VigLink

Witam i zapraszam

sobota, 2 listopada 2013

Bezprawie pod przygrywką tajemnicy spowiedzi


Na porządku dziennym są informacje, że media liberalne, wrogie kościołowi, aktywiści gender, homoterroryści, feministki,Minister do Spraw Równego Traktowania, Minister Edukacji atakują kościół, za to, że stoi na straży prawdy, życia poczętego, tradycyjnej rodziny i wartości religijnych. Biskupi usiłują przekonać społeczeństwo, że Kościół, ze nie ukrywają pedofilii. Przeczytałam dzisiaj kazanie biskupa Dydycza, który był łaskaw stwierdzić " Oskarża się o grzech, oskarża się o to, że Kościół grzech ukrywa. Kościół, jak to zostało powiedziane wcześniej, nigdy nie ukrywał grzechu duchownych. Pismo Świę­te jest tego potwierdzeniem, jak i codzienna praktyka Kościoła. Kapłani są zobowią­zani do korzystania praktycznie co dwa tygodnie ze spowiedzi świętej. A że grzech może się zdarzyć, to jest coś oczywistego." Tłumaczenie, że dowodem na to, że Kościół nie ukrywa pedofilii jest Pismo Święte i spowiedź księży co dwa tygodnie, brzmi delikatnie mówiąc niepoważnie, obraża inteligencję wiernych, którzy mają świadomość, że Biblia nie jest żadnym dowodem, że kościół wypełnia swoją misję. Nie ma w niej wypunktowanych przypadków pedofilii. Co więcej Biblia to doskonały dowód na wypaczenie nauki Kościoła, na to, że wierni wierzą w wymysły papieży i ustalenia synodów, a nie w przekaz biblijny. I cóż z tego, że księża co dwa tygodnie spowiadają się, skoro, w przypadku gdy popełniają ciężkie przestępstwa chodzą bezkarni i w ramach układu formalnego spowiedzi mają odpuszczone grzechy. Dowiadujemy, że pedofilia jest jedynie grzechem, którego wydarzanie się jest czymś oczywistym. Dla tego pana w purpurze jest oczywiste, że ksiądz może molestować dziecko. Oburza się, że media zwracają uwagę na przestępstwa księży, a nie widzą, jak biedni księża poświęcają się na misjach, aż do oddania życia. Przytoczone słowa biskupa świadczą o lekceważeniu podstaw wiary i wiernych, o braku współczucia dla ofiar, niezbyt imponującej inteligencji i chęci obrony pedofilii w koloratkach za wszelką cenę. W kościele nic nie zmienia się od lat - liczy się źle pojęta jedność kościoła i obrona nienaruszalności autorytetu księdza. Dalej jest jeszcze lepiej - prelegent żali się na oskarżenia o pedofilię i tłumaczy, dlaczego księża nie informują o pedofilach. "A tymczasem już kilkanaście dni oskarża się jednego z misjonarzy o rzekomą pedofilię. Nie ma jeszcze wyroku, a już media tak naświetlają sprawę, że trudno sobie wyobrazić, jak ten człowiek będzie mógł poruszać się wśród ludzi w przyszłości. Nie wiem, ile jest w Polsce spraw dotyczących pedofilii w ogóle. Raz pisano o 2000, kiedy indziej o sześciuset. Ale gdyby każdej sprawie o pedofilię poświęca­no tyle czasu w mediach, co w tym jednym przypadku, to materiału starczyłoby na kilkadziesiąt lat do przodu. To świadczy o stronniczości. Co więcej atakuje się Kościół i za to, że jego przedstawiciele nie są donosicielami i nie przekazują infor­macji na temat pedofilii do odpowiednich instancji. Jest to sprawa wyjątkowo delikatna. A dla Kościoła szczególnie ważna. W tym momencie bowiem wypada przypomnieć sa­krament spowiedzi, który jest obwarowany tajemnicą. Każdy duchowny jest potencjalnym z tego tytułu powiernikiem wielu spraw, łącznie z tymi najstraszniej­szymi, jak choćby morderstwa. Kościół wielki nacisk kładzie na tajemnicę spowiedzi. I trze­ba przyznać, że rzadko, bardzo rzadko zdarza się, aby jakiś spowiednik zapomniał o niej. Natomiast wielu wierność tajemnicy przypłaciło życiem. Na prawie pół miliona kapłanów, spowiadających na kuli ziemskiej, nie słyszałem mimo siedemdziesięciu pięć lat mojego życia, aby gdzieś miała miejsce zdrada tajemnicy spowiedzi. Jest to wielka łaska Boża." Odpowiadając księdzu, na Dominikanie jest 8 poszkodowanych dzieci, gwałconych brutalnie, za niewielką gotówkę. Dzieci, których psychika została zniszczona na całe życie. Jeżeli w tej sprawie nie ma wyroku, to i tak społeczeństwo ma prawo wiedzieć, że polscy księża dopuścili się tak ohydnego czynu i ma prawo w imię społecznej sprawiedliwości ocenić i potępić przestępców. Obserwujemy, że wyroki za pedofilię, zwłaszcza jeżeli sprawcą jest duchowny są skandalicznie niskie i godzą w godność ofiar. W Polsce większy wyrok można dostać za korupcję i obrazę uczuć religijnych niż za gwałt. Biskupowi nie podoba się to, że społeczeństwo wymaga od kleru uczciwości i zgłaszania molestowania na policję. Zdaniem duchownego zagraża to tajemnicy spowiedzi. Otóż, warto zapamiętać, że dla Kościoła ważniejsze jest ukrywanie sprawcy, dlatego, że wyznał on swój grzech podczas spowiedzi, niż bezpieczeństwo ofiar. Biskup buduje fałszywe przekonanie, że o pedofilii wśród księży, ich koledzy i przełożeni dowiadują się w trakcie spowiedzi. Zapomina o przypadkach, kiedy to ofiary i ich rodzice zgłaszają podejrzenia i żądają działań. No, cóż okazuje się, że "wielką łaską Boga" jest dawanie schronienia zboczeńcom. Kolejna perełka "Bądźmy wdzięczni Panu Jezusowi za ten sakrament, za jego obwarowanie tajemnicą. I dlatego każdy duchowny musi o tym pamiętać. Duchowny bowiem zawsze będzie pod tym kątem widziany, a gdyby na kogoś złożył donos, to trudno mu będzie się wytłumaczyć, czy ten ktoś był u niego u spowiedzi, czy też nie. To może podważać zaufanie do sakramentu. I dlatego nie można naciskać na duchownych, aby byli współpra­cownikami świeckich instytucji. Państwowe przecież organa mają tysiące osób właściwie przygotowanych i przeróżne sposoby, aby jak najszybciej docierać do źródeł zła, nie musi się do tego mieszać kapłanów. Po przeczytaniu tego fragmentu nikt nie powinien mieć wątpliwości. Biskup bluźni , fałszuje historię - otóż to nie Chrystus ustanowił spowiedź uszną, ale jeden z średniowiecznych papieży. Spowiedź nie ma nic wspólnego z Biblią, jej celem jest kontrola życia wiernych,a w dawniejszych czasach, był to środek do wyłudzania majątków możnowładców i przekazywania ich Kościołowi w zamian za odpuszczenie grzechów. Zastanówmy się, czy dla Chrystusa, prostego, uczciwego człowieka jest miłe to, że jego kapłani gwałcą dzieci i nie ponoszą za swój czyn odpowiedzialności, że wykorzystują naiwność dziecka, jego chęć poznania, przywiązanie do rodziny i je zastraszają? Mam wątpliwość. Być może, jako ateistka nie rozumiem przesłania Ewangelii i obrona sprawcy gwałtu na dziecku faktycznie jest zgodna z nauczaniem Chrystusa. Kolejna kwestia to spowiedź i traktowanie jej jak coś nadprzyrodzonego, wybitną łaskę? Utarło się przekonanie, że to sakrament. Odważnie zapytam: jaki sakrament? Zwykła przygrywka dla ukrywania sprawców. Doszliśmy do kuriozalnej sytuacji, oto, pod pretekstem zaufania do sakramentu, a więc do aktu wiary, czegoś nierzeczywistego, daje się przyzwolenie na krzywdzenie drugiego, bezbronnego, bo młodego człowieka i nie ponosi odpowiedzialności. Panu biskupowi trzeba przypomnieć, że każdy obywatel , bez względu na swój zawód ma obowiązek zawiadomić ograny ścigania o przestępstwie. Zdaje sobie sprawę z tego, że moje ostre słowa o tajemnicy spowiedzi jako płaszczyku dla ochrony przestępców mogą oburzyć wiele osób. Jednakże , jako matka, obywatelka i ateista stwierdzam, że nie obchodzą mnie teologiczne dywagacje, a jedynie bezpieczeństwo dzieci. Sakrament spowiedzi to zaledwie część zniekształconej wiary, a dobro dziecka jest bytem rzeczywistym, istniejącym tu i teraz, a więc dla rozsądnego człowieka ważniejszym od wierzeń. Rozbawiło mnie stwierdzenie, że "W odniesieniu natomiast do wykroczeń kapłanów Prawo Kanoniczne przewiduje wystarczająco wiele sankcji. Wystarczy do nich sięgać, Nimi się posługiwać. Poz­wólmy z nich korzystać" Jakich sankcji? Przeniesienie na inną parafię, gdzie nikt nie zna przeszłości księdza, a on bezkarnie może krzywdzić kolejne ofiary. Toż to nagroda, a nie kara. W dalszej części nasz "ekspert" daje rozwiązania jak radzić sobie z pedofilią. " Samo ukaranie pedofila nawet najsurowsze, to tylko jeden wypadek. Usuwanie przyczyn natomiast, to ratunek dla tysięcy. Oczyszcza­nie z pornografii współczesnej kultury, ukazywanie znaczenia zdrowej moralności, umacniania ludzkiej woli w dążeniu do dobra oraz wiele innych działań ze zwyczajną modlitwą w tle, pomoże oczyścić naszą epokę od wszelkiego rodzaju oparów unoszących się nad moralnym zepsuciem" Ciekawa jestem jak biskup chce oczyścić świat z pornografii. Warto przypomnieć, że większość pedofilii dysponują dziecięcą pornografią własnej produkcji. Czym jest zdrowa moralność? Modlitwa ma walczyć z pornografią. Ha, ha, ha. Jak widać nie bardzo skutkuje, zapewne księża molestujący dzieci modlą się codziennie i jakoś nie zaprzestają swoich działań. Biskup powtarza, że media prześladują biednych księży głoszących Ewangelię - nie widzą innych grup zawodowych. Nasi biskupi jako swoją obronę wysuwają argumenty, że pedofilia wśród duchownych to margines , a w innych środowiskach jest tego więcej. Znów trzeba przypomnieć, że tylko wśród kleru panuje taktyka ukrywania i zwalania winny na innych. Tylko duchowieństwo wprost mówi, że nie będzie zgłaszało przypadków pedofilii, bo ważniejsza jest dla nich tajemnica spowiedzi. Przypadków jest setki, problem w tym, że biskupi ich nie dostrzegają, a każda ujawniona informacja tego typu jest odbierana jako atak na Kościół. Dobrze, że chociaż Ministerstwo Edukacji Narodowej domaga się od dyrektorów informacji o przypadkach nadużyć wśród katechetów i innych nauczycieli. Dla Kościoła działania Ministerstwa i Twojego Ruchu są przejawem napuszczania społeczeństwa na Kościół i prześladowania tej "szacownej" instytucji. Szkoda, że ta instytucja jest pokryta warstwą kłamstwa, obłudy i hipokryzji.

Brak komentarzy: