VigLink

Witam i zapraszam

sobota, 19 października 2013

Miłość i szacunek dla bliźniego w wydaniu obrońców życia


Obrońcy życia poczętego to dość szczególna grupa ludzi - osoby, które nawinie wierzą, że zapłodniona komórka jajowa to dzidziuś. W ostatnich latach zasłynęli kilkoma propozycjami w zmianie polskiej ustawy antyaborcyjnej. W 2011 roku chcieli całkowicie zakazać aborcji, badań prenatalnych i wszelkiej aktywności edukatorów seksualnych. Zebrali 600 tysięcy podpisów. Rok temu uprzedziła ich Solidarna Polska i przedstawiła w Sejmie projekt ustawy likwidujący możliwość aborcji z powodu uszkodzenia płodu. Na szczęście idiotyczne plany zmiany ustawy przepadały w Sejmie. Tym razem organizacja Stopaborcji.pl postanowiła zafundować Polakom kolejną wojenkę aborcyjną - zebrali 400 podpisów pod ustawą znoszącą aborcję z powodu uszkodzenia płodu. W Sejmie po żenującym występie Kai Godek przegrali głosowanie i zaczęli urządzać nagonkę na posłów, którzy ośmieli się mieć inne zdanie niż obrońcy życia poczętego. Do tej pory jedynie zachęcali ludzi do tego, aby dzwonili do posłów i przypominali, że obowiązkiem posła -katolika jest głosowanie zgodne z wytycznymi episkopatu. Pro-life znani są szerszej publiczności z wystaw przedstawiających poronione płody w sąsiedztwie profesorów ginekologii, wielorybów, Hitlera, małpy w laboratorium i zakłócania pracy jednego z warszawskich szpitali, w którym dokonywane są terminacje ciąż uszkodzonych. Tym razem wściekłość obrońców życia, ich fanatyzm i nienawiść do ludzi zdrowych, już urodzonych sięgnęła zenitu. Nie tylko stworzyli listę hańby - tak zwaną listę eugeników, ale odważyli się urządzać nagonkę na posłów w miejscu i zamieszkania. Ofiarami padają posłowie, którzy głosowali przeciwko pomysłowi szaleńczych katolików i opowiedzieli się za obecną ustawą. Pod parafiami i w miejscach uczęszczanych przez okolicznych mieszkańców faszyści i obrońcy życia rozwieszają wielkie plakaty z wizerunkiem posła w sąsiedztwie poronionego płodu. Plakat opatrzony jest informacją, że osoba wymieniona z imienia i nazwiska "głosowała za zabijaniem dzieci z zespołem Downa". Do akcji pro-life włączyły się wszelkiej maści organizacje narodowców. Jeden z liderów Ruchu Narodowego, pan Artur Zawisza w wywiadzie dla portalu Fronda tak tłumaczy udział Ruchu w tej akcji; "Sprzeciw wobec aborcji eugenicznej wynika z prawa naturalnego, lecz szczególnie oczywisty powinien być dla ludzi wierzących na czele z katolikami. Nauczanie kościelne zakorzenione w teologii moralnej jest jednoznaczne, zaś osobiste świadectwo ostatnich papieży z Janem Pawłem II ma czele znane całemu światu. Tymczasem mamy posłów przyznających się do wiary i praktykujących, a głuchych na stanowisko Kościoła. Dość więc tolerancji dla tej zawinionej głuchoty i coniedzielnej maskarady. Mówiąc przekornie, skoro niektórzy posłowie byli na tyle hardzi, że wbrew Kościołowi, papieżowi, biskupowi i proboszczowi zagłosowali za dopuszczalnością zabijania chorych dzieci, to niech zdadzą z tego sprawę swoim parafianom i objaśnią swoje prywatne nauczanie moralne. To i tak najbardziej łagodna reakcja, bo dyrektor Radia Maryja proponował niegdyś golenie głów na znak hańby. Ruch Narodowy działa dzisiaj perswazyjnie, ukazując gorzkie paradoksy i skłaniając ku pogłębionej refleksji moralnej i społecznej." Cóż można powiedzieć po przeczytaniu czegoś takiego? Nawet mi, polonistce brakuje w takich momentach słów, cisną się na usta jedynie niecenzuralne wyrazy. Pan Zawisza uważa, że sprzeciw wobec aborcji eugenicznej wynika z prawa naturalnego. Otóż, człowieku, który nie ma pojęcia o prawach natury - w przyrodzie młode, które nie jest w stanie przetrwać ginie, czasami zabija go matka. Po drugie przez wieki w różnych ludzkich społecznościach dziwnie wyglądające niemowlęta były wyrzucane. Posłowie są reprezentantami społeczeństwa, a ich wzorcem postępowania powinna być Konstytucja, a nie nakazy biskupów. Poza tym posłowie nie głosowali za zabijaniem chorych dzieci. Nikt nie zabija dziecka cierpiącego na cukrzycę, choroby serca, nowotwory, schorzenia układu pokarmowego. Posłowie głosowali za dopuszczalnością, a więc wolnym wyborem rodziców , w przypadku, kiedy u ich poczętego dziecka wykryto wady, nieraz śmiertelne, a w najlepszym wypadku skazujące na kalectwo. Kościół nie ma prawa narzucać ludziom zasad moralnych, ponieważ sam ma spore kłopoty z moralnością, a nawet przyzwoitością i przestrzeganiem prawa. Wolny człowiek ma swoje prywatne sumienie, nie potrzebuje, żeby starszy człowiek w sukience narzucał mu co ma robić. Ruch Narodowy wzywa do nienawiści. Kilka osób już jest poszkodowanych. Akcja ma na celu podkopanie dobrego imienia danej osoby, sprawienia, że społeczność będzie tego posła obdarzała nienawiścią. Jest to sprzeczne z moralnością katolicką, która nakazuje wybaczyć bliźniemu, pomagać. O co chodzi w akcji? Tłumaczy na Frondzie pan Dzierżawski " Polacy popierają prawo do życia dla wszystkich dzieci, większość posłów zagłosowała za prawem do zabijania dzieci z Zespołem Downa przed narodzeniem. Widać, że spraw zasadniczych nie można zostawić posłom, bo ich poziom moralny jest znacznie niższy niż poziom obywateli.". Wypada przypomnieć, że obrońcom życia nie chodzi o ochronę dzieci przed aborcją - jedynym celem jest zmuszenie kobiet do rodzenia dzieci z zespołem Downa. Tylko o ochronę tych płodów chodzi, o innych wadach obrońcy zygot nie mają zielonego pojęcia. Ich zdaniem aborcja z powodu genetycznego uszkodzenia płodu dotyczy, jedynie płodów z zespołem Downa, choć jak przyznała pod swojego popisu w Sejmie pani Godek nie wiedzą, ile przypadków terminacji dotyczy płodów z tą chorobą. Obrońcom życia wydaje się, że społeczeństwo jest przeciwne aborcji. Jakoś nie widzą 200 tysięcy aborcji w podziemiu. Aborcje dzieci zdrowych, dokonywane z głupich, prymitywnych powodów , np: niechęci do dzieci, kariery, porzucenia przez ojca, brak wiedzy o tym kto jest ojcem,zdrady, ich nie interesują. Nie można na nich zrobić spektaklu nienawiści, paraliżować pracy szpitali. Lekarze twierdzą, że liczba aborcji legalnych podawana oficjalnie jest zaniżona, ponieważ szpitale nie chcąc mieć wycieczek rozmodlonych staruszek i krzyków pod szpitalem utajniają dane i zamiast aborcji wpisują poronienie lub martwe urodzenie.
Obrońcy życia twierdzą, że nie robią nic złego drukując takie ulotki i plakaty. Uważają, że nie naruszają dóbr osobistych. Wypada im przypomnieć historię procesów jakie wytaczała A. Tysiąc katolickim mediom i uzasadnienia wyroków - wolno nazywać aborcję morderstwem, ale nie można nazywać mordercą konkretnych osób, zwłaszcza, jeżeli popierają jedynie ustawę, a nie mają na swoim koncie aborcji. Mam nadzieję, że posłowie, którzy zostali oczernieni w ten sposób będą domagali się sprawiedliwości w sądzie, a odszkodowania sprawią, że obrońcy życia stracą fundusze na działalność.

Brak komentarzy: