Ostatnio wśród mężczyzn modny staje się niebezpieczny trend- zdejmowania prezerwatywy w trakcie stosunku bez wiedzy kobiety. Takie zachowanie nosi nazwę stealthing. Zastanawiam się, jak skończonym idiotą trzeba być, aby dla chwili przyjemności, poczucia panowania nad kobietą i chęci rozsiewania nasienia ryzykować choroby weneryczne, w tym HIV i HPV
oraz niechcianą ciążę. Tłumaczenie o męskiej dominacji, podnieceniu, panowaniu nad kobietą jest po prostu żałosne. Przerażają komentarze pod artykułami opisującymi problem. Znajdziemy tam takie seksistowskie kwiatki "skoro idzie to łóżka z nieznajomym, to ma za swoje". Dziwne to stwierdzenie skoro do seksu potrzeba obojga. Problem dotyczy nie tylko związków nowych, par z pewnym stażem oraz związków homoseksualnych. Dopatrywanie się w tym procederze winy kobiet jest absurdalne. Kobieta zgadza się na seks z zabezpieczeniem, a to, że partner ma nierówno pod sufitem i kieruje im chęć władzy nad partnerką jest wyłącznie jego działaniem. Oszukiwanie drugiej strony, nawet jeżeli jest to tylko niezobowiązujący seks jest nieuczciwe i poniżające.
Zastanawiam się, czy panowie, którzy w ten sposób oszukują kobiety zastanawiają się co będzie później? Niechciana ciąża, choroba, poczucie upokorzenia u kobiety. W przypadku dziecka -alimenty. W polskim społeczeństwie pokutuje pogląd, że ciąża i antykoncepcja to problem kobiety. On zawsze może zmusić partnerkę do aborcji lub ulotnić się. Przyzwolenie na niepłacenie alimentów w Polsce jest dość duże. Podobnie jak na nieodpowiedzialne zachowania seksualne mężczyzn. On może mieć dowolną ilość partnerek, sypiać z nieznajomymi kobietami, a nawet oszukiwać je. Kobieca seksualność jest uznawana za coś gorszego, grzesznego i niedozwolonego społecznie. Zdejmowanie prezerwatyw w trakcie stosunku jest skrajnie nieodpowiedzialne, jest wręcz formą gwałtu. Zjawisko jest stosunkowo młode, więc nie ma na nie paragrafu. Warto wiedzieć, że są osobnicy płci męskiej (mężczyznami trudno ich nazwać), którzy mają gdzieś bezpieczeństwo swoje i partnerki, nie szanują kobiety i przekraczają wszelkie granice egoizmu.
Czytałam komentarze mężczyzn popierających tego typu praktyki. Panowie przypominali sytuację, w której nasienie pozostawione w prezerwatywie jest wykorzystane do zapłodnienia bez ich zgody oraz sytuacje, kiedy kobieta oszukuje, że stosuje antykoncepcję, a w rzeczywistości nie zabezpiecza się i łapie faceta na dziecko.
Wszystkie praktyki, w których jedna strona oszukuje drugą, narusza prawo do dysponowania swoją seksualnością i materiałem rozrodczym są naganne z punktu widzenia etycznego i pozbawiają jedną ze stron fundamentalnego prawa do decydowania o rodzicielstwie. Nie jest istotne, która strona oszukuje.
Zabezpieczeniem przed następstwami takich zajść są: uniknie przypadkowego seksu, uważne poznanie partnera przed rozpoczęciem z nim współżycia i stosowanie antykoncepcji hormonalnej lub wkładek niehormonalnych.