Działania Fundacji Pro Prawo do Życia nie prowadzą do zmniejszenia liczby aborcji ze względu na uszkodzenie płodu. Wręcz przeciwnie- Fundacja pokazując swoje plakaty przed szpitalami powoduje wzrost liczby aborcji- Polki dowiadują się, gdzie można przerwać ciążą i korzystają z owej wiedzy. Fundacja nie dostrzega owej zależności. Za wzrost aborcji obwinia badania prenatalne i lekarzy, którzy ich zdaniem zmuszają pacjentki do aborcji.
Akcja "Szpitale bez aborterów" nie przynosi nic dobrego. Społeczeństwo (w każdym razie wykształcona część obywateli) wie, że to co przedstawia Fundacja na plakatach to kłamstwo- nikt przy aborcji z powodu uszkodzenia płodu nie wyrywa płodowi głowy, nie obcina rąk, nie miażdży ciałka. Przekaz Fundacji to ohydne oszustwo, które ma grać na emocjach przechodniów. Trudno dziwić się wszystkim , którzy nie mają ochoty dyskutować z wolontariuszami, ponieważ nie jest łatwe rozmawianie się z kimś kto nie szanuje rozmówcy, wygłasza wyuczone tezy, atakuje słownie, zwraca się do dzieci wykorzystując wrażliwość najmłodszych.
Akcja "Szpitale bez aborterów" nie jest oburzająca dlatego, że pokazuje "prawdę o aborcji, budzi sumienia". Nie ma tutaj ani odrobiny prawdy o aborcji. Są głupie fotografie, przepuszczone przez programy do obróbki zdjęć. Akcja oburza dlatego, że to wyrafinowane tortury dla pacjentek,które leżą na oddziale patologii ciąży, rodzą, ronią lub chodzą do przyszpitalnej szkoły rodzenia. Pikieta przed szpitalami godzi w dobro pacjentek, zakłóca ich spokój. Kłamliwe banery odbierają kobietom radość z ciąży, uderzają w uczucia kobiet. Jedna z internautek, która rodziła w zaatakowanym przez Fundację szpitalu im. Orłowskiego mówi w wywiadzie
"Chcieliśmy cieszyć się czymś ważnym, co działo się w naszym życiu, a bombardowano nas toksycznym przekazem. Widziałam jak pary szeptały między sobą, wszyscy byli poruszeni i zniesmaczeni. "
Zdaniem Fundacji Pro Prawo do Życia, osoby krytycznie odnoszące się do ich akcji są zwolennikami "mordowania nienarodzonych". Nie przychodzi im do głowy, że taki plakat to epatowanie przemocą, bezczeszczenie zwłok, wywoływanie zgorszenia w miejscu publicznym, narażanie dzieci na kontakt z obrazem, który nie jest odpowiedni dla psychiki najmłodszych. Opinia katolickiej psycholożki stwierdzająca , że wystawa antyaborcyjna nie ma negatywnego wpływu na psychikę dziecka została podważona przez specjalistów. Oburzenie wywołuje nie aborcja, ale atakowanie szpitali, podważanie zaufania pacjentów do lekarzy i szpitala, hałas, puszczanie z magnetofonu haseł typu "zabijanie dzieci, rzeźnia,mordowanie". Zastanawia, czy kobiety działające w Fundacji nie zadają sobie sprawy z tego, jak krzywdząca jest treść przekazu dla pacjentek, które muszą stanąć przed trudną diagnozą, dla kobiet po poronieniach, czy dla przyszłych mam, których maleństwa przechodzą operację prenatalną ratującą życie? Gdzie empatia, poczucie kobiecej solidarności. Szpitale w których dokonywane są aborcje, to nie szpitale powiatowe, ale specjalistyczne kliniki, w których wykonuje się operacje prenatalne, prowadzi trudne ciąży i bywa, że medycyna nie potrafi pomóc nieuleczalnie choremu płodowi i matka decyduje się na przerwanie ciąży. Zachowanie Fundacji Prawo do Życia jest skandaliczne. Fundacji nie przyświeca ratowanie życia płodów, bowiem ich pikiety nie uratowały żadnego życia, a jedynie naraziły ciężarne panie na dyskomfort i poczucie osaczenia. To lekarze w szpitalach atakowanych przez Fundację codziennie ratują nienarodzone maluszki, dokonują prawdziwych medycznych cudów i zasługują na szacunek, a przyszli rodzice na spokój. Kobieta w zagrożonej ciąży wybierając szpital nie kieruje się tym, ile przeprowadza się tam aborcji, ale tym,jakie schorzenia płodu /matki są leczone,jakie jest zaplecze medyczne do zabiegów wewnątrzmacicznych i do trudnych porodów.
FUNDACJO PRO PRAWO DO ŻYCIA ZOSTAWCIE W SPOKOJU SZPITALE, CHCECIE URZĄDZAĆ CYRK Z PLAKATAMI STAŃCIE POD KOŚCIOŁEM LUB OBOK INNYCH MIEJSC KULTU. SZPITAL TO NIE KOŚCIÓŁ- OBOWIĄZUJĄ STANDARDY MEDYCZNE I PRAWO PAŃSTWOWE, A NIE UROJENIA BISKUPÓW.
Na koniec warto wspomnieć, że Fundacja Pro Prawo do Życia przedstawia się jako organizacja prorodzinna broniąca rodziny. Dali temu wyraz atakując uczestników pikniku rodzin tęczowych w Spocie. Zaatakowali rodziny obelgami, przekleństwami, wulgarnymi plakatami. Nie przeszkadzała im obecność dzieci, o których życie poczęte tak walczą. Wykazali się wybitną tolerancję i umiłowaniem rodziny. Policja daje pozwolenie na taka ataki i nie raczyła interweniować w obronie zaatakowanych rodzin z dziećmi. Fundacja rzekomo walczy z demoralizacją. Rzekomo....., ponieważ sama jest źródłem demoralizacji. Atak na tęczowe rodziny i innych uczestników pikniku (rodziny heteroseksualne popierające prawa rodzin tęczowych, szanujące odmienność) oraz nieustanne szykanowanie szpitali pokazują prawdziwą twarz fundacji: organizacji szerzącej demoralizującej społeczeństwo, szerzącej mowę nienawiści, prowokującej do agresji, zagrażającej bezpieczeństwu publicznemu. Ukrywanie się za pięknymi hasłami obrony życia jest tchórzostwem i bardzo niebezpieczną manipulacją, na którą daje się nabrać część społeczeństwa. Co ciekawe Fundacja nie pochwaliła się na stronach katolickich mediów atakiem na dzieci i tęczowe rodziny. Może poczuli jakiś wstyd? Wątpię, oni nie mają za grosz poczucia zażenowania i wstydu.
APELUJĘ DO WŁADZ LOKALNYCH, ABY NIE WYRAŻAŁY ZGODY NA PIKIETĘ NA TERENIE SZPITALA LUB JEGO OKOLICY. Dyrekcja szpitali powinna wzywać policję ,jak tylko Fundacja pojawi się na ich terenie.
Najbardziej przeraża zawziętość Fundacji - akcję pod szpitalami powtarzają regularnie i zapowiadają , że będą dręczyć lekarzy i pacjentów, dopóki będą wykonywane aborcje. To jest groźba i zagrożenie dla wolności medycyny oraz wolności i praw pacjentek. Głosy krytyczne ze strony personelu medycznego utwierdzają ich w przekonaniu, że ich działanie jest słuszne, ponieważ stają się "wyrzutem sumienia " dla władz szpitala i lokalnej społeczności. Mają wysokie mniemanie o sobie, uważają, ze walczą z " prenatalną eksterminację niepełnosprawnych dzieci w polskich szpitalach".
Przechodzącym proponuję nie zwracać uwagi na Fundację, nie wdawać się z nimi w dyskusję, a jedynie zawiadamiać policję zgodnie z instrukcją udzieloną przez Partię Razem na stronie: szantaż z dala od szpitala.
Skoro oni nękają szpitale,to każdy obywatel ma obowiązek zawiadamiać policję o tych wydarzeniach. Powinni odczuć, że społeczeństwo nie daje przyzwolenia na znęcanie się psychiczne nad pacjentami
.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz