Pokazuje plakat, aby uświadomić czytelnikom z jakimi działaniami mamy do czynienia. Dziecko na plakacie to nie ofiara aborcji, tylko scenka z pierwszych chwil po porodzie, zanim położna wytrze maluszka z krwi i mazi.
Fundacja Pro- Prawo do Życia to grupa religijnych fanatyków, która ma komórki w całej Polsce. Organizują pikiety, wystawy antyaborcyjne z plakatami przedstawiającymi porozrywane płody. Na banerach pojawiają się nie tylko porozrywane płody, głowy płodów , ale także twarze polityków i lekarzy. Przedstawiciele Fundacji mówią, że chodzi im o pokazanie prawdy o aborcji i o wyrażenie niezgody na to, że polscy politycy popierają prawo aborcyjne, zwłaszcza, jeżeli są katolikami. Tak, drodzy czytelnicy, okazuje się, że w Polsce mamy prawo aborcyjne, a nie zakaz aborcji, poza trzema wyjątkami. Fundacja jeździ po różnych miejscowościach i okłamuje społeczeństwo, podburza do nienawiści wobec posłów i lekarzy. Czasem, niestety, rzadko zdarza się, że oburzeni mieszkańcy zadzwonią na policję, a władza porządkowa przyjedzie spisze wolontariuszy i zabierze plakaty. Fanatycy nie widzą nic złego w tym, że na oglądanie tych zmanipulowanych obrazków narażone są dzieci. Zdaniem ich psychologa zetknięcie się dzieci z tak brutalnym przekazem nie ma wpływu na ich rozwój. Jakakolwiek próba dyskutowania z nimi, czy spisanie ich przez policję to zamach na wolność słowa, lęk przed prawdą o aborcji, obraza ich uczuć. Słusznie zauważyła pracownica jednego ze szpitali, że rozmowa z tym ludźmi nie ma najmniejszego sensu, gdyż nie widzą oni prawdziwego problemu aborcji (podziemia), są wyuczeni na specjalnych kursach, co mają mówić, pozbawieni oglądu rzeczywistości i przesiąknięci biskupią retoryką. Rozmowa z nimi to przysłowiowe gadanie dziada o obrazu. Jedno trzeba im przyznać - udało się im zastraszyć polską ginekologię - szpitale boją się dokonywać aborcji ze względu na okupowanie terenu szpitala przez grupki fanatyków z tej fundacji i szykanowanie dobrego imienia placówek i pracowników. Tylko szpital Pro Familia postawił się tej organizacji i wystąpił z pozwem do sądu. Szpital wygrał sprawę, co media katolickie okrzyknęły jako kneblowanie ust, niedopuszczanie przez lewactwo PRAWDY o aborcji. Nad pozwem zastanawia się pan prof. Dębski, o czym wspomniał w wywiadzie dla portalu NaTemat.pl
Blog o tematyce kobiecej i społecznej. Moda, antykoncepcja, dieta, prawa kobiet, dzieci i zwierząt, wychowanie. Blog dla wszystkich, którzy chcą rozmawiać bez obaw o obrazę uczuć. Blog dla reklamodawców - dziennie nawet 200 wyświetleń.
VigLink
Witam i zapraszam
poniedziałek, 30 marca 2015
Powstrzymać Fundację Pro-Prawo do Życia
Pokazuje plakat, aby uświadomić czytelnikom z jakimi działaniami mamy do czynienia. Dziecko na plakacie to nie ofiara aborcji, tylko scenka z pierwszych chwil po porodzie, zanim położna wytrze maluszka z krwi i mazi.
Fundacja Pro- Prawo do Życia to grupa religijnych fanatyków, która ma komórki w całej Polsce. Organizują pikiety, wystawy antyaborcyjne z plakatami przedstawiającymi porozrywane płody. Na banerach pojawiają się nie tylko porozrywane płody, głowy płodów , ale także twarze polityków i lekarzy. Przedstawiciele Fundacji mówią, że chodzi im o pokazanie prawdy o aborcji i o wyrażenie niezgody na to, że polscy politycy popierają prawo aborcyjne, zwłaszcza, jeżeli są katolikami. Tak, drodzy czytelnicy, okazuje się, że w Polsce mamy prawo aborcyjne, a nie zakaz aborcji, poza trzema wyjątkami. Fundacja jeździ po różnych miejscowościach i okłamuje społeczeństwo, podburza do nienawiści wobec posłów i lekarzy. Czasem, niestety, rzadko zdarza się, że oburzeni mieszkańcy zadzwonią na policję, a władza porządkowa przyjedzie spisze wolontariuszy i zabierze plakaty. Fanatycy nie widzą nic złego w tym, że na oglądanie tych zmanipulowanych obrazków narażone są dzieci. Zdaniem ich psychologa zetknięcie się dzieci z tak brutalnym przekazem nie ma wpływu na ich rozwój. Jakakolwiek próba dyskutowania z nimi, czy spisanie ich przez policję to zamach na wolność słowa, lęk przed prawdą o aborcji, obraza ich uczuć. Słusznie zauważyła pracownica jednego ze szpitali, że rozmowa z tym ludźmi nie ma najmniejszego sensu, gdyż nie widzą oni prawdziwego problemu aborcji (podziemia), są wyuczeni na specjalnych kursach, co mają mówić, pozbawieni oglądu rzeczywistości i przesiąknięci biskupią retoryką. Rozmowa z nimi to przysłowiowe gadanie dziada o obrazu. Jedno trzeba im przyznać - udało się im zastraszyć polską ginekologię - szpitale boją się dokonywać aborcji ze względu na okupowanie terenu szpitala przez grupki fanatyków z tej fundacji i szykanowanie dobrego imienia placówek i pracowników. Tylko szpital Pro Familia postawił się tej organizacji i wystąpił z pozwem do sądu. Szpital wygrał sprawę, co media katolickie okrzyknęły jako kneblowanie ust, niedopuszczanie przez lewactwo PRAWDY o aborcji. Nad pozwem zastanawia się pan prof. Dębski, o czym wspomniał w wywiadzie dla portalu NaTemat.pl
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz