Rozumiem, że nie każdemu odpowiada
antykoncepcja. W pełni akceptuję światopogląd, że zapobieganie
ciąży jest złem, bowiem sprzeciwia się woli Boga, który nakazał
człowiekowi rozmnażanie. Rozumiem lęk przed antykoncepcją, w
końcu rzadkim powikłaniem może być zakrzepica. Żyjemy w wolnym
świecie opartym na szacunku do człowieka, wyznania, wolnej woli,
postępowania zgodnego ze swoim sumieniem. Nikt nikomu nie powinien
narzucać metod zapobiegania ciąży, nie powinien ingerować w
seksualność, ponieważ jest to sprawa intymna. Tym bardziej trudno
mi zaakceptować nieustanne ataki na kobiety i pary stosujące
antykoncepcję w mediach, zwłaszcza wyznających ideologię
konserwatywną. Można prostować wszystkie manipulacje i kłamstwa
wokół tematu antykoncepcji, jednakże trzeba zauważyć, że na
tego typu portalach są wypowiedzi godzące w godność ludzką,
słowa skandaliczne, napisane wyłącznie w celu znieważenia osób
mających inną od autorów wizję świata. Długo zastanawiałam
się, czy opublikować temat. Doszło do wniosku, że nie można
dłużej przechodzić obok tak raniących, skandalicznych, a wręcz
wulgarnych wypowiedzi.
Zacznę do cytatu, który wywołał
moje oburzenie – autor uważa, że antykoncepcja jest przyczyną
gwałtu małżeńskiego.
„ A
więc mnożą się przykłady, że mąż gwałci brutalnie po
pijanemu żonę i lepiej, by ona się obezpłodniła, niż rodziła
kolejne dzieci, nie mogąc im zapewnić podstawowych warunków życia.
Przykład wyrazisty. A jednak zauważmy, że mąż nie gwałciłby
żony (a może i nie upijałby się) właśnie wtedy, gdyby
współżycie było świętością, a nie towarem do nabycia, jak
tego chcą m.in. producenci antykoncepcji. Tu ujawnia się
przewrotność reklamujących antykoncepcję: na zwalczenie i
zaradzenie patologii oferują metody i środki, które tę właśnie
patologię napędzają i postawy, które są wprost źródłem tej
patologii. Wyraźnie widać, na czym im zależy. Jak "szczera"
jest ich troska o "dobro ludzkości".1
Przyczyną
alkoholizmu nie jest antykoncepcja, najczęściej są to problemy,
wzrastanie w patologicznym środowisku i presja społeczna na
osiąganie sukcesu, z którą dana osoba nie daje sobie rady.
Niestosowanie antykoncepcji nie powoduje, że rodzina nie ma problemu
alkoholowego. Ponad 30% rodzin wielodzietnych to rodziny właśnie z
tym kłopotem. Jakość naturalne planowanie rodziny nie sprawia, że
rodzice przestają pić, natomiast jest przyczyną kolejnych ciąż i
bardzo trudnego życia dzieci, często zabiedzonych i bitych.
Oczywiście,
że stosowanie antykoncepcji nie eliminuje gwałtu. Spadek tak
dramatycznych zdarzeń może spowodować wychowanie młodego
pokolenia w duchu szacunku do drugiego człowieka, w poszanowaniu tak
ważnej wartości jaką jest nietykalność cielesna. Antykoncepcja
może jedynie zapobiec dramatowi ciąży z gwałtu, która dość
często kończy się aborcją, zabiciem noworodka lub oddaniem go do
adopcji. Ofiara gwałtu nie traktuje rozwijającego się w jej
macicy dziecka jak potomka, ale jako pamiątkę po gwałcie i
mężczyźnie, który wyrządził jej wielką krzywdę. Bardzo rzadko
jest w stanie pokochać takie dziecko, powiedzieć sobie, że to nie
dziecko jej sprawcą jej dramatu, ale zboczeniec. Bardzo często dla
zgwałconej kobiety dziecko jest przedłużeniem gwałtu, a
obserwując rosnący brzuch czuje nienawiść do dziecka, która jest
przełożona z uczucia nienawiści do gwałciciela.
Pisanie,
że kobieta stosująca antykoncepcję jest winna pijaństwu męża i
gwałtom jest obraźliwe i bardzo szkodliwe społecznie, bowiem
usprawiedliwia gwałt (przemoc wobec kobiet). Przeraża to, że w
dobie walki o bezpieczeństwo kobiet, o dobrą i kochającą się
rodzinę bez przemocy są środowiska, które usprawiedliwiają
przemoc wobec kobiet i dzieci, a nawet do niej zachęcają. Brakuje
mi słów, aby wyrazić wzburzenie. Słowa potępienia wobec takich
wypowiedzi to za mało.
Przeciwnicy
antykoncepcji mają jakąś dziwną skłonność to powtarzania
bzdur, którym już dawno nauka zaprzeczyła, do interpretacji
medycyny za pośrednictwem ideologii. Wychodzą z tego oskarżenia o
celowe okaleczanie się , zabijanie dziecka, chorobę psychiczna,
rozpustę.
Podejmując
dyskusję z kolejną płomienną myślą pana Pulikowskiego, trzeba
rozpocząć do zaznaczenia błędu. Nie ma słowa obezpłodnienie,
jest ubezpłodnienie, które oznacza uzyskanie niepłodności w
wyniku zabiegu sterylizacji. Osoby stosujące antykoncepcję
odczuwają lęk przed ciążą, zwłaszcza, jeżeli nie planują
dziecka lub zdarzyły się im okoliczność uniemożliwiające
poczęcia. Nie oznacza to, że traktują płodność jak chorobę,
czy niszczą ją antykoncepcją. Jest bardzo wiele badań naukowych,
które potwierdzają, że antykoncepcja nie wypływa niekorzystnie na
płodność po jej odstawieniu. W ciągu roku 80% par zachodzi w
ciążę, a 20% z nich poczyna dziecko w pierwszym cyklu po
odstawieniu antykoncepcji. Stosując antykoncepcję para pomaga
naturze, bowiem nie dopuszcza do marnowania komórek jajowych –
blokując cykl nie dopuszcza do pogorszenia jakości komórek
jajowych, do powstania cyst na jajniku, mięśniaków w macicy,
endometriozy i nowotworów jajnika i endometrium. Prawdą jest, że
również ciąża chroni przed nowotworami narządów rodnych,
ponieważ blokowana jest owulacja i zmiany w endometrium.



Wreszcie
antykoncepcja jest awychowawcza, zwalnia z używania rozumu i woli, z
samoopanowania i odpowiedzialności za skutki swego działania (cały
wysiłek sprowadza się do użycia środka, a odpowiedzialność
bierze na siebie jego producent). W efekcie postawa antykoncepcyjna
sprzyja odrzuceniu poczętego dziecka, jeżeli środki zawiodą. Jest
w tym pewna konsekwencja: oni od początku nie chcieli dziecka,
"uczciwie" stosowali środki, a "winę" ponosi
producent. Czemu więc oni mają brać na siebie nie chciane skutki?
Tak więc mimo "pobożnych życzeń" producentów i
szumnych haseł, że antykoncepcja przeciwdziała tzw. przerywaniu
ciąży, rzeczywistość przedstawia się dokładnie odwrotnie3.
Zacytowane
słowa są pełne pogardy – kobiety stosujące antykoncepcję
uznaje się za osoby rozpustne, nieodpowiedzialne, pozbawione
zdolności panowania nad erotyzmem, głupie. Tymczasem antykoncepcja
to dowód odpowiedzialności, dbałości o związek. Kobiety
stosujące hormonalne środki zapobiegania ciąży w oczach
moralistów mają opinię niewiernych, uganiających się za
facetami, wręcz ogarniętych obsesją erotyzmu. Tak naprawdę
większość z nas ma ułożone życie prywatne – stałego
partnera, męża, rodzinę. Absurdalne jest stwierdzenie, że gdy
antykoncepcja zawiedzie, to winą za ciążę obciążamy producenta.
Koncerny wytwarzają środki antykoncepcyjne, ale to kobiety je
stosują i tylko one odpowiadają za ewentualne zapomnienie tabletki
i inne błędy przy stosowaniu antykoncepcji.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz