VigLink

Witam i zapraszam

niedziela, 20 lipca 2014

Kanalie z Frondy


(zdjęcie -dzieci z deformacjami to materiały edukacyjne, a nie zdjęcia dzieci urodzonych w konkretnym szpitalu) Od kilku tygodni głośna jest w mediach sprawa kobiety, której prof. Chazan - jako dyrektor szpitala, a nie lekarz, odmówił aborcji uszkodzonego płodu. Chłopiec nie miał mózgu i części twarzy. Dziecko zmarło w dziewięć dni po porodzie. Media katolickie przepuściły atak na prof. Dębskiego ( w jego szpitalu dziecko urodziło się) za to, że powiedział prawdę o wyglądzie tego dziecka, utworzyły front obrony prof. Chazana przy współudziale biskupów i prawników o poglądach prawicowych. Kwestionowali oni zasadność zwolnienia profesora,wylewali pomyje na panią prezydent Warszawy, która ośmieliła się postąpić zgodnie z prawem i zwolnić człowieka dumnego z łamania prawa i miała odwagę sprzeciwić się nauczaniu biskupów. Warto zauważyć, że przez 9 dni życia dziecka, profesor Chazan nie zainteresował się jego losem, brylował na Jasnej Górze, płaszczył się u biskupów i żalił społeczeństwu, jak bardzo jest prześladowany za "odmowę zabicia chorego dziecka i wskazania abortera". Dziecko umarło. Biskupi zorganizowali zrzutę od wiernych w celu zapłacenia kary za prof. Chazana. Oczywiście, nie dorzucili ze swoich, kazali płacić pieniądze wiernym. Rodzice dziecka w końcu zdecydowali się opowiedzieć o swoim dramacie. O tym, co przeżywali patrząc na dziecko, jak je odwiedzali i płakali. Nie byli w stanie być z nim dłużej niż dwie godziny dziennie, opowiedzieli, jak wyglądał chłopczyk w ostatnich momentach swojego życia , jak bardzo cierpiał. Powiedzieli o działaniach pro-life, w zasadzie potwierdzili ogólnie znaną opinię o ruchu fanatycznych katolików, którzy usiłują wymusić rodzenie dzieci nie mających szans na przeżycie, a potem umywają ręce i nawet nie zapytają, czy rodzina czegoś nie potrzebuje. Oskarżyli bardzo słusznie kościół, że zbiera kasę dla Chazana, robi z niego bohatera walki o życie nienarodzonych, organizuje modły, a nie zainteresował się ich cierpieniem. Nie minęło kilka godzin od ukazania się w internecie wywiadu, a już na katolickiej Frondzie pojawiły dwa artykuły szkalujące rodziców i oskarżające ich o brak miłości. Pan Moryń i nadpapież pan Terlikowski wylali pomyje na cierpiącą rodzinę - tak po katolicku. Panowie redaktorzy odmawiają rodzicom prawa do oceny sytuacji. Rodzice w wywiadzie mówią o dramacie, jaki przeżyli, o szoku. Natomiast Moryń oskarża ich o brak miłości wobec dziecka, mówi, że nie widzieli w dziecku człowieka, nazywa "moralnymi kalekami". Mam wrażenie, że to właśnie redaktor Frondy jest moralnym kaleką, który nie widzi ludzkich odczuć, chce narzucić innym swoje katolickie spojrzenie, nie bierze pod uwagę tego, że ludzie mają różną wytrzymałość psychiczną i nie dla każdego dziecko bez mózgu jest aktem bożej miłości i próbą daną przez Boga. Nie każdy chce być ubezwłasnowolnionym Hiobem. Moryń uważa, że rodzice powinni być wdzięczni Chazanowi, że "nie zabił dziecka, bo wyglądało inaczej" i pozwolił się im pożegnać z dzieckiem. Ma być dar Chazana i jakiejś bozi dla rodziców - w końcu mogli sobie przez 9 dni pocierpieć. Morynia rozwścieczyły szczere słowa o kościele i obrońcach życia jego zdaniem to rodzice są demonami. Czytając tekst Morynia ,pomijając ilość błędów, których dziennikarz nie powinien popełniać, miałam wrażenie, że ten człowiek jest całkowicie pozbawiony wrażliwości - jest to hiena, która żeruje na ludzkim dramacie i wykorzystuje nieszczęście, aby bronić skompromitowanego Chazana i biskupów. Nie potrafi zrozumieć, że nie każdy jest w stanie patrzeć na tak potworne cierpienie swojego dziecka, które nie ma żadnych szans na ocalenie. W słowach rodziców znalazłam wiele miłości i ogromnego bólu. W podobnym stylu, choć trochę łagodniej wypowiada się nadredaktor Terlikowski. Oskarża on lekarzy szpitala, w którym kobieta urodziła dziecko, że negatywnie nastawili ją do potomka, ponieważ powiedzieli o wszystkich wadach, przygotowali matkę, zamiast opowiadać o tym , jakim cudownym, bożym doświadczeniem, wręcz darem jest urodzenie dziecka bez mózgu. Oskarża rodziców o brak miłości dla dziecka. Uważa rodziców za okrutników, bo opowiedzieli, jak trudnym doświadczeniem był dla nich kontakt z martwym praktycznie dzieckiem, któremu przez 9 dni biło serce i oddychało. Terlikowski oczywiście czepia się niedoszłej aborcji, uważa, że to z winy lekarzy, rodzice nie kochali dziecka. Redaktor pisze o swoich odczuciach- jego zdaniem rodzice nie kochali dziecka, nie dostrzegli w nim człowieka, skoro opowiadają o dramatycznym doświadczeniu, zamiast wychwalać Boga za piękny dar życia syna bez wykształconego mózgu i twarzy. Uważa, że rodzice mieli obowiązek cieszenia się każdą chwilą spędzoną z dzieckiem i nie mają prawa mówić, że było to trudne doświadczenie i tak bolesne, że nie byli w stanie cały czas nosić dziecka na rękach. Przeżyłam szok czytając te teksty - nie wiedziałam, że wierzący ludzie, dla których Chrystus powinien być wzorem, mogą posunąć się do takiej podłości - oskarżyć zrozpaczonych dramatem rodziców o brak miłości do dziecka, dlatego, że ich reakcja była inna niż oczekiwali fanatyczni katolicy. Artykuły pokazują, jak bardzo niebezpieczny jest katolicyzm w fanatycznym wydaniu, który chce narzucać ludziom swoje widzenie świata i pouczać, jak mają reagować na tragedię, która ich dotknęła. Trzeba przyznać, że w całej sytuacji bardzo rozsądnie zachowuje pełnomocnik rodziców, mąż Marty Kaczyńskiej , mec. Dubieniecki, z którego media katolickie już zrobiły zdrajcę. Słowa mecenasa warto zacytować. Cytat za onet.pl " Zaangażowanie tego konkretnego księdza w komentowanie tej sprawy i budowanie jakichś przedziwnych teorii spiskowych jest niepoważne. To świadczy o tym, że niestety wokół PiS-u, a szkoda, kręcą się środowiska ludzi z ideologią i podejściem do życia całkowicie oderwanymi od rzeczywistości - ocenia adwokat. Jak podkreśla rozmówca Onetu, "niedopuszczalną sytuacją" jest, aby "Kościół wtrącał się w sprawy medyczne i próbował narzucić społeczeństwu swoją ideologię myślenia, która z zasady jest niesłuszna, a przede wszystkim nieuprawniona". Według adwokata "dla środowisk prawicowych sprawa prof. Chazana to polityka, a tu nie powinno o to chodzić". - Ta sprawa powinna dać do myślenia społeczeństwu, jakie zagrożenia może nieść budująca się frakcja ludzi rodem z ciemnogrodu. Dla nich prawo to religia, a nie ustawy. To jest niebezpieczny element - podkreśla Dubieniecki. Odnosząc się do dyskusji wokół zasadności przeprowadzenia aborcji u kobiety, którą reprezentuje mec. Dubieniecki, on sam podkreśla: - Z dala jestem od łączenia tej sprawy z polityką, ale myślę, że św. pamięci prezydent Lech Kaczyński zdecydowanie opowiedziałby się przeciwko prof. Chazanowi. To jest moje zdanie, ale poparte wnikliwą oceną jego osoby jako światłego człowieka. Adwokat jednocześnie ostro krytykuje środowiska konserwatywne. - Dziś część polityków PiS-u tego albo nie chce widzieć, albo są hipokrytami, którzy pokazują zdjęcia dziecka bez mózgu i wmawiają opinii publicznej, że to dzieci boże. Jeżeli tak wierzą w tego Boga, to niech zapytają go, dlaczego tak wielu niewinnym ludziom wyrządza tyle krzywd. To jest obłuda, cynizm i walka o elektorat." Przyznaję rację mecenasowi - niedopuszczalne jest to, aby kościół wtrącał się w sprawy medycyny i narzucał społeczeństwu swoją mylną, nieuprawnioną interpretację. Dostrzega on zagrożenie jakie niesie skrajna prawica, która za prawo uważa normy religijne. Uważa, że jego zmarły tragicznie teść nie poparłby Chazana. Mecenas odważnie krytykuje wiarę w Boga, który wyrządza ludziom wiele krzywd. Twierdzi, z resztą słusznie, że prawica wykorzystuje lekarzy i Boga do walki o elektorat.

Brak komentarzy: