdu. Przytaczam fragment rozmowy K.Piaseckiego z Radia Zet z ministrem Radziwiłłem "To teraz chciałbym zapytać bardziej lekarza niż ministra, jako lekarz nie przepisałby pan pacjentce pigułki dzień po? Pyta pan mnie osobiście? Tak. Nie. A gdyby to była pacjentka, która przyszła i powiedziała, że została zgwałcona? Nie, nie przepisałbym. Nawet w przypadku czynu zakazanego, zabronionego i karanego? Panie redaktorze, to nie jest kwestia tego, czy uważam, czy ten preparat powinien być dostępny, czy nie, natomiast jeśli pan mnie pyta jako lekarza, nie przepisałbym, dlatego że to, skorzystałbym z czegoś, co nazywa się klauzulą sumienia. Bo wie pan, że te nowe przepisy, czyli wprowadzenie recept na antykoncepcją awaryjną de facto odetnie mnóstwo kobiet od jej stosowania. Panie redaktorze, nie wprowadzamy zasady recept na antykoncepcję awaryjną, dlatego że ta zasada już obowiązuje w stosunku do innych preparatów. Ale w przypadku jednego, kluczowego, rozumiem najczęściej używanego… … A są konkurencyjne, które są dostępne tylko na receptę, które działają dokładnie tak samo. Okej, to jeśli tak jest, to może wprowadźmy bezreceptowy dostęp do wszystkich preparatów. No więc widzi pan i tutaj właśnie jako lekarz przede wszystkim patrzę na to przez pryzmat tego, czym są substancje chemiczne zawarte w tych preparatach. Otóż są to silne substancje, które mogą wywołać cały szereg różnego rodzaju zaburzeń, w różnych stanach zdrowia u pacjentki są zdecydowanie przeciwwskazane. Interreagują z innymi lekami, które pacjentka może brać, itd., itd. Wie pan, jakby pan zajrzał do dokumentu rejestracyjnego tego preparatu, to okazuje się, że jest dziesięć stron różnego rodzaju ostrzeżeń. Nie można tego typu preparatów wprowadzać na taką dostępność, jak leki przeciwbólowe, albo przeciwkaszlowe. Tylko, że jeśli ten preparat należy zażyć 24 godziny po stosunku, to de facto czas oczekiwania na… Na przykład dziecko 15-letnie. …na spotkanie z ginekologiem, czy wizytę u ginekologa, a jeszcze, jak się trafi na lekarza takiego, jak pan, czyli odwołującego się do klauzuli sumienia, to de facto sprawia, że ta antykoncepcja, tzw. awaryjna właściwie staje się bezużyteczna. Panie redaktorze nie mam żadnej wątpliwości, że nie mamy tutaj do czynienia z żadną sytuacją nagłą, sytuacje nagłe tak na marginesie, to… Nie, antykoncepcja awaryjna jest w sytuacjach nagłych. Sytuacje nagłe w medycynie definiuje ustawa o państwowym ratownictwie medycznym i one naprawdę dotyczą czegoś zupełnie innego. A ja mówię o sytuacjach nagłych w normalnym, codziennym życiu. To jest definicja bardzo taka, powiedziałbym, swobodna. No nie, panie ministrze, ale czemu służy antykoncepcja awaryjna? No właśnie sytuacji nagłej życiowej. Panie redaktorze nie mam żadnej wątpliwości, że są leki, które są znacznie bardziej naglące, silne leki, które oczywiście są dostępne tylko na receptę i jak gdyby nikt nie widzi w tym problemu. Na pewno ten nie należy do tej kategorii. To nie jest taka kategoria żebyśmy musieli mówić o tym, że już natychmiast, coś trzeba zrobić. Z całą pewnością tak nie jest. Czy intencją tej ustawy jest wprowadzenie recept także na inne środki antykoncepcyjne? Bo ona dwuznaczna jest pod tym względem. W Hormonalne, ale nie hormonalne? Nie, nie. Nie. Wszystkie antykoncepcyjne, hormonalne preparaty do stosowania wewnętrznego, one są w określonej kategorii leków, ona jest, ma tam swój symbol, którego w tej chwili nie pamiętam i one tak naprawdę wszystkie te preparaty dotychczas obecne na rynku są dostępne wyłącznie na recepty, w tym także, tzw. antykoncepcja awaryjna. Z wyjątkiem jednego preparatu i tutaj można by zapytać, co kierowało tymi, którzy przyjęli taką regulację, bo moim zdaniem, to trochę wygląda właśnie tak, przepraszam za to prowokacyjne pytanie do pana, ale to trochę wygląda tak, jakby komuś po prostu zależało na tym żeby wspierać tę firmę. Bo oczywiście nie mam żadnych wątpliwości, że w ten sposób ten preparat ma szanse sprzedawać się w większej ilości. To jeśli są inne preparaty na rynku, ja byłbym zwolennikiem wprowadzenia ich raczej wszystkich bez recepty, a nie chodzi mi tylko o ten jeden preparat. Tylko jako lekarz, jako minister mam dbać o bezpieczeństwo tych, którzy przyjmują różnego rodzaju preparaty, w tym także środki antykoncepcyjne i właśnie temu ma służyć regulacja, która mówi wszystkie potencjalnie niebezpieczne preparaty muszą być dostępne na receptę i poprzedzone rozmową z lekarzem i jego radą. " Krótko streszczając rozmowę- Minister jest przekonany o tym,że jego sumienie jest ważniejsze od dobra zgwałconej pacjentki. Sumienie pana ministra jako katolika jest dość specyficzne - dotyczy zarodków, tworów w fazie przedzarodkowej i płodów do 24 tygodnia ciąży. Nie obchodzi go co czuje zgwałcona kobieta, jej prośby i płacz. Nie obchodzi to, że ciąża z gwałtu fatalnie wpłynie na jej psychikę, że może doprowadzić do aborcji. Tak naprawdę, gdyby zależało mu na płodzie, to zrobiłby wszystko, żeby nie dopuścić do ciąży. Na czym mu zależy- na terroryzowaniu kobiet, narzucaniu katolicyzmu, na upokarzaniu ofiar gwałtu. POWIEM WPROST, BOWIEM UWAŻAM, ŻE SKOŃCZYŁ SIĘ CZAS OBCHODZENIA SIĘ Z JAK Z JAJKIEM Z FANATYKAMI RELIGIJNYMI - MINISTER ZDROWIA JEST OBROŃCĄ PRAW GWAŁCICIELI DO ZAPŁODNIENIA OFIARY, JEST PONOWNYM GWAŁCICIELEM. Każdy lekarz, który z powodu katolickiego sumienia zgwałconej jest ponownym oprawcą. DZIWNE TO KATOLICKIE SUMIENIE , KTÓRE DLA OBRONY "POTENCJALNIE ZAPŁODNIONEJ KOMÓRKI JAJOWEJ" STWARZA PIEKŁO KOBIECIE. To nie jest sumienie tylko absolutny brak wszelkiej moralności, najwyższa podłość. Powoływanie się na interakcję z lekami jest żałosne. Antykoncepcji awaryjnej nie stosuje się regularnie, tylko w sytuacjach nagłych. Jest ona bezpieczna Owszem ,jak każdy lek ma skutki uboczne. Jakoś nie słychać, aby minister zdrowia rozdzierał szaty nad suplementami diety, które też przyjmowane są bez kontroli lekarza, mogą być stosowane z innymi lekami, stwarzać zagrożenie życie, są stosowane na błahostki , typu: wzmocnienie odporności, ładne paznokcie. Nie protestuje minister przeciwko temu, że bez recepty dostępne są witaminy i syropy dla dzieci, czy leki na wzmocnienie serca. PRZESZKADZA jedynie antykoncepcja. Świadczy to o tym, że nie chodzi tutaj o zdrowie kobiet, ale o narzucenie zdania kościoła. W suplementach diety kontrolerzy NIK wyryli bakterie kałowe, pochodne amfetaminy, środki rakotwórcze. Minister siedzi cicho- zdrowie obywateli go nie interesuje. PISZĘ TO Z PEŁNA ODPOWIEDZIALNOŚCIĄ ZA SWOJE SŁOWA- MINISTER ZDROWIA I WSZYSCY,KTÓRZY POPIERAJĄ KLAUZULĘ SUMIENIA NA WYPISYWANIE ANTYKONCEPCJI WSPIERAJĄ GWAŁCICIELI I OKAZUJĄ POGARDĘ DLA KOBIET. TO LOBBY WSPIERAJĄCE WZROST LICZBY ABORCJI.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz