Blog o tematyce kobiecej i społecznej. Moda, antykoncepcja, dieta, prawa kobiet, dzieci i zwierząt, wychowanie. Blog dla wszystkich, którzy chcą rozmawiać bez obaw o obrazę uczuć. Blog dla reklamodawców - dziennie nawet 200 wyświetleń.
VigLink
Witam i zapraszam
wtorek, 14 stycznia 2014
Bezrefleksyjne uwielbienie biskupów przez władze.
O metodzie badań naukowych jaką jest gender, ani o idei równościowej nie będę rozpisywała się. Bardzo dokładnie i w przystępny sposób wyjaśniła to pani pełnomocnik rządu d/s równego traktowania. Tematem mojego wpisu będzie nie tyle atak wściekłych i nierozumiejących gender prawicowców i biskupów, ale służalczość ludzi polityki wobec jaśnie wielmożnego episkopatu. Panowie biskupi w ostatnią niedzielę grudnia wylali wiadro pomyj na ideę równości, która im kojarzy się jedynie z przebieraniem chłopców w sukienki, seksualizacją dzieci i zmienianiem płci kilka razy w życiu. Swoją drogą trzeba być naprawdę obłudnikiem, kiedy samemu chodzi się w sukience i przebiera ministrantów oraz pierwszokomunijnych chłopców w sukienki, aby zarzucać przedszkolom przebieranki. Nie trzeba było długo czekać na reakcję przykościelnych polityków, zarówno na szczeblu lokalnym, jak i centralnym na biskupie mądrości.
Wiceprezydent Radomia, pan Ryszard Fałek napisał do nauczycieli i wychowawców list, w którym przypomniał stanowisko biskupów w/s gender
"W związku z toczącą się obszerną debatą społeczną w mediach oraz stanowiskiem Episkopatu Polski w zakresie „ideologii gender” informuję, że jako pedagodzy, wychowawcy odpowiadamy za przestrzeganie prawa w zakresie swobody wyznania i wychowania, które winno być zgodne z oczekiwaniami rodziców co gwarantuje art.48 ust. 1 Konstytucji RP: „Rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. (...)”.
Niepodważalnym faktem jest, że w Polsce ok. 90% społeczeństwa to katolicy dla których stanowisko Episkopatu Polski w zakresie „małżeństwa jako wspólnoty mężczyzny i kobiety oraz rodziny zbudowanej na małżeństwie” jest zobowiązujące. Episkopat wystosował apel „do rodzin chrześcijańskich, do przedstawicieli ruchów religijnych i stowarzyszeń kościelnych oraz wszystkich ludzi dobrej woli, aby odważnie podejmowali działania, które będą służyć upowszechnianiu prawdy o małżeństwie i rodzinie”.
Dlatego proszę wszystkich wychowawców i pedagogów o szczególną wrażliwości i odpowiedzialność w zakresie wprowadzania pilotażowych eksperymentów w zakresie „gender”.
Za niedopuszczalne uważam przekazywanie treści w trakcie pobytu wychowanków, uczniów, a także organizacji spotkań w placówkach oświatowych mogących stać w sprzeczności z Konstytucją RP, nie mając wcześniej indywidualnej zgody każdego z rodziców.
Zobowiązuję dyrektorów do poinformowania wszystkich pracowników pedagogicznych w placówkach o ich obowiązkach, a także rodziców/prawnych opiekunów o przysługujących im prawach.
Jest czymś oczywistym, że rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie ze swoim światopoglądem, co nie oznacza, że szkoła ma być rodzicom. Szkoła jest autonomiczna, a Rada Rodziców jedynie opiniuje program wychowawczy szkoły. Pan wiceprezydent Radomia zapomniał, że konstytucyjny rozdział kościoła od państwa, władza nie prawa narzucać obywatelom światopoglądu i musi akceptować pluralizm wartości. Prawo do wolności sumienia też jest zagwarantowane w Konstytucji, ale tego pan Fałek nie doczytał. Jest czymś oburzającym, że władza lokalna w dyskusji politycznej posługuje się kościelnymi przesądami, że 90% Polaków to katolicy. Dziwne, że nie potwierdzają tego wyniki badań katolickiego społeczeństwa, które dobitnie pokazują, że w zmartwychwstanie wierzy jedynie 47% rodaków, a w niepokalane poczęcie 35%. Poza tym gender nie występuje przeciwko małżeństwu kobiety i mężczyzny, ale jako idea równościowa pokazuje inne formy rodzinnego bytu nie mogą być dyskryminowane. Pan wiceprezydent napisał, że episkopat wystosował prośbę do organizacji religijnych i stowarzyszeń kościelnych. Publiczna szkoła nie jest organizacją kościelną, więc brednie opowiadane przez biskupów w niej nie obowiązują. Powstaje pytanie: jaką prawdę o małżeństwie i rodzinie? Czy tylko tą opartą na katolickim małżeństwie ma wspierać władza? A gdzie poszanowanie dla swobód obywatelskich i idea równości wobec prawa? Wychodzi na to, że zdaniem tego pana prawa obywatelskie mają przysługiwać tylko jednej grupie obywateli - ludzi mających ślub kościelny. Pan wiceprezydent wypisuje brednie stwierdzając, że treści gender są niezgodne z Konstytucją. Ustawa zasadnicza głosi, że wszyscy są równi wobec prawa, że nie można dyskryminować ze względu na płeć. Niezgodna z Konstytucją jest obecność kościoła w szkole i jednostkach administracji publicznej. Niezgodne z prawem jest narzucanie katolickiego światopoglądu jako jedynie obowiązującego w polskiej oświacie. Zgodę to muszą wypisać rodzice na uczestnictwo w lekcji religii, o czym zapomina się w szkołach, traktując katechezę jak przedmiot obowiązkowy.
Jestem oburzona zachowaniem pana wiceprezydenta Radomia, który narzuca swoją religię placówkom oświatowym i nie respektuje niezależności oświaty. Wygląda na to, że jest to człowiek bezkrytycznie przyjmujący zadnie biskupów i uznający prymat władzy kościelnej nad świecką. Ktoś taki nie powinien pełnić tak ważnej funkcji.
Pani Posłanka Solidarnej Polski (partii założonej przez buntowników pisowskich), Beata Kempa założyła zespół do s/p Przeciwdziałania Ideologii Gender. To, że owa pani nie rozumie, czym jest gender, a swoje zdanie opiera wyłączenie na stanowisku biskupów nikogo nie dziwi. W końcu, coś tak koszmarnego, mijającego się z rzeczywistością, stanowiącego zbiór urojeń biskupów i posłów skrajnej prawicy mogła założyć tylko osoba nie mająca nawet podstawowej wiedzy o przedmiocie działania swojego zespołu. W swoim liście do Premiera pani posłanka przypomina stanowisko biskupów. Świadczy to o tym, że jej zdaniem Premier ma być poddany woli panów w purpurze. Swoją wypowiedzą dyskryminuje rodziny nie oparte na małżeństwie, występuje przeciwko kobietom, które chcąc wyzwolić się, np: z kręgu przemocy zdecydowały się na rozwód.
Pani Kempa nie szanuje samotnych rodziców, którzy wychowują dzieci, a brak małżonka lub małżonki jest spowodowany życiową tragedią. Pani poseł obraża rodziny, w których to dziadkowie, z różnych przyczyn wychowują swoje wnuki. Warto zauważyć, że katolicka wizja rodziny, jako sakramentalnego związku kobiety i mężczyzny służy kościołowi do szerzenia dyskryminacji, szczucia społeczeństwa na inne sposoby organizacji rodzinnego życia, wartościuje jedynie jeden model rodziny, zgodny z doktryną kościoła. Nikt nikogo nie zmusza do związków partnerskich, nie zakazuje ślubów. Środowiska tolerancyjne chcą jedynie równych praw dla wszystkich, a nie warunkowania uprawnień od akceptacji jednego modelu. Tego biskupi i politycy prawicy zrozumieć nie potrafią. Rodzina to coś więcej niż ślub w kościele - to więzy krwi, wspólne przeżycia, emocje, doświadczenia i miłość. Pani posłanka ma obsesję na punkcie przedszkoli i rzekomej zmiany płci. Gender jedynie opisuje przypadki zmiany płci, bo te mają miejsce i uczy szacunku dla każdego człowieka bez względu na to, z kim sypia, gdzie mieszka, jakiej jest płci. Na uwagę zasługuję służalczość pani Kempy wobec kościoła, który według niej jest instytucją nie podlegającą krytyce. Jako Polka nie czuje się urażona atakami i krytyką kościoła. Wręcz przeciwnie- uważam, że to dobrze, że naród w końcu otwiera oczy i wychodzi spod pierzyny i otwarcie przyznaje, że kościołowi daleko do ewangelicznych ideałów, że jest to siedlisko hipokryzji i niskich standardów moralnych. Pani posłanka zapomina jest państwo w założeniu powinno być świeckie, a wyznaniowe. Obowiązkiem rządu jest zachowanie neutralności światopoglądowej. Innych telewizyjnych wypowiedzi pani posłanki nie będę komentować,ponieważ obawiam się, że mogłabym niechcący ją obrazić. Daleka jestem od obrażania ludzi, to domena osób związanych ze środowiskiem skrajnej prawicy.
W postawach obu polityków razi służalczość wobec kościoła, traktowanie państwa i społeczeństwa jak watykańskiego folwarku, narzucanie doktryny kościoła społeczeństwu, które wykazuje tendencje laicyzacji.
Niepokojące są działania prokuratury, która umarza sprawy przeciwko księżom oskarżanym o pedofilię, bo rzekomo nie znalazła dowodów. Daje to kościołowi pewność, że mogą robić wszystko, na co mają ochotę i nie obowiązuje ich polskie prawo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz