VigLink

Witam i zapraszam

środa, 21 lutego 2018

Czy aborcja jest ok? Potrzebny głos rozsądku


Pomysły dziewczyn z Aborcyjnego Dream Team szokują nie do dziś. Tym razem zdjęciem na okładce w koszulce "Aborcja jest ok" zrównały się z "obrońcami życia" w skrajności. Pomijając wszystkie dywagacje o szczęściu lub nieszczęściu kobiet po aborcji, o wiarygodności badań, że rzekomo 95% kobiet jest zadowolona z aborcji, trzeba jasno powiedzieć, że hasłem "aborcja jest ok" przesadziły. Nie chodzi tutaj o to, że kobiety po aborcji, które nie doświadczają negatywnych odczuć mają się biczować, za coś przepraszać. Mają pełne prawo do swoich odczuć, mają prawo o tym mówić, pisać, przekazywać opinii publicznej. Jest czymś oczywistym, że aborcja jest zabiegiem medycznym i, że narosło wokół niej wiele mitów. Chcąc rozmawiać o aborcji nie można jej trywializować, sprowadzać do kaprysu, do czegoś nieistotnego, jakby to była wizyta u fryzjera. Okładka "Wysokich obcasów", to potwarz dla kobiet, dla których decyzja o aborcji była trudna, które nie mają pozytywnych odczuć po aborcji.Panie, które chcą promować inne myślenie o aborcji, pokazały kobietom środkowy palec i narzucają retorykę- albo jesteś szczęśliwa po aborcji albo jesteś dziwadłem, szkodnikiem, osobą, która szkodzi prawom kobiet. Zapomniały, że tylko dla niewielkiej grupy kobiet, które nie chcą mieć w ogóle dzieci decyzja o aborcji jest łatwa. Część kobiet jest do aborcji zmuszana przez partnera lub rodziców. Wymuszona aborcja wbrew woli kobiety NIE JEST OK, chociaż medycznie jest taką samą procedurą, jak każda inna aborcja. Decyzja o aborcji podjęta pod wpływem strachu o swoją przyszłość, z powodu porzucenia przez ojca dziecka, w momencie braku wsparcia NIE JEST OK- jest podwójną krzywdą dla kobiety. Powiedzenie kobiecie porzuconej, która dokonała aborcji, bo nie widziała innego wyjścia, że aborcja jest ok jest szczytem chamstwa. Powiedzenie, że aborcja jest ok może mieć fatalne skutki dla życia kobiet. Skoro "aborcja jest ok" to wielu nieodpowiedzialnych mężczyzn będzie nakłaniało do niej swoje partnerki, bo nie chcą brać odpowiedzialności za skutki swojego postępowania, zmieniać wygodnego życia z powodu ciąży, czy przyznawać się żonie do zdrady z powodu ciąży kochanki. Promując hasło "aborcja jest ok" stwarza się sytuację, kiedy aborcja staje się zamiennikiem antykoncepcji i gloryfikuje się swobodne podejście do seksualności bez żadnych zobowiązań. To najkrótsza droga do zwiększenia liczby przypadków wykorzystania seksualnego. Przy takim podejściu mężczyzna nie musi starać się, tworzyć relacji. Seks może być traktowany jedynie biologiczna potrzeba, a kobieta jako obiekt do rozładowania napięcia. Ewentualną ciążę- zawsze można usunąć, bo przecież aborcja jest w porządku, jest modna, często wykonywana, jest ok. Jest wspaniałym doświadczeniem, a kobieta powinna dziękować partnerowi, że zaszła w ciążę, którą może usunąć i dzięki temu stać się prawdziwą, modną, nowoczesną kobietą. W przedstawionym podejściu nie ma przesady. Aktywistki z Aborcyjnego Dream Teamu lansują takie spojrzenie na aborcję, która bez względu na okoliczności jest ok. Jest decyzją łatwą, a wszystkie wątpliwości wynikają ze strachu przed stygmatyzacją. Fakt, ze aborcja jest często wykonywanym zabiegiem nie oznacza, że jest w porządku. Przemoc domowa, gwałty, pedofilia też są elementem rzeczywistości, ale jakoś nikt nie powie o nich , że są ok. Powszechność zjawiska nie sprawia, że jest ono dobre. Nie neguję, że część kobiet nie żałuje decyzji o aborcji i nie miało wątpliwości co do usunięcia ciąży. Jednak ze względu na kobiety,których historia aborcyjna jest bardziej skomplikowana nie powinno się prowadzić takiej kampanii. Mam wrażenie, że Aborcyjny Dream Team ma kłopot z aborcją. Za wszelką cenę próbuje ją gloryfikować, narzucić jedyną słuszną narrację- albo odbierasz aborcję jako coś absolutnie pozytywnego albo jesteś wrogiem praw kobiet. Taką akcją dziewczyny zrobiły idealny prezent dla anty-choice. Pokazały, że wszystkie obawy zwolenników zaostrzenia ustawy są prawdziwe. Przeciwnicy mają doskonały dowód na to, że aborcja jest kaprysem, a "aborcjonistkom" nie chodzi o pomoc kobietom w ciąży, tylko o "mordowanie dzieci nienarodzonych". Wyjść z czymś takim na kilkanaście dni przed manifami oznacza ośmieszenie idei praw kobiet i sprowadzenia jej do kwestii aborcji. Obniży to frekwencję na manifach. Kobiety popierają prawo wyboru, ale robienie szopki z aborcji budzi powszechny niesmak. Kobiety dostrzegły zagrożenie swoich praw w groźbie zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej, ale niekoniecznie uważają, że aborcja traktowana jak zamiennik antykoncepcji jest ok. Poza tym trudno nie zgodzić się z opinią, że akcja "Wysokich Obcasów" jest fatalna, jeżeli chodzi o kwestię edukacji seksualnej i promowanie odpowiedzialnego rodzicielstwa. Młody człowiek może pomyśleć- po cholerę mam stosować antykoncepcję, skoro zawsze mogę usunąć ciążę. Aborcja jest taka fajna i bezpieczna, że w zasadzie można ją robić dwa razy w roku bez żadnych zdrowotnych konsekwencji. Do tego aborcja jest w modzie, więc można uprawiać seks bez zabezpieczenia. Polki co roku dokonują minimum 34 tys za granicą. Są to zabiegi legalne. Obecna ustawa nie chroni nikogo i niczego. Wymaga zmiany. Liberalizacja jest konieczna nie dlatego, że aborcja jest ok, a kobiety po aborcji są szczęśliwe, jak twierdzą aktywistki z okładki. Liberalizacja jest koniecznością ze względu na możliwość kontroli i poznania zjawiska, udzielenia pomocy kobietom rozważającym aborcję. Zamiast durnych haseł "aborcja jest ok" i zakłamywania rzeczywistości lepiej rozpocząć akcję uświadamiającą o antykoncepcji i promować edukację seksualną. Złość mnie bierze na sam widok tej okładki, więc kończę wpis. Nie chcę obrazić inicjatorek, chociaż jedynie niecenzuralne słowa cisną się na usta. Sensowniejsze było by hasło: wszystkie odczucia po aborcji są ok", ponieważ wyrażałoby solidarność z kobietami po aborcji bez względu na to, co czują po zabiegu.

wtorek, 20 lutego 2018

Reklolekcje sprzeczne z Konstytucją


Niedługo rozpoczyna się coroczne rekolekcyjne szaleństwo i przymusowe zabieranie dzieci ze szkoły do kościoła pod pretekstem "duchowego" przygotowania do świąt wielkanocnych. Post jest skierowany do rodziców niewierzących lub wierzących niepraktykujących, którzy nie życzą sobie, aby dziecko uczestniczyło w rekolekcjach, a nie wiedzą, jakie mają prawa i jakie prawa mają ich dzieci. W świetle Konstytucji rekolekcje są przemocą religijną. Jest to praktyka legalna,potwierdzona przepisami Ministra Edukacji Narodowej z dnia 14 kwietnia 1992 r. w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach. Rozporządzenie nie zostało zmienione po przyjęciu obecnej Konstytucji w 1997 roku. Według rozporządzenia uczniowie uczęszczający na naukę religii organizowaną w szkołach publicznych uzyskują trzy kolejne dni zwolnienia z zajęć szkolnych w celu odbycia rekolekcji wielkopostnych. Jednakże według rozporządzenia zwolnienie z zajęć lekcyjnych nie oznacza dodatkowych dni wolnych od nauki, a jedynie umożliwienie uczestnictwa w rekolekcjach. Brak lekcji w tych dniach to decyzja dyrekcji i kościoła, całkowicie sprzeczna z prawem, wynik ustępowania kościołowi i strachu przed okolicznym proboszczem. W trakcie rekolekcji szkoła ma obowiązek organizowania zajęć opiekuńczo-wychowawczych dla dzieci, które nie uczestniczą w kościółkowych naukach. Szkoła ma prawo sprawdzać obecność uczniów. Opiekunami dzieci podczas rekolekcji są nauczyciele religii. Mogą poprosić kolegów o pomoc, ale nie można zmuszać nauczyciela do chodzenia do kościoła. W praktyce wygląda to dużo gorzej. Nie jest przestrzegana zasada jedynie zwolnienia z kilku godzin, uczniowie mają 3 dni wolnego od zajęć szkolnych. Nauczyciele są zmuszani do brania udziału w tym wydarzeniu- dostają polecenie. Rekolekcje w godzinach nauki szkolnej łamią w sposób oczywisty Konstytucję, dyskryminują niewierzących, osoby innego wyznania i osoby niepraktykujące. Złamana została preambuła do Konstytucji. Wymieniam wszystkie artykuły Konstytucji, które zostają złamane organizowaniem rekolekcji w godzinach nauki szkolnej. Preambuła "my, Naród Polski - wszyscy obywatele Rzeczypospolitej, zarówno wierzący w Boga będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna, jak i nie podzielający tej wiary, a te uniwersalne wartości wywodzący z innych źródeł, równi w prawach i w powinnościach wobec dobra wspólnego - Polski" Osoby niewierzące lub niepraktykujące są poprzez obowiązkowe w praktyce rekolekcje pokrzywdzone, ponieważ odbiera się im prawo do nauki, zmusza do praktykowania wiary, której nie chcą ujawniać. Stanowi to naruszenie podstawowych praw człowieka do wolności religijnej Rekolekcje to faworyzowanie jednego wyznania i światopoglądu. Szkoła powinna kształtować ideę równości wobec prawa, zasadę sprawiedliwości i uniwersalne wartości. Faworyzując jedną religię nie może być mowy o uniwersalnych, czy równości światopoglądów. Według ostatnich badań kościelnych uczestnictwa we mszach w niedzielę , tylko 36,7% Polaków uczestniczy w tym obowiązkowym dla katolika rytualne. Od roku 1989 dwa miliony osób odwróciło się od kościoła. Tymczasem w polskiej szkole religia nadal jest uważana za ważny przedmiot, który rzekomo kształtuje wiarę i tożsamość kulturową i narodową. Na lekcjach religii nie omawia się religijnej twórczości pisarzy i poetów, ani nie prezentuje się dzieł sztuki sakralnej, nie omawia się też motywów biblijnych jako inspiracji dla rozwoju kultury. Powyższe zagadnienia omawiane są na języku polskim. Mówienie o kształtowaniu na religii rozumianej jako przedmiot szkolny tożsamości kulturowej, literackiej, czy narodowej jest kłamstwem Art. 25, punkt 2 stwierdza "Władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę ich wyrażania w życiu publiczny Rekolekcje w sposób zasadniczy łamią zasadę bezstronności państwa w sprawach światopoglądowych. Są przymusem, egzekwowanym poprzez listę obecności i szkolną wycieczkę do kościoła, a nawet poprzez organizowanie mszy i nauk rekolekcyjnych w szkole. Szkoła jest instytucją neutralną światopoglądowo. Wymuszanie jedynie słusznej religijności godzi w godność ucznia. Art. 48. Rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Wychowanie to powinno uwzględniać stopień dojrzałości dziecka, a także wolność jego sumienia i wyznania oraz jego przekonania. Rekolekcje w szkole są naruszeniem prawa rodziców do wychowania dzieci i prawo ucznia do wolności sumienia. Wolność wyznania nie ma ograniczenia od 18 roku życia. Religijność rodziców nie musi iść w parze z przekonaniami dziecka. Zmuszanie dziecka do uczestnictwa w praktykach religijnych jest przekroczeniem prawa rodziców do wychowania, jest przemocą psychiczną, wymuszeniem,które powoduje rodzinne konflikty. Poza tym założenie, ze wszyscy są katolikami ma niewiele wspólnego z rzeczywistością. Nawet katolicy uważają, że szkoła powinna uczyć, a nie tracić 3 dni na rekolekcje. W wielu szkołach nikt nie pyta rodziców o zgodę na uczestnictwo dziecka w rekolekcjach. Zakłada się, że skoro uczeń chodzi na religię, to ma obowiązek odbycia rekolekcji. Rozporządzenie z dnia 14 kwietnia 1992 r. w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach wspomina jedynie o zwolnieniu ze szkoły na czas odbycia rekolekcji, nie zezwala na traktowanie uczniów jak bydło, które pod groźbą nieobecności prowadzi się posłusznie do kościółka kosztem 3 dni nauki. Zwolnienie obowiązuje na kilka godzin w ciągu dnia, przy czym część lekcji powinna się odbyć. Jest skierowane do indywidualnych osób, a nie całych klas, czy szkół. Kościół uczynił z rekolekcji czas intensywnej indoktrynacji, ustanowił swoje zasady wbrew prawu, zastraszył dyrekcję szkół i rodziców, którzy boją się sprzeciwić lokalnemu proboszczowi. Do jasnej anieli..... prawo nie daje możliwości zmuszania dzieci do udziału w rekolekcjach, czy przerywania prowadzenia lekcji na 3 dni. Drodzy rodzice, nauczyciele, dyrektorzy- zacznijcie czytać rozporządzenie i Konstytucję ze zrozumieniem, nie dajcie się zastraszać księżom, brońcie dzieci i ich praw Art. 53. Każdemu zapewnia się wolność sumienia i religii. Wolność religii obejmuje wolność wyznawania lub przyjmowania religii według własnego wyboru oraz uzewnętrzniania indywidualnie lub z innymi, publicznie lub prywatnie, swojej religii przez uprawianie kultu, modlitwę, uczestniczenie w obrzędach, praktykowanie i nauczanie. Wolność religii obejmuje także posiadanie świątyń i innych miejsc kultu w zależności od potrzeb ludzi wierzących oraz prawo osób do korzystania z pomocy religijnej tam, gdzie się znajdują. Rodzice mają prawo do zapewnienia dzieciom wychowania i nauczania moralnego i religijnego zgodnie ze swoimi przekonaniami. Przepis art. 48 ust. 1 stosuje się odpowiednio. Religia kościoła lub innego związku wyznaniowego o uregulowanej sytuacji prawnej może być przedmiotem nauczania w szkole, przy czym nie może być naruszona wolność sumienia i religii innych osób. Wolność uzewnętrzniania religii może być ograniczona jedynie w drodze ustawy i tylko wtedy, gdy jest to konieczne do ochrony bezpieczeństwa państwa, porządku publicznego, zdrowia, moralności lub wolności i praw innych osób. Nikt nie może być zmuszany do uczestniczenia ani do nieuczestniczenia w praktykach religijnych. Nikt nie może być obowiązany przez organy władzy publicznej do ujawnienia swojego światopoglądu, przekonań religijnych lub wyznania. POTWIERDZA MOJE SŁOWA. Zmuszanie kogokolwiek do uczestnictwa w praktykach religijnych jest sprzeczne z prawem, nawet w sytuacji, jeżeli osoba zmuszana jest nieświadoma tego, co dzieje się i jest niepełnoletnia. Wolność religijna może być ograniczania może być ograniczana, jeżeli wymaga tego porządek publiczny lub wolność innych osób. Likwidacja rekolekcji w godzinach zajęć jest konieczne ze względu na prawa dzieci i ich godność. Dziecko nie może być zmuszane do uczestniczenia w praktykach religijnych. Rekolekcje poza godzinami lekcyjnymi byłyby realizacją prawa rodziców do wychowania dzieci zgodnie ze swoim światopoglądem i wiarą. We własnym zakresie rodzice szliby z dziećmi do kościoła, mieliby okazję do pokazania swojej wiary i pokonania trudności związanych z godzinami pracy, dodatkowymi zajęciami dla dzieci w imię wiary w Boga. Praw rodziców i dziecka przed przymusowymi rekolekcjami broni także kodeks karny, konkretnie artykuł 194 "Art. 194. Kto ogranicza człowieka w przysługujących mu prawach ze względu na jego przynależność wyznaniową albo bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. . Oznacza to, że nie wolno zmuszać nikogo do uczestnictwa w praktykach religijnych. Warto zauważyć, że w tym przypadku nie ma ograniczenia "obowiązuje od 18 lat". Dziecko ma prawo do niechodzenia do kościoła, mimo wiary rodziców. Co może zrobić rodzic? Obecnie jedynie napisać oświadczenie, że nie wyraża zgody na uczestnictwo w uroczystościach religijnych i domagać prowadzenia normalnych zajęć. Trzeba podejmować sprawę na zebraniach rodziców, rozmawiać z dyrekcją, przypominać o obowiązującym prawie. Walczyć o konstytucyjną wolność swojego dziecka od uczestnictwa w obrządkach religijnych. Wykorzystajcie wszystkie podane przepisy prawa Na koniec warto wspomnieć, że rekolekcje to strata 3 dni nauki przed samymi egzaminami, co przyczynia się do coraz gorszych wyników egzaminów. Zastanówmy się, co jest ważniejsze dla przyszłości dziecka- dobrze zdany egzamin gimnazjalny lub matura, czy duchowe przygotowanie do świąt wielkanocnych? Lekcje religii powinny wystarczyć do duchowego przeżywania świąt. Bez rekolekcji można przeżyć święta, ale nie da się zdać egzaminu, jeżeli w każdym roku szkolnym traci się 3 dni z realizacji postawy programowej i narastają zaległości.

piątek, 9 lutego 2018

Prezerwatywy na olimpiadzie.


MKOL przygotowało 110 tys. prezerwatyw dla sportowców. Wychodzi 37 darmowych prezerwatyw na osobę. Decyzja MKOL jest oczywiście godna pochwały, ponieważ promuje zdrowe podejście do seksu, zapobiega chorobom wenerycznym i niechcianym ciążom. Nie spodobało się to organizacjom kościelnym, które uznały, że komitet promuje rozpustę i wyuzdanie. Rodzima "Fronda" uznała, że MKOL "gwałci moralność" i powinno "wspierać wstrzemięźliwość i opanowanie". Zdaniem redaktora "Frondy" powinien "wydać ulotki o zagrożeniach związanych z seksem przedmałżeńskim - zarówno w aspekcie moralnym, jak i zdrowotnym" i opowiada się po "stronie chamskich rewolucjonistów". . Założenie organizacji katolickich, że wszyscy muszą stosować się do katolickiego kodeksu etycznego jest butą i przejawem wywyższania się kościoła ponad inne systemy moralne. Na igrzyskach są przedstawiciele wielu państw i wyznań. Trudno oczekiwać od nich, aby akceptowali katolickie wymysły. Poza tym dorośli ludzie mają prawo do seksu i ocenę moralną ewentualnych skoków w bok należy pozostawić zainteresowanym. Na igrzyskach są osoby mające różny stan cywilny, także po rozstaniach, osoby samotne, są także sportowe małżeństwa i pary. Dlaczego w imię katolickich dogmatów mają rezygnować z seksu? Seks daje przyjemność, ma liczne właściwości zdrowotne, relaksuje, poprawia nastrój. Kościół katolicki nie ma żadnego prawa do oceniania moralności drugiego człowieka. MKOL wykazuje się zdrowym rozsądkiem, nie udaje, że ludzie są aseksualni, nie stawia głupich zakazów, daje ludziom środki, aby mogli normalnie żyć w okresie igrzysk przestrzegając zasad sportu i swojej dyscypliny. Każda okazja jest dobra, aby promować bezpieczny seks i stosowanie prezerwatyw. Olimpida to wymarzona okoliczność do propagowania bezpieczeństwa seksualnego- transmisję z igrzysk ogląda ponad miliard ludzi, więc przekaz o bezpiecznej antykoncepcji będzie skuteczny.

wtorek, 6 lutego 2018

POLACY PRZECIWNI ZAOSTRZENIU USTAWY ANTYABORCYJNEJ


Ogólnopolski instytut badawczy Ariadna, audytowany przez Organizację Firm Badania Opinii Rynku ogłosił niedawno wyniki badania opinii Polaków dotyczących ustawy antyaborcyjnej. 85% Polaków jest przeciwnych jej zaostrzaniu. Z przeprowadzonego badania wynika, że ponad połowa Polaków (53%) uważa, że rząd Zjednoczonej Prawicy narzuca Polakom swój światopogląd oraz ingeruje w wolność sumienia i wyznania. Zaledwie 17% jest przeciwnego zdania, a 30% nie jest w stanie odnieść się do tej kwestii. Najwięcej osób przekonanych o ingerencji rządu w wolność sumienia i wyznania oraz narzucaniu swojego światopoglądu jest wśród sympatyków Platformy Obywatelskiej (72%) oraz Nowoczesnej (66%), ale nie brakuje ich też wśród zwolenników Kukiz’15 (54%), a nawet PiS (34%). Najwięcej zwolenników nieingerowania w obecne prawo aborcyjne jest wśród sympatyków Platformy Obywatelskiej (50%) oraz Prawa i Sprawiedliwości (47%). Z kolei za liberalizacją prawa, czyli zwiększeniem możliwości przeprowadzenia aborcji, opowiada się najwięcej zwolenników Nowoczesnej (47%), następnie PO (40%), ale również 35% zwolenników PiS. Najwięcej zwolenników zaostrzenia przepisów aborcyjnych jest wśród zwolenników Kukiz’15 (32%). Po raz kolejny okazuje się, że agresywna mniejszość, mająca do dyspozycji media, strachliwą prokuraturę i sądy narzuca swoje zdanie większości i usiłuje swoje prawa. Zwolennicy zaostrzenia ustawy manipulują przepisami prawa,używają karygodnego języka, który wyklucza jakąkolwiek dyskusję. Wyniki sondażu są optymistyczne- pomimo 7 lat, agresywnej propagandy, ohydnych wystaw antyaborcyjnych, Polacy nie chcą zaostrzenia. Doskonale widać, jak kłamią obrońcy życia którzy twierdzą, że 69% Polaków chce ochrony życia od poczęcia. Nie można pozwolić na to, aby mniejszość przekonana o własnej nieomylności narzucała zdanie całemu społeczeństwu. Dobrze byłoby, gdyby w Polsce przeprowadzono referendum w/s aborcji i raz na zawsze pokazano kłamstwa fanatyków.

wtorek, 16 stycznia 2018

Opłakane skutki klauzuli sumienia


Rozbawił mnie incydent w Rumi, gdzie lekarz na drzwiach prywatnego gabinetu napisał, że nie przyjmuje pacjentów z PiS, ponieważ "wyposażenie tego gabinetu zostało zakupione z dotacji WOŚP". Za przestępstwo wpis uznał prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Gdańsku. Internauci uważają, że to złamanie Kodeksu Etyki Lekarskiej, w którym widnieje zapis "według najlepszej mej wiedzy przeciwdziałać cierpieniu i zapobiegać chorobom, a chorym nieść pomoc bez żadnych różnic, takich jak: rasa, religia, narodowość, poglądy polityczne, stan majątkowy i inne, mając na celu wyłącznie ich dobro i okazując im należny szacunek". Nie popieram dzielenia pacjentów, według klucza partyjnego. Jednakże będę broniła dr Wieczorka. PiS od 3 lat brutalnie atakuje WOŚP, nie przebiera w słowach, obraża Jurka Owsiaka, ludzi zaangażowanych w finał, a nawet wolontariuszy. I jest w porządku - w końcu bronią religijnych ideałów. Lekarz ma rację- pokazał drugą stronę klauzuli sumienia- zwolenniku PiS-u, skoro krytykujesz WOŚP, to z jakiej racji chcesz leczyć się sprzętem WOŚP. To zbiórka publiczna, do której państwo nie dokłada złotówki, a od 3 lata podkłada kłody. Politycy PiS, urządzając nagonkę na WOŚP sami wykluczają się z wielkiego, cudownego grona ludzi zaangażowanych w zakup sprzętu medycznego. PiS jest zwolennikiem klauzuli sumienia, na podstawie której lekarz, któremu religia nie pozwala wykonywać pewnych obowiązków, związanych wyłącznie z rozrodczością kobiet ma prawo odmówić wypisania antykoncepcji i skierowań na badania prenatalne oraz ma prawo okłamać ciężarną odnośnie stanu zdrowia jej i dziecka. Politycy PiS-u i Naczelna Rada Lekarska uważają, że klauzula sumienia wynika z Konstytucji i należy się każdemu człowiekowi. Skoro tak, to również pan Wieczorek z Rumi ma prawo do swojego sumienia i do nieprzyjmowania pacjentów związanych z PiS. Jego sumienie , jego sprawa. Przypominam, że były i obecny minister zdrowia podpisali "Deklarację wiary" - religijną bzdurę niegodną lekarza i żadnego racjonalnie myślącego człowieka. Lekarze - katolicy,którzy podpisali "Deklarację wiary" i stosują klauzulę sumienia dyskryminują pacjentki. Warto przypomnieć treść haniebnego dokumentu podpisanego przez 3800 lekarzy. Podpisanie tego czegoś zostało uznane za prawo człowieka i wolność wyznania. ""WIERZĘ w jednego Boga,Pana Wszechświata, który stworzył mężczyznę i niewiastę na obraz swój. 2.UZNAJĘ,iż ciało ludzkie i życie, będąc darem Boga,jest święte i nietykalne:-ciało podlega prawom natury, ale naturę stworzył Stwórca,-moment poczęcia człowieka i zejścia z tego świata zależy wyłącznie od decyzji Boga.Jeżeli decyzję taką podejmuje człowiek,to gwałci nie tylko podstawowe przykazania Dekalogu,popełniając czyny takie jak aborcja, antykoncepcja, sztuczne zapłodnienie, eutanazja, ale poprzez zapłodnienie in vitro odrzuca samego Stwórcę. 3.PRZYJMUJĘ prawdę, iż płeć człowieka dana przez Boga jest zdeterminowana biologicznie i jest sposobem istnienia osoby ludzkiej. Jest nobilitacją, przywilejem, bo człowiek został wyposażony w narządy, dzięki którym ludzie przez rodzicielstwo stają się „współpracownikami Boga Samego w dziele stworzenia” - powołanie do rodzicielstwa jest planem Bożym i tylko wybrani przez Boga i związani z Nim świętym sakramentem małżeństwa mają prawo używać tych organów, które stanowią sacrum w ciele ludzkim. 4. STWIERDZAM,że podstawą godności i wolności lekarza katolika jest wyłącznie jego sumienie oświecone Duchem Świętym i nauką Kościoła i ma on prawo działania zgodnie ze swoim sumieniem i etyką lekarską, która uwzględnia prawo sprzeciwu wobec działań niezgodnych z sumieniem. 5.UZNAJĘ pierwszeństwo prawa Bożego nad prawem ludzkim aktualną potrzebę przeciwstawiania się narzuconym antyhumanitarnym ideologiom współczesnej cywilizacji,potrzebę stałego pogłębiania nie tylko wiedzy zawodowej, ale także wiedzy o antropologii chrześcijańskiej i teologii ciała. 6.UWAŻAM,że nie narzucając nikomu swoich poglądów, przekonań lekarze katoliccy mają prawo oczekiwać i wymagać szacunku dla swoich poglądów i wolności w wykonywaniu czynności zawodowych zgodnie ze swoim sumieniem. " Wywieszka pana doktora z Rumi przy "Deklaracji wiary" jest po prostu śmiesznym zagraniem. Wyraźnie widać do czego może doprowadzić sumienie w medycynie- do łamania praw pacjenta. Przy "Deklaracji wiary" jest dużo wyższy i naprawdę zagraża zdrowiu i życiu kobiet. Doktor z Rumi raczej nie pyta o sympatię polityczną, a lekarze z klauzulę realnie zagrażają bezpieczeństwu pacjentek.

czwartek, 11 stycznia 2018

Sejm , jak zwykle przeciwko kobietom


Zachowanie posłów podczas głosowania nad projektem "Ratujmy kobiety" mnie nie zdziwiło. Zawsze znajdzie się kilku posłów,dla których katolickie sumienie jest ważniejsze od zdania wyborców, od szacunku dla inicjatywy obywatelskiej. Warto mieć świadomość tego, że ruchy "pro-life" oszukują i manipulują opinią społeczną, odwołują się do emocji, kłamią w kwestii interpretacji prawa, powołują się na obowiązki religijne, organizują nagonkę na lekarzy i polityków popierających obecne rozwiązania prawne w kwestii aborcji. Posłowie są szantażowani emocjonalnie. Nie piszę tego, po to, aby kogokolwiek usprawiedliwić. Rozumiem strach tych ludzi przed opinią społeczną w ich regionach. W Polsce istnieje przyzwolenie społeczne na terror sumienia religijnego w przestrzeni publicznej. Religia staje się ważniejsza niż prawa obywatelskie,zapobieganie nieszczęściom i ludzka wolność. Zaskoczyło mnie jednak tchórzostwo kilku posłów Platformy i Nowoczesnej, którzy będąc na sali nie brali udziału w głosowaniu. Nie wykonali obowiązku parlamentarzysty - głosowanie to ich praca, za którą płacą wyborcy. Nowoczesna ukarała tych posłów naganą i karą finansową 1000 zł na cele charytatywne. Platforma wyrzuciła z partii 3 osoby, które wbrew dyscyplinie zagłosowały przeciwko "Ratujmy kobiety". Połowie, którzy nie wzięli udziału w głosowaniu tłumaczyli, że ich zdaniem projekt miał punkty, których nie mogli zaakceptować: aborcję do 12 tygodnia ciąży, możliwość dokonania aborcji bez zgody rodziców przez 15-latki. Szanując poglądy tych osób, mogły zagłosować za projektem i na komisji dyskutować nad ostatecznym kształtem ustawy. Jest trochę racji w poglądzie, że wpisanie aborcji w ustawę o planowaniu rodziny, zawierającą zapisy o antykoncepcji, edukacji seksualnej i ograniczeniu klauzuli sumienia , zmniejsza szansę projektu na uchwalenie. Dwie próby nie powiodły się, więc trzeba zastanowić się, czy najpierw nie zapisać w ustawie refundacji antykoncepcji, edukacji seksualnej i ograniczeniu klauzuli sumienia, a później pomyśleć nad aborcją. Inną możliwością jest zastąpienie zwrotu "przerywanie ciąży" zdaniem "posiadanie tabletek poronnych na własny użytek nie jest karalne". Oznacza to legalizację aborcji farmakologicznej, a brzmi dużo lepiej i nie wskazuje skojarzeń ze śmiercią, mordowaniem, itp. Bez uszanowania wrażliwości innych osób nie da się przeprowadzić zmian korzystnych dla kobiet. Można mówić o wyborze, o indywidualnym doświadczeniu aborcji, jednak bez przychylności polityków nie można ruszyć tej kwestii. Żadne racjonalne argumenty nie przekonają polityków mających kościółkową mentalność.

