Blog o tematyce kobiecej i społecznej. Moda, antykoncepcja, dieta, prawa kobiet, dzieci i zwierząt, wychowanie. Blog dla wszystkich, którzy chcą rozmawiać bez obaw o obrazę uczuć. Blog dla reklamodawców - dziennie nawet 200 wyświetleń.
VigLink
Witam i zapraszam
niedziela, 20 października 2013
Miałam nie wyśmiewać
Po skandalicznych słowach pana Michalika, piastującego stanowisko arcybiskupa, o tym, że przyczyną pedofilii są rozwody rodziców i to, że poszkodowane dzieci szukają pocieszenia u księży, postanowiłam, że będę naśmiewała się z tego człowieka, bo musi być głęboko nieszczęśliwy. Skandale pedofilskie, które przez lata zamiatał pod dywan, wyłażą, a pan biskup zachowuje się niczym dziecko, które przyłapano na podjadaniu słodyczy. Tłumaczy się i szuka winnych wszędzie, ale nie u faktycznych sprawców. Kolejne wypowiedzi pana Michalika nie zasługują na nic innego jak tylko na wyśmianie. Powiem tak, edukacja seksualna w pierwszej kolejności przydałaby się panu Michalikowi i jego współpracownikom. Przypomnimy "inteligentne" wypowiedzi pana arcybiskupa z ostatnich dni, aby na zawsze pozostały w świadomości wiernych
1) "Jednak nikt nie zwraca uwagi na przyczyny tych zachowań: pornografia i fałszywa miłość w niej pokazywana, brak miłości rozwodzących się rodziców i promocja ideologii gender"
{..} winne molestowaniem przez księży są również feministki, które walczą o możliwość dokonywania aborcji, jednopłciowe związki i prawo do adopcji. - To one walczą o to, żeby w szkołach i przedszkolach wygaszać w dzieciach poczucie wstydu, a nawet o to, żeby mogły decydować o zmianie swojej płci"
Już w pierwszym cytacie doskonale widać, jaką taktykę obrony przyjął hierarcha - szukanie winnych wszędzie, poza środowiskiem Kościoła. Można zgodzić się, że seks pokazywany w pornografii niewiele ma wspólnego z miłością i rzeczywistością, że pornografię coraz częściej oglądają dzieci i wyrabiają sobie niewłaściwe spojrzenie na ludzką seksualność. Arcybiskup nie zauważa, że "dar celibatu" powoduje zagubienie się seksualności dorosłych mężczyzn, którzy również sięgają po pornografię i widzą nieodpowiedni obraz, który nie ma nic wspólnego z głoszonymi przez nich tezami o czystości przedmałżeńskiej i wierności. Oglądając to pobudzają swoje potrzeby seksualne. Do tego mają problemy z nawiązaniem relacji z kobietami, toteż znajdują najłatwiejsze ofiary - dzieci. Arcybiskup argumentem o pornografii strzelił sobie w kolano. Chciał zaatakować rodziców, gejów i młodzież, a niechcący pokazał, że problem mają przede wszystkim duchowni pozbawieni głupim, średniowiecznym zakazem możliwości prowadzenia normalnego życia erotycznego.
Rozwód rodziców nie oznacza, że przestają kochać dziecko. Pociecha przeżywa rozwód, czasem obwinia siebie, nieraz jest kartą przetargową między rodzicami, ma problemy psychiczne, ponieważ świat dziecka ulega rozbiciu. Dziecko szuka wsparcia, co jednak nie usprawiedliwia wykorzystywania seksualnego pokrzywdzonego dziecka, bez względu na zawód sprawcy. To,że dziecko chce przytulić się, wymaga wytarcia łez, chce się wypłakać nie oznacza, że ktokolwiek ma prawo wsadzić dziecku łapę do majtek, czy pod bluzkę. I znów pan biskup chcąc oskarżyć rodziców, pogrążył sprawców.
Prawdą jest, że w zapobieganiu pedofilii najważniejsze jest to, aby dziecko było kochane, miało komfort psychiczny, aby nie było pozostawione samemu sobie - przed komputerem i na ulicy. Kochać i zapewnić bezpieczeństwo powinna rodzina, nawet, jeżeli nie jest biologiczna.
Ideologia gender, a w zasadzie nurt w badaniach humanistycznych zajmujący się problem płci, ma się ni jak do pedofilii. Nauka i równość społeczna, drodzy biskupi, nie fotografują nagich dzieci i nie gwałcą bezbronnych!!!!!!
Edukacja seksualna to broń w walce z pedofilią. Małe dziecko musi mieć świadomość, że nie wszystkie zachowania dorosłych są dobre, musi wiedzieć, co to jest zły dotyk i jak ma reagować, kiedy ktoś robi z nim coś niewłaściwego. Edukacja seksualna jest groźna dla Kościoła, bowiem uświadamia dzieciom, że mają prawo powiedzieć, że nie chcą być dotykane, że mają prawo do własnego ciała i nikomu nie wolno naruszać cielesności, nie wolno bić, dotykać narządów rodnych, całować jeżeli dziecko nie ma ochoty. W bardzo tradycyjnej wersji rodziny - w domu rządził ojciec, a matka miała niewiele dopowiedzenia, dziecko nie miało żadnych praw. Autorytetem był ksiądz, na którego nie można było nic powiedzieć. W tradycyjnej rodzinie panuje przekonanie, że seksualność zaczyna się w noc poślubną, a dziecko jest pozbawione seksualności. Skutkiem takiego przekonania jest nie tylko pedofilia, ale także problemy seksualne nastolatków i nadużycia typu: umieszczanie rozbieranych zdjęć w sieci, gwałty w tej grupie wiekowej. W tradycyjnej rodzinie dziecko jest chowane, karane cieleśnie, nie ma zasady tłumaczenia świata, odpowiadania na pytania, wysłuchania, panuje pogląd, że są ustalone reguły, których obojętnie, czy rozumiesz czy nie, musisz przestrzegać.
Księża i inni przedstawiciele innych zawodów uwikłani w pedofilię doskonale wiedzą, że dzięki edukacji seksualnej, dzieci mają świadomość tego, czym jest zły dotyk i mówią o swoich przeżyciach. Nie milczą w pokorze przed autorytetem "wujka" lub księdza, ale opowiadają o niecnych czynach.
2) To jest sytuacja niezawiniona przez rodziców. Dziecko ma prawo do miłości czystej, pięknej, niespaczonej. Rośnie liczba dzieci pokrzywdzonych. - Niejednokrotnie człowiek zagubiony wykorzysta to dziecko, ale to jest problem dorosłych, byśmy nie patrzyli obojętnie na takie sytuacje
Dziecko ma prawo do miłości i opieki rodziców, a dzisiaj próbuje się je pozbawić wstydu przez niewłaściwe wychowanie - mówił.
I znów mamy żałosne tłumaczenie, że biedny ksiądz wykorzystał skrzywdzone przez rodziców dziecko - to znaczy, że skrzywdził je po raz drugi, zachował się nie jak przyjaciel, ale jak bydle. Wykorzystywania pokrzywdzonego dziecka nic nie usprawiedliwia. Pozbawienie wstydu? Cóż to za kategoria? To nie dziecko ma wstydzić się, że zostało wykorzystane, ale sprawdza. Fakt, że wiele ofiar przemocy wstydzi się tego, co je spotkało , obwinia siebie o całą sytuację i dzięki temu sprawca może działać dalej. Kategoria wstydu, sztucznie wymyślona przez Kościół rzeczywiście chroni sprawców i pozwala na ich dalsze działanie. Dziecko, które mimo upokorzenia i gróźb powie prawdę, to znaczy przełamie wstyd, nawet po wielu latach, jest groźne dla pedofila. Kościołowi chodzi o kategorię wstydu w rozumieniu seksualnym. Jest ona podstawą wizji, że seks jest brudny, zły, uświęcony zostaje jedynie w małżeństwie. Ciało ,zwłaszcza kobiety, kusi czystego mężczyznę i zachęca do współżycia. Kategoria wstydu została wymyślona po to, aby uwiarygodnić postulat czystości przedmałżeńskiej i demonizować seksualność kobiet. Wstyd przyczynił się i w dalszym ciągu jest powodem dramatów tysięcy kobiet, szczególnie zgwałconych i tych, które zaszły w ciążę przed ślubem. Kategorię wstydu należy jak najszybciej wyeliminować ze społecznego myślenia.
3)" Każde dziecko wie, jak jest zbudowana koleżanka czy kolega, i nie musi tego przy świadkach dochodzić - zaznaczył abp Michalik. Podkreślił, że do wychowania dziecka mają prawo ojciec i matka, a szkoła czy państwo ma ich jedynie wspierać".
Ten cytat nie pozostawia żadnych wątpliwości - biskupi chcą pozbawić dzieci wiedzy o świecie, ciele, po to, aby były łatwiejszym łupem. Wykorzystują w tym celu rodziców, których oszukują, że edukacja seksualna demoralizuje dzieci.
4) "Kościół jest atakowany, bo musi być niewygodny, jeśli przypomina, że życia trzeba bronić, a nie zabijać - powiedział arcybiskup. Przypomniał, że aborcję, homoseksualizm i seks przedmałżeński Kościół uważa za grzechy. - Ale Kościół nie potępia grzesznika, tylko zachęca do nawrócenia"
Biedny Kościół taki nieszczęśliwy atakowany, bo broni wartości. Koń by się uśmiał. Kościół bez wątpienia broni życia poczętego, ale ignoruje i działa na niekorzyść dzieci narodzonych. Ukrywa pedofilię i jak widać po wypowiedziach hierarchy zwala winę na otoczenie, zamiast brać się za sprawców. Niewiarygodne jest tłumaczenie Kościoła "zero tolerancji dla pedofilii", jeżeli szuka się winnych wszędzie, ale nie we własnym kręgu.
Przypomnimy, że to właśnie pan Michalik kazał się modlić mieszkańcom Tylawy, którzy od lat byli gnębieni przez księdza pedofila. W swoim piśmie że solidaryzował się z ewidentnym pedofilem i jako "pasterz" wzywał wiernych i współfratrów do solidarności, do okazania wsparcia facetowi, którego sąd skazał.
Nie prawdą jest, że pedofilia jest problemem marginalnym - nie ma miesiąca, aby media nie donosiły o kolejnym wykorzystanym seksualnie przez księdza dziecku. Prawdą jest, że biskupi nie dostrzegają problemu i boją się, że edukacja seksualna doprowadzi do ujawniania kolejnych przypadków. Mają świadomość tego, że kończą się beztroskie czasy, kiedy największym złem było oskarżenie księdza o jakikolwiek zły czyn.
5) Stwierdził, że w wielu sprawach wierzący "są winni, jeśli na to pozwalają, jeśli ulegają tym zafałszowanym modom". - Na dzisiejsze czasy trzeba odpowiedzieć naszym większym zaangażowaniem. Nie przemogą Kościoła wrogowie, my sami będziemy go wzmacniać albo osłabiać"
No, proszę, mamy kolejnych winnych wierzących. Pozostawię bez komentarza.
Warto odnotować, że księża, moderatorzy stowarzyszeń, wspólnot i duszpasterstw archidiecezji przemyskiej stają w obronie abp Michalika i wystosowali list, w którym solidaryzują się hierarchą, a winą z pedofilię obwiniają gender, in vitro i adopcję dzieci przez pary homoseksualne. Jak to nie śmiać się? Czytajcie
"Z całym przekonaniem solidaryzujemy się ze słowami naszego Arcypasterza o potrzebie zwrócenia uwagi na wieloaspektowość zagrożeń dla życia moralnego w naszym kraju, o wielorakich zagrożeniach, które dla życia rodziny stanowi ideologia gender, promocja praktyki in vitro i żądania możliwości adopcji dzieci przez pary homoseksualne." (cyt. za portalem Fronda).
Co ma in vitro, gender i adopcja dzieci przez pary homoseksualne do niszczenia rodziny i pedofilii doprawdy nie wiem i nie próbuję zgadywać. W Polsce nie możliwa jest adopcja dzieci przez pary homoseksualne. In vitro nie gwałci dzieci, nie niszczy rodziny, ale ją wzmacnia.
W Kościele mamy w dalszym ciągu front obrony pedofilów i naprawdę nie łudźmy się, że poza gadaniem o konieczności walki, Kościół pójdzie krok dalej. Nie mają zamiaru informować prokuratury. Możemy liczyć na odkrywanie przyczyn pedofilii, to znaczy na obwinianie wszystkich poza sprawcami w koloratkach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz