VigLink

Witam i zapraszam

sobota, 13 lutego 2016

Edukacja o antykoncepcji formą obrony przed fanatyzmem katolickim.


Prasa katolicka stosunkowo często raczy czytelnika wyssanymi z palca kłamstwami o antykoncepcji. Piszą je dziennikarze i lekarze, którzy podpisali deklarację wiary. Swoje trzy grosze wkładają biskupi uważający się za oświeconych łaską Ducha Świętego ludzi, którzy z racji owej łaski i jakiegoś bliżej nieokreślonego chrystusowego nadania (wierności prawu bożemu) mają prawo do ingerowania w życie innych. Katolickie media do czerwoności rozgrzała informacja, że Polki chcą, aby była refundowana antykoncepcja hormonalna. Wymagają od państwa, aby refundowało, a przynajmniej jasno określiło kwestię opłat za założenie wkładki hormonalnej. Zdaniem pani Terlikowskiej, żony słynnego dziennikarza, pierwszego katolika w kraju, Tomasza Terlikowskiego, antykoncepcja hormonalna nie jest lekiem. Jako argument tradycyjnie pada stwierdzenie, że ciąża nie jest chorobą. Oczywiście ciąża nie jest chorobą, a naturalnym stanem, co nie oznacza, że trzeba do niej zmuszać, a kobieta ma żyć w niewoli cyklu, w ciągłym strachu przed ciążą. Nieprawdą jest, że antykoncepcja hormonalna nie jest lekiem. Antykoncepcja hormonalna jest powszechnie stosowana w ginekologii do leczenia torbieli, zespołu policystycznych jajników, endometriozy, mięśniaków i do regulowania cyklu u kobiet dorosłych, po 20 roku życia. Jest kwestią dyskusyjną, czy powinna być stosowana do regulowania cyklu u nastolatek, które miesiączkują dłużej niż 3 lata. Zostawmy to specjalistom. Pewne jest, że zapobiega kilku rodzajom nowotworów: raka jajnika, endometrium, raka dolnego odcinka jelita grubego, raka trzonu macicy. Antykoncepcja hormonalna chroni przed utratą żelaza, zamienia bolesne miesiączki na bezbolesne i nieobfite krwawienia z odstawienia - jednym słowem poprawia jakość życia kobiety. Antykoncepcja zmniejsza ryzyko reumatoidalnego zapalenia stawów i zapalenia miednicy małej. Krótki przegląd zalet antykoncepcji jasno pokazuje, że stwierdzenia, że antykoncepcja to nie lek, pewna śmierć, zabójca kobiet i małżeńskiego życia są jedynie zastraszaniem i nie mają z rzeczywistością. Złość budzi fakt, że antykoncepcją straszą lekarze, którzy zobowiązani są do mówienia prawdy i do rozdzielania religii od medycyny. Pani Terlikowska w artykule: "Państwo ma płacić za zabijanie dzieci. To niedorzeczne" dostępnym na Frondzie powtarza wszystkie brednie o tym ,jak to kobiety nie są świadome zagrożeń wynikających z antykoncepcji, oszukiwane przez lekarzy, którym opłaca się wypisywanie antykoncepcji. Uważa, że kobiety oczekują, że lekarz wbrew swojemu sumieniu, dla zaspokojenia seksualnego komfortu pacjentki, wypisze jej antykoncepcję. Na poparcie swoich tez przytacza fragmenty wywiadu prof. Chazana; "Prawo do życia. Bez kompromisu". Człowiek, który w PRL-u dokonał 500 aborcji (do tylu przyznał się), a później nawrócił się, to znaczy uznał, że wygodnie będzie żył, kiedy będzie popierał naukę kościoła i stanie się bohaterem środowisk katolickich, jest dla pani Małgorzaty wybitnym autorytetem. Grozę budzi fakt, że ów człowiek cały czas ma kontakt z pacjentkami i ze studentami medycyny. Pan profesor raczy swoich czytelników/słuchaczy bredniami o wczesnoporonnym działaniu wkładki hormonalnej i całej antykoncepcji hormonalnej. Jak do tej pory nie udowodniono, aby wkładka, czy inne formy antykoncepcji hormonalnej uszkadzały zarodek i doprowadzały do poronienia. Pan profesor perfidnie kłamie, ponieważ badania udowodniły, że u kobiet stosujących wkładki hormonalne w ogóle nie dochodzi do zapłodnienia. Posługuje się stanem wiedzy sprzed lat, nie dokształca się albo świadomie oszukuje swoich słuchaczy i pacjentki działając na zlecenie kościoła. Fakt zmniejszania objętości wyściółki macicy ma charakter leczniczy - to dzięki niemu nie mamy obfitych okresów i jesteśmy chronione przed nowotworem trzonu macicy, mięśniakami i endometriozą. Antykoncepcja przede wszystkim blokuje owulację, a więc dojrzewanie komórki jajowej. Gdyby doszło do połączenia się plemnika z komórką jajową i do powstania zygoty (pierwszy etap procesu zapłodnienia),to antykoncepcja nie dopuszcza do wędrówki zapłodnionej komórki jajowej przez jajowód. Zapłodniona komórka jajowa to nie ciąża, ani dziecko. Według WHO początkiem ciąży jest koniec procesu zapłodnienia- to znaczy zagnieżdżenie się blastocysty w macicy. Kolejnym absurdalnym stwierdzeniem jest zdanie, że antykoncepcja ubezpładnia. Antykoncepcja nie powoduje bezpłodności-jedynie czasowo blokuje cykl, co jest jak najbardziej wskazane w przypadku wielu chorób ginekologicznych i ma działanie lecznicze. Pani prof. Violetta Skrzypulec, kierownik Zakładu Profilaktyki Chorób Kobiecych, Katedra Zdrowia Kobiety Śląskiej Akademii Medycznej, konsultant wojewódzki ds. seksuologii. w artykule z 2008 roku mówi wprost, że nikt nie zabija dziecka poczętego przez stosowanie antykoncepcji."Dla lekarzy tabletka antykoncepcyjna jest lekiem, przy pomocy którego nie szkodzimy, ale pomagamy. Antykoncepcję stosujemy np. w przypadku nawracających torbieli czy zdiagnozowanych nienowotworowych cyst jajnika, ponieważ jest to jedyna możliwość uratowania jajnika. Przy takim postępowaniu można zablokować pracę tego narządu np. na 3 lata i zapobiec pojawianiu się kolejnych zmian chorobowych. Tabletkę antykoncepcyjną stosujemy w obfitych krwawieniach, nieregularnych cyklach i oczywiście po zabiegach operacyjnych, np. w przypadkach ciąży pozamacicznej. Na całym świecie zaleca się również podawanie takiej tabletki u kobiet z grupy ryzyka raka jajnika. To nieoceniona terapia antykoncepcyjna z efektem dodanym. Kiedy jajnik nie pracuje, spada możliwość pojawienia się w nim nowotworu. W przypadkach zaburzeń hormonalnych, pigułka antykoncepcyjna jest lekiem pierwszego rzutu. My, endokrynolodzy, stosujemy pigułkę antykoncepcyjną przy nadmiernym owłosieniu, trądziku. Także jako element regulacji cyklu miesiączkowania u dziewcząt, które nierozważnie się odchudzały." Lekarze poważnie traktujący ginekologię, czyli tacy, którzy nie podpisali zdradzieckiej deklaracji wiary, mówią wprost, że polecanie naturalnego planowania rodziny to przyczynianie się do niechcianych ciąż i aborcji, działanie nieodpowiedzialne, działanie na szkodę pacjentki i jej rodziny. Już w 2003 roku Polskie Towarzystwo Ginekologiczne w składzie: Prof. Dr hab. Marian Szamatowicz, Prof. Dr hab. Marek Spaczyński, Prof. Dr hab. Romuald Dębski, Prof. Dr hab. Krzystof Drews, Prof. Dr hab. Grzegorz Jakiel, Dr n.med. Medard Lech, Dr hab. Tomasz Niemiec, Prof. Dr hab. Stanisław Radowicki, Prof. Dr hab. Tomasz Pertyński, Dr n.med. Grzegorz Południewski, Prof. Dr hab.Piotr Skałba, Prof. Dr hab. Alina Szymankiewicz- Warenik, uznało, że nowoczesna i skuteczna antykoncepcja jest jedynym, profilaktycznym przeciwdziałaniem ciążom niepożądanym i ich przerywaniu. Tylko właściwa edukacja o antykoncepcji może doprowadzić do zmiany myślenia o antykoncepcji i być środkiem obronnym przed religijnym fanatyzmem, który zastrasza kobiety i fałszuje rzeczywistość. Polki chcą mieć dostęp do antykoncepcji, również awaryjnej, co pokazuje zapotrzebowanie na ten środek - kobiety kupują na zapas w obawie przed decyzją Ministerstwa Zdrowia, którym włada człowiek ze środowiska kościelnego. Nie może być, że do mediów przedostają się jedynie negatywne informacje o antykoncepcji, a kobiety nawet w gabinetach lekarskich są narażone na zmaganie się z religijnymi dogmatami lekarzy.

Brak komentarzy: