VigLink

Witam i zapraszam

wtorek, 17 października 2017

Skandaliczna wypowiedź Kai Godek jako matki


Kaja Godek -aktywistka antyaborcyjna, znana z autorstwa kilku projektów antyaborcyjnych, nienawiści do osób homoseksualnych, przeciwniczka edukacji seksualnej i antykoncepcji. Matka chłopca z zespołem Downa. Wszystkie wypowiedzi Kai Godek są kontrowersyjne i trącą fanatyzmem, jednak jej ostatni wywiad w "Gościu niedzielnym" pokazuje okrucieństwo tej kobiety i prawdziwy cel proponowanych zmian. Na uwagę zasługuje tytuł "Apeluję jako matka". Przytoczę skandaliczny fragment: "Zwolennicy aborcji eugenicznej twierdzą, że dziecko z wadą letalną i tak szybko umrze, więc lepiej oszczędzić jemu i jego rodzicom cierpienia. Jest to oferowanie morderstwa jako profilaktyki śmierci. Nie mamy prawa zabić człowieka. To, że on nie będzie żył długo, nie jest żadnym argumentem. Dziecko, które rodzi się w ciężkim stanie, powinno być godnie pożegnane i przeżyć tyle czasu, ile jest mu dane. To dotyczy każdego człowieka. W taki sposób traktujemy ludzi po urodzeniu, dlaczego nienarodzonych mamy traktować inaczej? Rząd wprowadził program „Za życiem”, który ma pomóc rodzinom z niepełnosprawnym dzieckiem. Przewiduje on m.in. pierwszeństwo w opiece medycznej, asystenta rodzinnego czy jednorazowe świadczenie w wysokości 4 tys. za urodzenie takiego dziecka. Jak Pani ocenia ten program z perspektywy obrony życia? To nie jest program chroniący dzieci poczęte przed zabijaniem. W jego ramach państwo stara się poprawić warunki życia rodzin z dziećmi niepełnosprawnymi. Tymczasem urodzenie dziecka nie ma być warunkowane poziomem życia. Pojawia się pytanie, jaki ma być ten poziom, od jakiej kwoty dochodu rodziny dziecko chore ma mieć prawo do życia? Zawsze pytam o konkretną kwotę: złotówka więcej – ochrona życia, złotówka mniej – brak ochrony. Nikt nie potrafi takiej kwoty podać. Prawo do życia jest pierwsze i bezwarunkowe. Zresztą w krajach Zachodu, gdzie opieka socjalna jest bardzo rozwinięta, nie hamuje ona zabijania ludzi. We Francji 4 proc. PKB przeznacza się na politykę prorodzinną, a mimo to przeprowadza się tam 200 tys. aborcji rocznie" Autorce projektu nie chodzi o dzieci, o rodziny, o godne życie, ale wyłącznie o wymuszenie rodzenia dzieci z deformacjami. MA gdzieś cierpienie maluszków, rodziców oraz to, czy rodzina wychowująca dziecko terminalnie chore będzie miała za co żyć. Ważne, aby zmusić społeczeństwo do przyjęcia nauczania kościoła. Jeżeli ktoś miał chociaż przez chwilę miał złudzenie, że Kai chodzi o dobro dzieci, to powinien zweryfikować swoje odczucia. Jako matka apeluję, aby w obecnej sytuacji politycznej nie ruszać ustawy antyaborcyjnej, ponieważ gwarantuje ona minimum praw kobiet, zgodnie z wymogami ONZ. Według ONZ niezbędnym minimum w prawie aborcyjnym jest zagwarantowanie dostępu do aborcji w sytuacji uszkodzenia płodu, gwałtu i zagrożenia życia matki. Nie można bardziej zaostrzać ustawy.

Brak komentarzy: