Strony

niedziela, 28 października 2018

Solidarni z wykluczonymi, nr 4,cz.2




Bardzo ważny tekst o klauzuli sumienia.

Problematyka klauzuli sumienia lekarza w polskim prawie

Obecnie przedmiotem wielu sporów, zarówno prawnych jak i światopoglądowych, jest kwestia tzw. klauzuli sumienia, która umożliwia lekarzowi odmowę wykonania świadczeń zdrowotnych niezgodnych z jego sumieniem.1 Do dnia 15 października 2015 r. przepis ten nakładał jednocześnie na lekarza obowiązek wskazania realnych możliwości uzyskania tego świadczenia u innego lekarza lub w podmiocie leczniczym. W tym zakresie jednak przepis ten został uznany wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego z dnia 07 października 2015 r. za niezgodny z art.53 ust.1. w zw. Z art. 31 ust.3 Konstytucji i w związku z tym utracił moc obowiązującą z dniem 16 października 2016 r.



Zarówno jednak przez wydaniem tego wyroku przez Trybunał, jak i obecnie, klauzula sumienia bywa nadużywana przez lekarzy, co w konsekwencji doprowadziło do skarg przeciwko Polsce, wniesionych przed Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasbourgu. Faktem notoryjnym jest bowiem, że lekarze często „korzystają” z klauzuli sumienia przy badaniach prenatalnych, odmawiając kobiecie ciężarnej wydania skierowania na te badania, mimo że stanowi to naruszenie prawa pacjenta do informacji oraz do otrzymania świadczeń diagnostycznych.5 Lekarze - przeciwnicy aborcji - a priori zakładają, że jeżeli badania te potwierdzą poważne upośledzenie płodu, kobieta podda się aborcji, w związku z czym zastępują prawo do podjęcia swobodnej decyzji przez kobietę aktem swojej woli, będącym wyrazem swoich własnych przekonań, przy zupełnym pominięciu przekonań pacjentki, a ponadto uniemożliwiają zdiagnozowanie chorób, które można skutecznie i efektywnie leczyć w fazie prenatalnej. Co gorsze, stosując „klauzulę sumienia” lekarze nie odnotowują tego faktu w dokumentacji medycznej, nie informują o tym swego bezpośredniego przełożonego, co czynić powinni zgodnie z art. 39 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty. Świadomie przewlekają procedury medyczne, kierując kobietę niejednokrotnie na zbędne badania po to tylko, aby minął termin, do którego ewentualna aborcja jest dopuszczalna przez prawo. Stanowi to nadużycie prawa, ponieważ z jednej strony lekarz korzysta z prawa do odmowy wykonania świadczenia medycznego, przysługującego mu na podstawie art. 39 ustawy o zawodach (…) i oczekuje pełnej ochrony swego prawa do odmowy udzielenia świadczenia, jednocześnie łamiąc jego postanowienia, narusza dobra osobiste podmiotu pozostającego względem niego. Co gorsze, stosując „klauzulę sumienia” lekarze nie odnotowują tego faktu w dokumentacji medycznej, nie informują o tym swego bezpośredniego przełożonego, co czynić powinni zgodnie z art. 39 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty.



W tym kontekście w pełni należy zaaprobować pogląd prof. Stanisława Biernata, wyrażony w zdaniu odrębnym do wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 07 października 2015 r., że uznano nadrzędne znaczenie wolności sumienia lekarzy, w rezultacie nie podlegającego realnej kontroli z innymi wolnościami i prawami konstytucyjnymi. W wyniku tego istnieje znaczna nierównowaga konkurujących wartości i praw konstytucyjnych. Koncentrując się na wolności sumienia lekarzy Trybunał w zasadzie pominął wolności i prawa pacjentów, w szczególności prawo do ochrony zdrowia ( art.68 Konstytucji) prawo do decydowania o swoim życiu osobistym (art.47 Konstytucji). W szczególności decydowanie o ewentualnym przerwaniu ciąży nie jest swobodnym wyborem, lecz poddane jest ścisłej reglamentacji prawnej, m.in. świadczenie to może być wykonane wyłącznie w szpitalu i przez lekarzy. Państwo jest więc zobowiązane do aktywnego włączenia się w realizację tego prawa kobiety, obowiązek taki nakłada na nie również przepis art. 2 ust.2a ustawy z dnia 07 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży. Istnienie obowiązków państwa w tym zakresie potwierdził również Europejski Trybunał Praw Człowieka, rozstrzygając skargi, kierowane przeciwko Polsce. W wyroku z dnia 26 maja 2011 r. sprawie R.R przeciwko Polsce6 Trybunał uznał, że zaprzeczenie kobiecie prawa do autonomii prokreacyjnej przez obstrukcję terminu do prenatalnych testów diagnostycznych narusza art.3 Konwencji Praw Człowieka, gdyż kobieta nie może być uzależniona od funkcjonariuszy państwa w dostępie do diagnostyki prenatalnej. W sprawie tej ETPC zwrócił także uwagę na fakt, wykorzystywanie przez lekarzy swego
zawodowego autorytetu do leczenia kobiet zgodnie z własnymi przekonaniami i seksualnymi stereotypami, a nie z aktualnymi potrzebami pacjentek, może prowadzić do nadużywania sprzeciwu sumienia, podawania błędnej diagnozy lub przyczyn klinicznych zamiast odpowiednich badań.



W innej sprawie, w wyroku z dnia 30 października 2012 r. w sprawie P. i S. przeciwko Polsce7 ETPC stwierdził naruszenie zakazu nieludzkiego i poniżającego traktowania ( art. 3 Konwencji), prawa do poszanowania życia prywatnego (art. 8 Konwencji), pozbawienie wolności bez koniecznej potrzeby (art.5 Konwencji) 14-letniej dziewczynki, której odmówiono przerwania ciąży pochodzącej z gwałtu, mimo zaświadczenia prokuratora, uprawniającego do dokonania aborcji.
Inną postacią nadużycia klauzuli sumienia jest powoływanie się na nią przez całe podmioty lecznicze, w tym również publiczne. Nie trzeba w tym miejscu przytaczać konkretnych przykładów, gdyż faktem powszechnie znanym są oświadczenia niektórych placówek, iż „w tym szpitalu nie dokonuje się zabiegów przerwania ciąży”. A przecież z prawnego punktu widzenia nie istnieje „zbiorowe” sumienie, art. 39 ustawy o zawodach (…) dotyczy lekarza, nie zaś placówki leczniczej. Powszechnie znane, zwłaszcza w ostatnim czasie, są również sytuacje, że lekarze w publicznych oraz niepublicznych podmiotach leczniczych, mających umowy z NFZ, odmawiają kobietom wydania recepty na środki antykoncepcyjne, powołując się na klauzulę sumienia.
Gabriela Morawska -Stanecka , adwokatka


Wolontariat, fajna sprawa. Aktywizujecie się.

Latem 2017 roku, jak w każde wakacje, pojechałem do Katowic. Moja Ciocia Ala (teraz prezes Stowarzyszenia Klucz – Stop Społecznym Wykluczeniom) zabrała mnie na protest przed Sądem Okręgowym w Katowicach. Jeszcze wtedy nie myślałem o sobie jako o wolontariuszu, działaczu społecznym. Do pomysłu, aby pójść na protest byłem sceptycznie nastawiony. Tak naprawdę nie wiedziałem, o co w tym wszystkim chodzi. Myślałem, że polityka mnie nie dotyczy.
Ubraliśmy koszulki z napisem „POLSKA” oraz trzymaliśmy flagi naszego kraju. Gdy dotarliśmy na miejsce – zobaczyłem tłum ludzi z zapalonymi świeczkami. To było coś niesamowitego, że idea potrafi ludzi tak zjednoczyć.
Spacerowaliśmy ze świeczkami wokół sądu. Na projektorze zostały wyświetlone zdjęcia z poprzednich protestów, a w tle utwory „Eletryk” - Marii Peszek, czy „Kocham Wolność” - Republiki. Ten wieczór wspominam jako bardzo wzruszający. Od tamtej pory zdecydowałem się działać społecznie.
Od kiedy moi przyjaciele założyli Stowarzyszenie Klucz – Stop Społecznym Wykluczeniom, cieszę się na każdą przerwę od szkoły, bo wiem, że pojadę do Katowic i na pewno coś fajnego zorganizujemy. W tym roku była to zbiórka karmy i akcesoriów dla schroniska w Zabrzu. Cieszę się, że w ten sposób mogę pomagać. Będę zachęcać każdego do bycia wolontariuszem, bo to nic nie kosztuje, a pomaganie sprawia ogromną satysfakcje i niesie radość.
29 października nasze stowarzyszenie organizuje Marsz na który serdecznie zapraszam. Jednymi z postulatów marszu są refundacja szczepień przeciwko HPV, prowadzenie przez miasta kampanii edukacyjnych dotyczących profilaktyki i wczesnego wykrywania nowotworów piersi i narządów rodnych.
Dominik Dziubek

Solidarni z wykluczonymi, nr 4, cz.1


Przedstawiam 4 numer gazetki "Solidarni z wykluczonymi"

Nasz Marsz wpisuje się w obchody Stulecia Praw Kobiet, co jest wielkim zaszczytem.



Wspólne działanie.
Jedna osoba nic nie zmieni, ale jeśli będą nas tysiące, to jesteśmy w stanie naprawdę dużo zdziałać. W zeszłym roku, podczas I Marszu Kobiet zapowiedziałam, że wydarzenie będzie cykliczne.
I dlatego w tym roku zorganizowaliśmy II Marsz Kobiet w Katowicach.
Niezależnie od wyników wyborów, pogody i ludzi, którzy nie chcieli, żeby ten Marsz się odbył. Jest i będzie co roku. Dlatego, że miasto tego potrzebuje. Jesteśmy coraz silniejsze i silniejsi, nie poddamy się.
Wiem, że pod koniec października jest już zimno, a może nawet spadnie śnieg i będzie deszcz, tak jak w zeszłym roku. Wiem, że wielu z Was wolałoby zostać przed telewizorem, komputerem niż marznąć w taką pogodę. Ale musimy pokazać obecnej władzy, że to od nas, mieszkańców, powinni czerpać pomysły na rozwój i zmiany w mieście. Głos obywateli nie jest brany pod uwagę i czas to zmienić! Nie zostawajcie w domach, pora na działanie! Zmobilizujmy się i wyjdźmy wszyscy na ulice w obronie swoich praw!
Alicja Dobija

II Marsz Kobiet - „Godne życie -zdrowe życie”.
Wielokrotnie spotkałam się z zarzutami, że prawa kobiet to jakieś wydumane żądania garstki feministek, które nie maja przełożenia na rzeczywistość. Kobieta martwi się tym, czy wystarczy jej pieniędzy na rachunki i na przeżycie do następnej wypłaty. Nie ma czasu na protesty o aborcję. A w ogóle to Polki mają bardzo dobrą sytuację, bo wskaźnik przestępstw przemocy domowej jest w Polsce niższy niż na zachodzie Europy i nie ma dużych różnic w zarobkach. Przytoczony sposób myślenia wynika z lekceważenia praw kobiet.

Dlaczego Stowarzyszenie KLUCZ- Stop Społecznym Wykluczeniom wraz z zaprzyjaźnionymi organizacjami chce zwrócić uwagę mieszkańców woj. śląskiego na prawa kobiet w regionach. To nieprawda, że prawa kobiet są czymś elitarnym, niedostępnym dla pań z różnych środowisk. Prawa kobiet – to nasze wspólne prawa, bez względu na to, gdzie mieszkamy, jakie mamy wykształcenie, wykonywany zawód, stan zdrowia, orientację seksualną, wyznanie, czy posiadanie rodziny. Prawa kobiet to coś więcej niż walka o legalną aborcję.
Prawa kobiet w regionach
W codziennym życiu wiele osób nie dostrzega, jak ważne są prawa kobiet, dopóki nie zdarzy się trudna sytuacja, np.: zwolnienie z pracy kobiety w ciąży, czy trudności w załatwieniu recepty na antykoncepcję awaryjną. Wtedy następuje przebudzenie i dostrzeżenie tego, że prawa kobiet to nie utopia , tylko realne życie. W rozmowach z kobietami pojawia się kilka wspólnych problemów, które powinny być rozwiązane na szczeblu miejskim i wojewódzkim. Są to:
1) Miejski program refundacji in vitro dla niepłodnych par oraz refundacji szczepień przeciwko HPV dla osób od 12 roku życia
In vitro nie jest ideologią, tylko uznaną przez światowe gremia metodą leczenia niepłodności. Dużą dawką ideologii przesiąknięta jest naprotechnologia, której nie można uznać za zamiennik in vitro. Świadczą o tym dane statystyczne. Z nowego rządowego programu prokreacyjnego rozpoczętego w 2016 roku, do tej pory urodziło się 70 dzieci na 1289 par, które przeszły diagnostykę , co oznacza skuteczność 5%, koszt urodzenia jednego dziecka 440 tys. zł. Dla porównania w roku 2014 (w pierwszym roku funkcjonowania rządowego programu in vitro) przyszło na świat 1089 dzieci. Koszt dla podatnika 35 tys., skuteczność 32%. Widać wyraźnie, że ideologia przemycona do medycyny to totalna porażka i zwykle oszukiwanie ludzi

Rak szyjki macicy jest spowodowany zakażeniem wirusem HVP (jest kilka rodzajów tego wirusa, które powodują tak dramatyczne skutki). Najskuteczniejszym sposobem zapobiegania zakażeniu jest szczepienie. Niestety, z powodów światopoglądowych – katoliccy działacze uważają, że szczepienie przeciwko HPV sprzyja demoralizacji, nie jest refundowane przez NFZ. Część miast prowadzi własne programy szczepień. W woj. śląskim są miasta, które nie mają programu szczepień i narażają najmłodsze mieszkanki na śmiertelną chorobę. Na haniebnej liście wśród miast woj. śląskiego są: Ruda Śląska, Będzin, Sosnowiec, Bytom, Piekary Śląskie, Czeladź, Wojkowice, Zabrze, Rybnik, Gliwice, Mikołów, Jaworzno, Dąbrowa Górnicza, Pszczyna, Świętochłowice, Zabrze, Czechowice-Dziedzice. Apelujemy do samorządów tych miast o natychmiastowy program szczepień przeciwko temu groźnemu nowotworowi.
2) Zabezpieczenie mieszkanek regionu przed skutkami klauzuli sumienia na antykoncepcję: utworzenie całodobowego dyżuru ginekologicznego bez klauzuli sumienia, zagwarantowanie realizacji prawa kobiet do darmowego założenia wkładki antykoncepcyjnej we wszystkich gabinetach ginekologicznych, które mają umowę z NFZ na terenie Śląska oraz monitorowanie sytuacji związanych z odmową sprzedaży antykoncepcji w aptekach. Domagamy się informacji wywieszonej na rejestracji w przychodni, że dany lekarz stosuje klauzulę sumienia i zapewnienia lekarzy bez klauzuli sumienia.
Dostęp do antykoncepcji bez przeszkód jest szczególnie ważny, ponieważ antykoncepcja jest prawem człowieka

3) Zapewnienie w szpitalach realizacji praw kobiet po poronieniach - informowanie kobiet o ich prawach, godne traktowanie w czasie poronienia i opieka psychologiczna po poronieniu, realizacja we wszystkich śląskich szpitalach prawa do legalnej aborcji w sytuacjach zgodnych z ustawą "O planowaniu rodziny i ochronie płodu ludzkiego"z 1993 roku oraz zapewnienie dostępu do badań prenatalnych i ewentualnego leczenia płodu zgodnie we wskazaniami i zapewnienie godnego porodu zgodnie z zasadami programu "Rodzić po ludzku"
4) Darmowa pomoc psychologiczna i prawna dla ofiar gwałtu i przemocy w rodzinie
5) Ustanowienie zakazu w śląskich miastach pokazywania drastycznych obrazów które mogą wywoływać stany lękowe wśród dzieci, np: wystaw antyaborcyjnych
6) Prowadzenie przez miasta kampanii edukacyjnych dotyczących profilaktyki i wczesnego wykrywania nowotworów piersi i narządów rodnych
7) Wsparcie psychologiczne w szkołach dla osób dyskryminowanych ze względu na orientację seksualną.
Na poziomie samorządów nie ma możliwości zmiany ustawy antyaborcyjnej , czy refundacji antykoncepcji.
Izabela Krzyczkowska




Antykoncepcja prawem człowieka.
Deklaracja Praw Seksualnych stwierdza, że „Prawa seksualne są uniwersalnymi prawami człowieka bazującymi na niezbywalnej wolności, godności i równości wszystkich istot ludzkich. Zdrowie jest fundamentalnym prawem człowieka, tak samo podstawowym prawem człowieka musi być jego zdrowie seksualne.”. Deklaracja wyraźnie głosi,że człowiek ma prawo do „ podejmowania wolnych i odpowiedzialnych decyzji, co do posiadania potomstwa. Obejmuje ono prawo do decyzji o posiadaniu potomstwa, jego liczbie, różnicy wieku pomiędzy potomstwem oraz prawo pełnego dostępu do środków regulacji płodności.” oraz posiada prawo „do opieki zdrowotnej w zakresie zdrowia seksualnego. Opieka w zakresie zdrowa seksualnego powinna być dostępna i służyć zapobieganiu i leczeniu wszelkich problemów, chorób i zaburzeń seksualnych.” Przytoczone cytaty bez cienia wątpliwości wskazują na to, że dostęp do antykoncepcji jest prawem człowieka w zakresie wolności osobistej i ochrony zdrowia.
Dostęp do środków zapobiegania ciąży przyczynił do awansu kobiet w sferze publicznej. Kobiety nie musiały rodzić potomstwa począwszy od 15 roku życia. Zyskały możliwość nieprzerwanej edukacji, pracy , zawodowego awansu, co pozytywnie wpłynęło na sytuację materialną kobiet i ich rodzin. Kobieta spełniona, wykształcona dba o dobro swoich dzieci, może być przewodniczką pociech po otaczającym świecie. Świadome macierzyństwo to mniej dziecięcych dramatów i ubóstwa. W państwach, w których kobiety uzyskują gorsze wykształcenie od mężczyzn lub z powodów kulturowych pozbawione są możliwości kształcenia i zmuszane do małżeństwa przed osiągnięciem dorosłości, rodzi się co prawda więcej dzieci, ale skazane są one na przemoc, ubóstwo, a nawet głód. Mówiąc o wykształceniu kobiet nie mam na myśli konkretnego poziomu wykształcenia, a zdolność do radzenia sobie w określonych sytuacjach i podstawowe umiejętności związane z edukacją: pisanie, czytanie, liczenie, zdobycie zawodu.
Badania opinii publicznej w Polsce potwierdzają, że tylko 20% rodaków całkowicie wyklucza możliwość zostania rodzicem, pozostali chcą mieć w przyszłości dzieci. Antykoncepcja daje możliwość wyboru momentu, w którym chcemy mieć potomstwo. To postawa odpowiedzialności za swoje życie, drugą osobę i ewentualne dziecko. Środki antykoncepcyjne to narzędzia umożliwiające podejmowanie odpowiedzialnych decyzji w sferze reprodukcji. Pozwalają na budowanie silnych więzi emocjonalnych z mężem (partnerem), bowiem współżycie jest aktem woli obojga kochających się ludzi, a nie wypadkową gęstości śluzu szyjkowego i temperatury w pochwie. Wybór metody zapobiegania ciąży, czy jak kto woli planowania rodziny to sprawa indywidualna. Decyzja na ten temat powinna być poprzedzona wiedzą, zawierającą zalety i wady danej metody, rozeznaniem swojego stanu zdrowia i wizytą u ginekologa. Celem antykoncepcji jest planowanie rodziny właściwe w stosunku do sytuacji życiowej pary lub kobiety.



Decyzja o liczbie potomstwa należy wyłącznie do rodziców.
Łamanie praw człowieka
Utrudnianie dostępu do antykoncepcji jest łamaniem prawa do podejmowania niezależnych decyzji odnośnie życia seksualnego i kontroli własnego ciała. Jest dyskryminacją ze względu na płeć i klasę społeczną. Osoby zamożne poradzą sobie z zakupem antykoncepcji, mogą zapłacić za nią więcej. Ludzie ubożsi tracą możliwość kontroli nad seksualnością i rozrodem. Na przykładzie zacytowanych praw seksualnych, które są częścią praw człowieka wyraźnie widać jak błędny jest pogląd przeciwników, „że odpowiedzialne rodzicielstwo to płodne, hojne rodzicielstwo, i pierwszym, naturalnym sposobem na rozeznawanie woli Boga.
Izabela Krzyczkowska

środa, 3 października 2018

Podsumowanie książeczki "Życie na maksa. Poradnik uczuciowo -seksualny"


Francuski podręcznik jest od 2012 roku dostępny w Polsce. Oczywiście polecany jest przez wszystkie księgarnie katolickie, jako idealna publikacja dla młodzieży o prawdziwej miłości, czystości przedmałżeńskiej, o katolickiej wizji seksualności.
Słowo "wizja" jest trafnym określeniem. Podręcznik jest niezgodny z jakąkolwiek wiedzą o biologii, psychologii i seksualności człowieka. Jest pełny stereotypów i uprzedzeń, wręcz szkodliwych treści. Informacje o zachowaniu podczas molestowania to nawoływanie do przestępstwa, przedstawianie molestowania jako zalotów, czegoś nieszkodliwego, za co kobieta ma wdzięczna sprawcy. Rozdawanie tej książki po szkołach (na razie w jednej szkole, ale przy konserwatywnym odchyleniu edukacji seksualnej trzeba brać pod uwagę takie ryzyko)to szerzenie idiotycznej i bardzo szkodliwej religijnej propagandy wśród młodzieży. Konserwatyści nazywają to prawem rodziców do wychowania dzieci zgodnie ze swoją religią, przeciwdziałaniem dewiacji, obroną tradycyjnej rodziny i małżeństwa. Nie wyobrażam sobie rodzica, nawet bardzo religijnego , który popiera "danie do zrozumienia oprawcy, że molestowanie schlebia i bycie miłą dla natręta/gwałciciela". Jestem lewakiem,więc być może mam zaburzone widzenie relacji damsko- męskich, skoro wsadzania ręki pod spódnicę, obmacywania przez podpitego faceta nie uważam za zaloty, tylko za upokorzenie, odarcie z godności naruszenie nietykalności cielesnej -jednym słowem za molestowanie.

Książka utrwala szkodliwe mity, z którymi od lat walczą organizacje kobiece. Kobieta według autora (księdza) musi być potulna, nie może sprzeciwiać się obmacywaniu, musi być miła dla nachalnego adoratora, nie może ranić jego uczuć. W końcu prowokuje mężczyzn swoim strojem - krótka spódniczka, obcisłe spodnie, bluzka z dekoltem lub koronkową wstawką "są zaproszeniem do czegoś więcej. Uchodzisz za frywolną, dyspozycyjną dziewczynę. Jeśli CIĘ zaczepiają to jesteś sama sobie winna- kusisz los. Strój zbyt skąpy albo zbyt sexy sugeruje płochość umysłu i lekkość obyczaju oraz wzbudza nieufność, pogardę ....i pożądanie"
Ofiara jest sama sobie wina, bo sprowokowała. Trudno to czytać bez odruchu wymiotnego i oburzenia. Jak można ofiarę oskarżać? Odpowiedź przynosi następna mądrość - chłopak jest obdarzony zwierzęcą seksualnością, dla niego liczy się przede wszystkim seks, chce wyłącznie zaliczyć dziewczynę



Od chłopaka nikt nie wymaga, aby hamował swoje popędy, ubierał się stosowanie. Jeżeli chłopak ubierze obcisły t-shirt i widać jego sylwetkę to jest w porządku- on nie prowokuje, nie jest frywolny". Tylko od kobiet wymaga się "zachowania czystości"i ubierania się w taki sposób , żeby nie prowokować biednego chłopaka. On nie musi panować nad żądzami. Co więcej, nawet jeżeli atakuje dziewczynę, to ma prawo oczekiwać od niej schlebiania i bycia miłą.

Można powiedzieć, że książka przygotowuje grunt pedofilom każdej maści - ułatwia im robotę - szkoli ofiary,że mają być miłe, grzeczne, nie okazywać niesmaku, aby nie urazić sprawcy. Skąd krok do bezkarności kościelnych pedofilii. Aby przekonać polskich rodziców do kupienia tej książeczki wystarczy napisać, że realizuje ona chrześcijańską wizję miłości. Nietrudno sobie wyobrazić, jakie mądrości zawiera to "coś" w kwestii antykoncepcji, in vitro, czy, LGBT. Książka nakłania do przestępstwa molestowania seksualnego, utrwala niebezpieczne poglądy na seksualność, poniża kobiety, sprowadza je do roli obiektu seksualnego bez prawa do ochrony własnej godności i cielesności. Upokarza także mężczyzn robiąc z nich samców nie zdolnych do hamowania swoich potrzeb i nie szanujących kobiet.

Omawiana publikacja nie jest jedyną na katolickim rynku wydawniczym. Październik i listopad poświęcę edukacji seksualnej w wersji katolickiej, aby przestrzec czytelników przed kupowaniem tych śmieci i udostępnianiem tego świństwa dzieciom.

wtorek, 2 października 2018

Recenzje książeczki "Zycie na maksa. Poradnik uczuciowo-seksualny"






1)Ta książka jest wywrotowa. Mówi, że seksualność jest piękna i uświęcona. Mówi, że miłość może być zarazem namiętna i czysta, pełna wzajemnego zrozumienia i wierna, zmysłowa i duchowa. Stanowczo odradzana w przypadku alergii na piękno i prawdę.
(https://www.znak.com.pl/kartoteka,ksiazka,35462,Zycie-na-maksa-Poradnik-uczuciowo-seksualny)

I kilka komentarzy z wspomnianej wyżej strony. Jak widać ludzie mają odmienne zdanie od Znaku.

Marcin Gutowski
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=10156707264680750&set=pcb.10156707265415750&type=3&theater

Ach, bo to kobieta ma się czuć winna temu, że facet jej się nie podoba? I jeszcze taki, który robi jej krzywdę?
Obrzydliwa książka. Nie wiem, jak Znak mógł to wydać...


Mirosława Sokołowska
Skandal! Dziwimy się, ja i moi znajomi,jak Wasze szacowne skądinąd wydawnictwo mogło dopuścić do wydania czegoś tak ohydnego i głupiego. To mają być rady do krzewienia piękna i prawdy wśród młodych ludzi? I kto to dopuścił do szkół? Na to jest paragraf w kodeksie karnym!

Agnieszka Ceruleum
Dziełko wydające zgodę na gwałt. Z ofiary robiące winnego

Arkadiusz Marut
Polecam kupno takiego typu poradnika od osoby, która ma faktycznie jakąś wiedzę w tym zakresie a nie zna seksualność tylko z dziecięcego porno oglądanego z ziomeczkami na plebanii

Aleksandra Wilkos

Totalna kompromitacja, nic nie ma wspólnego z pedagogiką


2)Komentarz ze strony Ceneo.pl

Skrajnie chore podejście do seksualności. Autor jest księdzem i książkę wydało katolickie wydawnictwo. Tylko katolicki ksiądz może uważać, że należy być miłym dla molestującego. W dodatku (to cytat! Wiem że trudno w to uwierzyć ale to naprawdę cytat z tej książki): "Pokaż mu, że jego zachowanie Ci schlebia"!! Ta książka to przerażająca propaganda uległości wobec wszelkiej formy molestowania seksualnego!!! A jak jednak bardzo nie chcesz dać zaspokojenia ( co może urazić molestującego) to zwróć się do Najwyższego": "może potrząsnąć sercem twojego prześladowcy, który w końcu zostawi cię w spokoju". Tylko katolicki ksiądz może dawać takie rady. W normalnym kraju już propagowanie takie zachowania byłoby karalne


3) Większość księgarni internetowych kopiuje opis wydawcy "Życie na maksa, Poradnik uczuciowo-seksualny - opis produktu:
Przewodnik po emocjonalnej i seksualnej sferze człowieka. Bogato ilustrowana książka dostosowana w swym wyglądzie i treści do gustów i potrzeb współczesnej młodzieży. Autor w prosty i często humorystyczny sposób przedstawia katolicką wizję uczuciowości i seksualności człowieka, przytacza wiele konkretnych danych i faktów które podbudowują jego stwierdzenia. Książka w interesujący sposób przedstawia fundamentalne prawdy potrzebne do prawidłowego kształtowania dorosłego życia młodych, nie pomija takich zagadnień jak antykoncepcja, aborcja, seksualne relacje przedmałżeńskie. Pozycja ukazuje powiązanie życia emocjonalnego z życiem seksualnym dając dobry fundament dla rozwoju i dojrzałości młodych ludzi. Książka skierowana dla młodzieży powyżej 14 roku życia, dla wychowawców, rodziców i katechetów. Pozycja cieszy się dużą popularnością we Francji. "
-Szczerze bardzo ciekawe muszą być również rozdziały o antykoncepcji i seksie przedmałżeńskim.




4) Opis ze strony http://npr.pl/index.php/content/view/401/1/ (o naturalnym planowaniu rodziny)


W poszukiwaniu publikacji o seksualności, którą mogłabym w przyszłości podsunąć mojemu dziecku, natknęłam się na książkę „Życie na maksa. Poradnik uczuciowo-seksualny” autorstwa Jean-Benoit Casterman.

Poradnik „Życie na maksa” przyciąga uwagę czytelnika z jednej strony poruszaną tematyką, z drugiej zaś strony ciekawą formą. Autor omawia trudne a zarazem interesujące - szczególnie dla młodego czytelnika - tematy związane z uczuciami, cielesnością i seksualnością człowieka. Przedstawia je jednak w niekomercyjnym świetle, z troską o dobro każdej dziewczyny i każdego chłopaka. Pokazuje wartość czystości i wstrzemięźliwości. Tłumaczy, na czym polega prawdziwa miłość. Ostrzega przed możliwością wykorzystania łatwowierności zakochanego człowieka. Nie omija takich trudnych tematów jak masturbacja, homoseksualizm, antykoncepcja czy aborcja. Pokazuje, czym one naprawdę są i jakie niosą za sobą skutki. Dla młodzieży książka może być cennym drogowskazem w drodze do budowania dobrych i długotrwałych relacji damsko-męskich. Jednocześnie poradnik ten może ukierunkować młodego człowieka do stworzenia szczęśliwego związku (czytaj: małżeństwa) w przyszłości.

Publikacja ma formę broszurową – zawiera dużo rysunków, ramek i wyróżnionych fragmentów tekstu oraz jest wielokolorowa – przez co jeszcze bardziej przyciąga uwagę młodego czytelnika i zachęca do zapoznania się z treścią. Podział na rozdziały, a później na mniejsze fragmenty tekstu sprawia, że można tę książkę czytać od środka, wybierając interesujące dla siebie zagadnienia.

Poradnik kierowany jest do młodzieży w wieku od 16 lat, ale mogą po niego sięgnąć również rodzice, aby lepiej poznać problemy swoich dorastających dzieci i znaleźć w nim argumenty przydatne w niejednej rozmowie z nastolatkiem.

Osobiście żałuję, że taka publikacja nie trafiła w moje ręce, gdy sama miałam naście lat. Teraz, gdy jestem mamą, chętnie skorzystam z wiedzy zawartej w tym poradniku, aby dzielić się nią z dziećmi. Jednocześnie w odpowiednim czasie podsunę im tę książkę, aby posiadły wiedzę na temat szeroko rozumianej miłości
. - Rzeczywiście prawdziwa miłość polega na molestowaniu kobiet i na oczekiwaniu, że ofiara będzie wdzięczna za molestowanie. Cenne są to relacje damsko-męskie budowane na poniżeniu kobiety i jej uległości wobec molestującego lub gwałciciela. Molestowanie buduje długotrwałą relację, ale opartą na strachu, poczuciu zbrukanej godności,uzależnieniu od sprawcy. Dziękuję za takie wprowadzenie młodzieży w świat związków. Obrzydliwość. Pytanie : jak kobieta ma "zachować czystość i wstrzemięźliwość", skoro ma być uległa wobec molestowania i dobieranie się do niej obcych typów ma jej schlebiać? Jakaś sprzeczność.

"Szanuj gwałciciela swego". Katolickie wychowanie seksualne.


"Szanuj gwałciciela swego" to nie jest żart, tylko wniosek z katolickiego podręcznika "Życie na maksa. Poradnik uczuciowo-seksualny" autorstwa francuskiego księdza Jeana-Benoita Castermana, który znów za "dobrej zmiany" rozprowadzany jest po polskich szkołach wśród 7i 8 klas. Autor każe młodym dziewczynom z szacunkiem traktować molestującego mężczyznę. Ofiara ma być miła i nie okazywać niesmaku, ma nie ranić uczuć napastnika. Ma modlić się w intencji sprawcy, aby zostawił ją w spokoju. Rzekomo to lewica seksualizuje dzieci, bo chce mówić prawdę o seksie. Lewica w przeciwieństwie do kościoła nie dyskryminuje kobiet, nie opowiada bajek, nie traktuje seksu jakoś czegoś złego, nie zwala winy za gwałt na ofiarę.To domena religii. Według wydawcy tego "czegoś" katolickiego Wydawnictwo M z Krakowa "autor w humorystyczny sposób sposób przedstawia katolicką wizję uczuciowości i seksualności człowieka, przytacza wiele konkretnych danych i faktów, które podbudowują jego stwierdzenia. Książka w interesujący sposób przedstawia fundamentalne prawdy potrzebne do prawidłowego kształtowania dorosłego życia młodych”. Warto dodać, że wydawca promuje pozycję na swojej stronie jako "skierowaną dla młodzieży powyżej 14 roku życia, dla wychowawców, rodziców i katechetów". Materiał znów został rozdany młodzieży przez Instytut Profilaktyki Zintegrowanej, odpowiadający za warsztaty Archipelag Skarbów. Instytut wyraził już ubolewanie z powodu wręczenia książki dzieciom. Wprawdzie Instytut wyraził ubolewanie rozdaniem książki. Według Instytutu już 3 lata temu przekazywał swoim trenerom,aby nie korzystali z publikacji, bo zawiera nieprawdziwe informacje. Nie zmienia to faktu, że publikacja krąży po szkołach i jest niebezpieczeństwo, że będzie wykorzystywana przez organizacje, wychowawców o katolickim światopoglądzie i katechetów.


Omawiany podręcznik to wręcz zachęta do czynów pedofilskich i molestowania, wychowywanie sobie potulnej ofiary.







Jeżeli nakazywanie ofierze szacunku wobec molestującego faceta jest humorem, to ja dziękuję za taki humor i kształtowanie do dorosłego życia. Niedopuszczalne jest zdaniem autora książeczki to, żeby nastolatka oburzała się,kiedy mężczyzna wsadzi jej ręce pod spódnicę- powinna mu podziękować za zainteresowanie. Szacunek należy się szefowi, który wymaga seksu w ramach obowiązków służbowych. Molestowanie seksualne ma schlebiać ofierze, bo przecież sprawca okazał jej/jemu zainteresowanie, to wręcz wyróżnienie dla Twojej urody. Kobieta według tej wizji to tylko ciało, które można w każdej chwili macać, wykorzystywać bez pozwolenia. Ma być grzeczna, bo jest młoda, mało wie o życiu, a sprawca to przecież autorytet- szef, ksiądz, nauczyciel i ma wszelkie prawo do macania. Ofiara ma być miła, nie okazywać niesmaku i oporu. Nie może być niegrzeczna wobec sprawcy, bo go poniży, zrani, a wtedy on będzie szukał zemsty. Poza tym to nie po chrześcijańsku, aby kobieta odmawiała seksu i obrażała w ten sposób mężczyznę.

W końcu młode dziewczyny, które wchodzą na rynek pracy muszą zrozumieć, że praca za seks jest czymś normalnym, że szef ma swoje potrzeby, a one są od tego, żeby potrzeby przełożonego zaspokajać. Jakie prawa kobiet, jaka godność????? Dla katolickiego księdza coś takiego nie istnieje. Takie publikacje przyczyniają się do rosnącego problemu molestowania i gwałtów, zaburzają poczucie bezpieczeństwa kobiet.

Winna molestowaniu jest zawsze kobieta, bo ubiera się seksownie- w krótką spódniczkę, bluzkę podkreślającą kształty. W ten sposób daje do zrozumienia , że jest dostępna i nie zasługuje na szacunek.

W podręczniku nie ma mądrych rad. CO ma zrobić ofiara? Modlić się z przestępcę, żeby przestał ją nagabywać. Uczennica nie znajdzie tam rad dotyczących tego, gdzie zgłaszać molestowania, ani przepisów prawa, które pomogą jej walczyć z takim zachowaniem nauczyciela/księdza/przełożonego/czy innego obleśnego typa.





Warto zapamiętać;

"Art. 197 Kodeksu Karnego:

§ 1. Kto przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem doprowadza inną osobę do obcowania płciowego, podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12.
§ 2. Jeżeli sprawca, w sposób określony w § 1, doprowadza inną osobę do poddania się innej czynności seksualnej albo wykonania takiej czynności, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

Art. 199 Kodeksu Karnego:

§ 1. Kto, przez nadużycie stosunku zależności lub wykorzystanie krytycznego położenia, doprowadza inną osobę do obcowania płciowego lub do poddania się innej czynności seksualnej albo do wykonania takiej czynności, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 2. Jeżeli czyn określony w § 1 został popełniony na szkodę małoletniego, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§ 3. Karze określonej w § 2 podlega, kto obcuje płciowo z małoletnim lub dopuszcza się wobec takiej osoby innej czynności seksualnej albo doprowadza ją do poddania się takim czynnościom albo do ich wykonania, nadużywając zaufania lub udzielając w zamian korzyści majątkowej lub osobistej albo jej obietnicy.
"

Molestowanie zgłasza się na policję lub do Państwowej Inspekcji Pracy. Nie patrzy się na to, że to nie po katolicku, tylko bierze się pod uwagę swoje bezpieczeństwo.





Tłumaczenie młodym kobietom, że mają być miłe wobec obleśnego typa jest niebezpieczne i zachęca potencjalnego sprawę do gwałtu. Sankcjonuje kulturę gwałtu. Jest oczywiście nieetyczne i obrzydliwe. To kolejny przykład na to, że nie wolno oddać edukacji seksualnej w ręce kleru. To ludzie, którzy o seksie maja tylko wyobrażenia, żadnej wiedzy, ani szacunku do kobiet. Nie mówię o wszystkich. Wśród polskich księży i oddanych im świeckich też nie są obce takie postawy. Śpiewki o skromności, o tym, że przyczyną pedofilii wśród kleru są dzieci i geje słyszymy od lat. Kościół najostrzej protestuje przeciwko edukacji seksualnej, bowiem edukacja seksualna pozbawiałaby ich dużej ilości potencjalnych ofiar i powiększyła rozmiary skandalu pedofilskiego. Według autora nie należy poniżać pedofilii i gwałcicieli. SKANDAL TAKI, ŻE AŻ BRAKUJE SŁÓW....... Podręcznik przeraża .... utrwala stereotypy dotyczące kobiet, przyzwala na przemoc seksualną, traktuje kobiety jak obiekty pożądania , które nie mają nic do powiedzenia w kwestii swojego ciała. Czytając "publikację" mam wrażenie, że właśnie pękają wszelkie złudzenia, jakoby kościół szanował kobiety. Święta maryjne, modły do Maryi i innych świętych kobiet, czy wywyższenie Maryi do rangi pośredniczki między człowiekiem a Jezusem to jeszcze nie szacunek do kobiet.

Dlatego nie dajmy się nabrać na wartości chrześcijańskie w edukacji seksualnej, tylko uczmy dzieci, że jeżeli dorosły wsadza łapę pod spódnicę lub każe oglądać swoje przyrodzenie, ociera się o dziecko, całuje w szyję, w usta, - to należy go spoliczkować, nawet kopnąć w krocze , wezwać pomoc, powiedzieć rodzicom i zgłosić na policję. Żadnego bycia miłym i żadnych modlitw za sprawcę.