sobota, 6 stycznia 2018

Doskonała wiadomość - Polacy odwracają się od kościoła.


Coraz mniej polskich katolików uczestniczy w niedzielnych mszach - wynika z najnowszych badań Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego. Od początku lat 80. odsetek dominicantes zmalał o około 20 punktów procentowych. W 2016 roku w niedzielnej Mszy Św. uczestniczyło 36,7 proc. zobowiązanych katolików, a do Komunii Świętej przystąpiło 16 proc. - informuje Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego. W stosunku do 2015 roku wskaźnik dominicantes (uczestniczących w niedzielnych mszach) jest niższy o 3,1 proc., a communicantes (przystępujących do komunii) - o 1 proc Kościół ma spory kłopot. Lata indoktrynacji religijnej w szkole, wszędobylska obecność kościoła dała efekt odwrotny od zakładanego- ludzie mają gdzieś Jezusa, świętych, modły i "kościelne miłosierdzie"- odwracają się od kościoła. Spadek o 3% uczestników mszy w ciągu roku jest znaczny i dobrze świadczy o Polakach- ludzie mądrzeją, nie dają się ogłupiać biskupom. Widzą, że kościół jedynie wyciera gębę Bogiem, a w rzeczywistości wprowadza podziały w społeczeństwie, prowadzi propagandę nienawiści wobec ateistów, osób homoseksualnych, dzieci z in vitro, kobiet stosujących antykoncepcję, par niesakramentalnych. Ludzie widzą, że kler pod przygrywką tajemnicy spowiedzi ukrywa pedofilię. Pracownicy kościoła zamieszani są w przekręty na nieruchomości. Obawiam się , że nawet wyjście ewangelizatorów na ulicę nie pomoże, a jeszcze bardziej wkurzy ludzi- społeczeństwo ma dosyć narzucania wiary i kościelnych zasad całej społeczności. Skutkiem religii jest odejście od kościoła młodzieży po bierzmowaniu- mają dość terroru,przymusu chodzenia do kościoła. Kościół nie kojarzy się z wiarą, Bogiem, ale z polityką, przymusem, żenującymi rytuałami, upokarzaniem, narzucaniem wizji życia. Współczesny człowiek pragnie wolności osobistej, a kościół wolność odbiera- każe podporządkować się swoim regułom, dusi wiernych. Mam nadzieję, ze politycy dostrzegą, że Polacy przestali być religijni i zaprzestaną dostosowywania prawa do nauczania biskupów. Powinni przywrócić dofinansowanie in vitro, antykoncepcję awaryjną bez recepty, wycofać religię ze szkół, księży ze szpitali, wojska, policji, zostawić ustawę antyaborcyjną w spokoju. Słaby wynik kościoła dziwi tym bardziej, że ponad połowa mediów jest katolicka, a TVP realizuję misję ochrony i promowania wartości chrześcijańskich. Rydzyk dostaje ogromne pieniądze na ewangelizację( różnie zwaną). Politycy biorą udział we wszystkich większych mszach, promują się dzięki religijności. Biskupi i politycy twierdzą, że katolicyzm jest częścią polskości, a bez religii katolickiej nie byłoby naszego kraju. Mam nadzieję, ze wraz z niechodzeniem do kościoła pójdzie w parze wypisywanie dzieci z religii i niechrzczenie maluszków. Dopiero to może sprawić, że kościół nabierze szacunku do Polaków, przestanie wprowadzać podziały i zajmie się duchowością, a nie utrudnianiem życia społeczeństwu. Bunt narodu przeciwko kościołowi jest faktem.